Patrząc na życie biblijnych bohaterów wiary, powinniśmy się od nich uczyć. Oni również przechodzili przez ciężkie doświadczenia i potrzebowali wsparcia w trudnych dla nich momentach. Chwalebnym świadectwem ich życia było to, że nigdy nie zaparli się Boga, wytrwali do końca, ufając, że ich wspomoże. Spójrzmy więc na kilka przykładów:
• Jakub przeżywał wielki smutek z powodu utraty syna, Józefa. Życzył sobie śmierci i niczym się nie dał pocieszyć (l Mojżeszowa 37:33-35).
• Hiob najpierw stracił cały swój majątek, następnie tragicznie zginęły jego dzieci, na dodatek ciężko zachorował. Czując ten wielki smutek, myślał, że Bóg go opuścił. Hiob znienawidził „twarde życie” (Hioba 10:1 i 29:2-5).
• Dawid popełnił wielką nieprawość. Chodził w oskarżeniu sumienia i ciężkim przygnębieniu. Stan swój opisuje w kilku psalmach: „[…] gdy milczałem, schły kości moje od błagalnego wołania przez cały dzień […]. Siła moja zanikła jak podczas upałów letnich” (Psalm 32:3-4).
• Uwięziony Jan Chrzciciel był w wielkiej rozterce i przeżywał chwile zwątpienia: „[…] wtedy Jan, przywoławszy dwóch spośród uczniów swoich, posłał ich do Pana i kazał Go zapytać: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego oczekiwać mamy?” (Łukasza 7:16-21).
• W podobnej sytuacji był Apostoł Piotr: „[…] i wspomniał Piotr na słowa Jezusa, który powiedział: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I wyszedłszy, gorzko zapłakał” (Mateusza 26:75).
Nasze czasy również obciążają nas stresem (w większości życiowym), na przykład: trudnościami w pracy, bezrobociem, relacjami w rodzinie lub otoczeniu, dziwną polityką, trudną ekonomią, finansami, chorobami, śmiercią bliskiej osoby, popełnianymi błędami (przez nas lub innych), samotnością itp. Niestety wszystko wskazuje, że będzie coraz trudniej.
Dziś wielu ludzi (również chrześcijan) pod wpływem stresu i obciążeń żyje w różnych stadiach przygnębienia. Często prowadzi to do zwątpienia, za czym idzie ból i obciążenie negatywnym myśleniem. To z kolei pogrąża i prowadzi do izolacji, czego następstwem jest jeszcze głębsze przygnębienie. W takich sytuacjach szczególnie potrzebujemy wsparcia, pomocy i Bożej mądrości. Dlatego jakże aktualne są dziś słowa Pana Jezusa: „[…] pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie […]” (Mateusza 11:28).
Wielu z nas zna już te słowa, odkryjmy jednak na ich przykładzie Boże rozwiązanie problemu naszego stanu przepracowania, przygnębienia lub obciążenia. Zacznijmy od słów: „[…] pójdźcie do mnie wszyscy […]”.
W jaki sposób dziś możemy przyjść do Jezusa i utwierdzić swój związek z Nim?
Chciałbym tutaj zasugerować trzy praktyczne wskazówki (ściśle powiązane ze sobą):
1. Pierwsza praktyczna wskazówka: przyjście do Jezusa w modlitwie (duchowej rozmowie).
Zobaczmy, w jaki sposób Psalmiści Starego Testamentu „wylewali swoje serca” przed Bogiem (w modlitwie):
• Jeśli byli smutni i obciążeni – szczerze to wyrażali (przeczytaj Psalmy 13 i 102).
• Jeśli otrzymali pomoc lub pocieszenie – mówili o tym przed Bogiem i ludźmi (przeczytaj Psalmy 32, 41, 73 i 91).
• Jeśli potrzebowali podjąć decyzję – pytali, a następnie słuchali odpowiedzi (przeczytaj Psalmy 1, 32 i 40).
• Jeśli ufali Bogu w okolicznościach, w jakich się znaleźli – czynili swoje wyznanie (przeczytaj Psalmy 23 i 43).
• Jeśli byli zadowoleni – wyrażali to uwielbieniem, dziękczynieniem oraz radością przed Bogiem i ludźmi (przeczytaj Psalmy 96 i 100).
Czy myślałeś kiedyś, aby w ten sposób rozmawiać z Jezusem?
2. Druga praktyczna wskazówka: przyjście do Jezusa poprzez wsłuchiwanie się w głos Jego Słowa (zapisanego w Piśmie Świętym).
Zanim jednak zaczniesz czytać Biblię, poproś Boga, aby wpłynął na twoje duchowe zmysły, co umożliwi ci zrozumienie Pisma i zastosowanie jego nauk w twoim życiu. Piszę to, ponieważ znam ludzi, którzy czytali Pismo Święte bez modlitwy (jak zwykłą książkę). Dlatego dziś w ich domach Biblia leży na półce z innymi książkami, niezrozumiana. Tylko Autor (Duch Święty) rozumie tę Księgę, a Jego zadaniem jest otworzyć nasz umysł i serce na właściwe poznanie Jezusa (przeczytaj Ewangelię według Jana 16:13-15 – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj).
W punktach 1 i 2 chodzi o twoje osobiste przyjście do Jezusa. Może zaniedbywałeś ostatnio czytanie lub modlitwę, a może nigdy ich nie praktykowałeś?
3. Trzecia praktyczna wskazówka: społeczność (relacja) z ludźmi poważnie traktującymi Osobę i dzieło Jezusa.
Sam Pan Jezus powiedział: „[…] albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mateusza 18:20). We wcześniejszym wersecie (19.) Jezus informuje, że będzie ich wysłuchiwał.
Hebrajczyków 10:23-25
„[…] trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; (24) i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, (25) nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża”.
Obecna psychologia potwierdza potrzebę relacji międzyludzkich. Odizolowanie się obciążonego człowieka jeszcze bardziej go pogrąża. Dlatego Pan Jezus powołał nas zarówno do osobistej więzi z Nim samym [(Jana 15:1-7) więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj], jak i do bliskiej wspólnoty z Jego ludźmi (z chrześcijanami – więcej o tym dowiesz się, klikając tutaj).
Osobiście rozwijałem się we wspólnocie chrześcijańskiej i uczestniczyłem w małej grupie domowej. W takiej grupie łatwiej się było otworzyć i znaleźć przyjazne dusze. Rozważając wspólnie Pismo Święte, uzupełnialiśmy się wzajemnie i wzrastaliśmy w Bożej ochronnej mądrości. Słowo Boże umożliwiało nam pozytywne myślenie i zmieniało nasze nastawienie do życia. Dawało optymizm, wsparcie, poczucie Bożego prowadzenia (tu, na ziemi), jak również pewność życia wiecznego z Bogiem. Dlatego dobrze jest znaleźć chrześcijańską społeczność (żyjącą w osobistej więzi z Jezusem Chrystusem) i być jej częścią – sprawdź, gdzie możesz znaleźć taką społeczność, klikając tutaj.
Właśnie omówiliśmy trzy ściśle powiązane ze sobą sposoby przychodzenia do Jezusa, które pomagają w stanach przygnębienia i obciążenia. Rozważmy teraz dalsze słowa fragmentu z Ewangelii według Mateusza 11:28 (pierwsza część brzmiała: „[…] pójdźcie do Mnie wszyscy[…]”, a druga: „[…] którzy jesteście spracowani i obciążeni […]”).
Patrząc obiektywnie, możemy uznać, że wszyscy jesteśmy czymś obciążeni, zmęczeni lub przygnębieni. Czy więc słowa te są zaproszeniem skierowanym również do ciebie? Jeśli tak, postępuj według tych trzech wskazówek (ze szczerym sercem), a wówczas doświadczysz spełnienia obietnicy Jezusa zapisanej w trzeciej części tego fragmentu: „[…] a Ja wam dam ukojenie […]”.
Ukojenie jest stanem uspokojenia, uciszenia, pokoju, świadomości bezpieczeństwa życia w Bogu. Tę błogość przeżywał Psalmista: „[…] zaiste, uciszyłem i uspokoiłem mą duszę; jak dziecię odstawione od piersi u swej matki, tak we mnie spokojna jest dusza moja” (Psalm 131:2).
Stanu pokoju z „góry” doświadczali (i wciąż doświadczają) prawdziwi ludzie wiary: „[…] a pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie” (Filipian 4:7).
Właśnie taki stan pokoju obiecał Jezus tym, którzy będą na Nim polegać: „[…] to powiedziałem wam, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat” (Jana 16:33). „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka […]” (Jana 14:27).
Zauważ, że pokoju, o którym mówi Pan Jezus, nie wypracujemy sami, ani nie stworzą go zewnętrzne warunki społeczne – pokój ten jest Bożym darem, niezależnym od zewnętrznych okoliczności. Dlatego pamiętaj: tylko w Jezusie znajdziesz pomoc, w Nim uspokoisz swoje serce i obciążony umysł: „[…] albowiem On jest pokojem naszym, On sprawił, że z dwojga jedność powstała, i zburzył w ciele swoim stojącą pośrodku przegrodę z muru nieprzyjaźni, (15) On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka (16) i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń; (17) i przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy są blisko” (Efezjan 2:14-17).
Zacznij więc na nowo praktykować te trzy sposoby przyjścia do Jezusa. Próbuj, dąż, proś, błagaj, a spełni ci się: „[…] wszelką troskę swoją złóżcie na Niego, gdyż On ma o was staranie. (8) Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć. (9) Przeciwstawcie mu się, mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem braci waszych w świecie. (10) A Bóg wszelkiej łaski, który was powołał do wiecznej swej chwały w Chrystusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych, sam was do niej przysposobi, utwierdzi, umocni, na trwałym postawi gruncie. (11) Jego jest moc na wieki wieków. Amen! (12) Przez Sylwana, wiernego wam, jak mniemam, brata, napisałem krótko, napominając i upewniając was, że taka jest prawdziwa łaska Boża; w niej trwajcie!” (1 Piotra 5:7-12).
Na podstawie artykułu Grzegorza B.
Jeśli masz pytania na temat powyższego rozważania, napisz, proszę:
luke@zaJezusem.com
lub odwiedź stronę internetową: