Pan Bóg stworzył człowieka według Swojego wzorca i od początku uczynił go koroną Swojego stworzenia. Opis stworzenia pierwszych ludzi znajdujemy w (1Moj 1:26-28): „Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas (…) I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi!”.
Czytamy o tym również w (Ps 8:5-7): „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, chwałą i dostojeństwem uwieńczyłeś go. Dałeś mu panowanie nad dziełami rąk swoich, wszystko złożyłeś pod stopy jego”.
Bóg stwarzał wszechświat Swoim Słowem, więc od wszelkiego stworzenia, w tym szczególnie od człowieka, wymagał posłuszeństwa Swojemu Słowu. Pan Bóg od początku postawił człowieka w uprzywilejowanej pozycji, zaspokajając jego potrzeby w zakresie: bezpieczeństwa, poczucia swojej wartości oraz posiadania celu i sensu życia.
Wszystkie potrzeby człowieka były i są zaspokojone w pełnej zależności od Pana Boga. Upadek człowieka w Edenie, spowodowany nieposłuszeństwem wobec Bożego Słowa, zniszczył równowagę życia w społeczności z Bogiem, wprowadzając do życia człowieka grzech, poczucie winy i strach. Grzech jednak był konsekwencją wyboru niezależności od Boga. Atrybuty, które Pan Bóg dał człowiekowi, czyli bezpieczeństwo, wartość i sens życia, stały się jego niezaspokojonymi potrzebami.
Człowiek „spadł z wyżyny” społeczności z Bogiem w grzeszną naturę. W takim kontekście możemy rozumieć fragment w (Obj 2:4-5): „Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość. Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się (…)”. Jednak Pan Bóg jest wierny. Od początku zapowiedział w proroctwie i dał wyjście z sytuacji upadku w grzech tym, którzy pragną społeczności z Nim. Czytamy o tym w (1Moj 3:15): „I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę”.
Pierwszym człowiekiem, który uległ depresji z powodu niewiary i wyboru niezależności od Boga był Kain. Na temat powodów jego stanu, czytamy w Liście do Hebrajczyków.
(Heb 11:4): „Przez wiarę złożył Abel Bogu wartościowszą ofiarę niż Kain, dzięki czemu otrzymał świadectwo, że jest sprawiedliwy, gdy Bóg przyznał się do jego darów, i przez nią jeszcze po śmierci przemawia.”.
Pan Bóg bardzo wyraźnie określił, że nie jest zainteresowany ofiarą złożoną w wyniku polegania na własnych siłach, czyli uczynkach, lecz docenia zaufanie w Boże zaopatrzenie. Czytamy na ten temat we fragmencie Księgi Rodzaju.
(1Moj 4:2-5): „(…) Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Po niejakim czasie Kain złożył Panu ofiarę z plonów rolnych; Abel także złożył ofiarę z pierworodnych trzody swojej i z tłuszczu ich. A Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę. Ale na Kaina i na jego ofiarę nie wejrzał; wtedy Kain rozgniewał się bardzo i zasępiło się jego oblicze.”
Pan Bóg dał wyraźną wskazówkę w jaki sposób można wychodzić ze stanu depresji oraz wchodzić w Boże odpocznienie i w Bożą radość.
(1Moj 4:6-7): „I rzekł Pan do Kaina: Czemu się gniewasz i czemu zasępiło się twoje oblicze? Wszak byłoby pogodne, gdybyś czynił dobrze, a jeśli nie będziesz czynił dobrze, u drzwi czyha grzech. Kusi cię, lecz ty masz nad nim panować.”
Kain stał się ofiarą typowego do dzisiaj mechanizmu porażki. W wyniku skoncentrowania się na sobie, ten mechanizm powoduje poczucie niższości oraz w konsekwencji lęk, pychę, poczucie niezależności, które z kolei wprowadza w nieposłuszeństwo i bunt, potem w zawiść i zabójstwo. Porażka spowodowała poczucie winy i niewiary w Bożą miłość. Czytamy o tym w (1Moj 4:13): „Wtedy rzekł Kain do Pana: Zbyt wielka jest wina moja, by można mi ją odpuścić”. W ten sposób ta spirala kolejnych etapów mechanizmu porażki powodowała stopniową degradację człowieka.
Naturalnym odruchem obronnym człowieka stała się ucieczka, czyli odizolowanie i zamkniecie się na Boże działanie, które Pan Bóg uznaje za jednoznacznie grzeszne i wyraźnie mu przeciwdziała. Czytamy o tym w (1Moj 4:15): „I rzekł Pan do niego: Nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie. Położył też Pan na Kainie znak, aby go nikt nie zabijał, kto go spotka”. W Bożym prawie, popełnienie kolejnego grzechu nigdy nie spowoduje usunięcia lub nawet zmniejszenia skutków wcześniej popełnionego grzechu.
Korzeń grzechu tkwił w nieposłuszeństwie rodziców Kaina, którzy ulegli zwiedzeniu i w konsekwencji nastąpiła ich śmierć duchowa, czyli oddzielenie od Boga. Bezpośrednimi następstwami grzechu nieposłuszeństwa były wstyd i strach. Ten ostatni, wynikający z niewiary, jest bardzo poważnym grzechem. Strach nie pochodzi od Boga. Pisze o tym apostoł Paweł w (2Tym 1:7): „Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości”.
Strach jest wymieniony na pierwszym miejscu listy określeń grzeszników, karanych wieczną śmiercią. Czytamy o tym w (Obj 21:8): „Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga”.
Konsekwencją wyboru nieposłuszeństwa było przekleństwo i w rezultacie utrata życia wiecznego.
(1Moj 3:17-24): „(…) przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! (…) W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz. (…) I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki! (…) I tak wygnał człowieka, a na wschód od ogrodu Eden umieścił cheruby i płomienisty miecz wirujący, aby strzegły drogi do drzewa życia.”
Kolejnymi konsekwencjami upadku człowieka i wyboru niezależności od Boga były odczuwanie bólu i pożądliwości przez kobiety. Czytamy na ten temat w (1Moj 3:16): „(…) Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą”.
Następny etap degradacji człowieka widoczny jest w postawie Lamecha. Ten potomek Kaina posunął się w swojej pysze aż do poczucia bezkarności wobec Pana Boga, w tym szczególnie wobec przejawów Bożej opieki okazanej Kainowi. Swoją pychę wyraził słowami w (1Moj 4:23-24): „I rzekł Lamech do swych żon: (…) Męża gotów jestem zabić, jeśli mnie zrani, a chłopca, jeśli mi zrobi siniec. Jeżeli Kain miał być pomszczony siedem razy, to Lamech siedemdziesiąt siedem razy”.
Jednak mimo upadku, człowiek jako duchowa istota, tęsknił do społeczności z Panem Bogiem. Wzmiankę o tym znajdujemy w (1Moj 4:26): „Setowi także urodził się syn i nazwał go Enosz. Wtedy zaczęto wzywać imienia Pana”.
Przykładem człowieka, który miał dobrą społeczność ze swoim Stwórcą był Henoch. Był to jednak odosobniony przypadek i na tyle dziwny dla otoczenia, że Bóg zdecydował się zabrać go z ziemi. Krótką informację na temat jego życia w pełnej zależności od Boga znajdujemy w (1Moj 5:24): „Henoch chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg”.
Kolejnym przykładem człowieka, który chodził z Bogiem był Noe. Zwięzła charakterystyka jego życia jest w (1Moj 6:8-9): „Ale Noe znalazł łaskę w oczach Pana. (…) Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia. Noe chodził z Bogiem”.
Pan Bóg stworzył mężczyznę i kobietę na Swój obraz, jako istoty duchowe równe sobie. Czytamy o tym w (1Moj 1:27): „I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich”. Jednak konsekwencją upadku człowieka było ustalenie dominacji mężczyzn nad kobietami, co Bóg potwierdził słowami w (1Moj 3:16): „(…) on zaś będzie panował nad tobą”.
Spektakularnym etapem degradacji człowieka na pozaziemskim poziomie były zakazane przez Boga związki z istotami anielskimi. Informację o tym mamy w (1Moj 6:2): „ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli”. Konsekwencją takiego upadku było ograniczenie czasu przebywania Ducha Bożego w ciele człowieka, co skutkowało skróceniem długości życia człowieka na ziemi.
W rezultacie postępującej degradacji człowieka, Pan Bóg zweryfikował swoją postawę wobec swojego stworzenia.
(1Moj 6:5-7): „A gdy Pan widział, że wielka jest złość człowieka na ziemi i że wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe, żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim. I rzekł Pan: Zgładzę człowieka, którego stworzyłem, z powierzchni ziemi, począwszy od człowieka aż do bydlęcia, aż do płazów i ptactwa niebios, gdyż żałuję, że je uczyniłem.”
Bóg uznał, że degradacja człowieka ma swoje źródło w jego cielesnej naturze. Wybór drogi oddzielenia od Pana Boga spowodował jej skażenie w Bożych oczach. Potwierdza to relacja w (1Moj 6:11-13): „Ale ziemia była skażona w oczach Boga i pełna nieprawości. I spojrzał Bóg na ziemię, a oto była skażona, gdyż wszelkie ciało skaziło drogę swoją na ziemi. Rzekł tedy Bóg do Noego: Położę kres wszelkiemu ciału, bo przez nie ziemia pełna jest nieprawości; zniszczę je wraz z ziemią”.
Kara była straszna, ale miłosierny Bóg nie zrezygnował z korony Swojego stworzenia.
(1Moj 7:1-3): „I rzekł Pan do Noego: Wejdź do arki ty i cały dom twój, bo widziałem, że jesteś sprawiedliwy przede mną w tym pokoleniu. Ze wszystkich zwierząt czystych weź z sobą po siedem, samca i samicę, a ze zwierząt nieczystych po parze, samca i samicę. Także z ptactwa niebieskiego po siedem, samca i samicę, aby zachować przy życiu ich potomstwo na całej ziemi.”
W konsekwencji, Pan Bóg postanowił nie niszczyć więcej życia z powodu cielesności upadającego człowieka. Czytamy o tym w (1Moj 8:21): „Rzekł tedy Pan w sercu swoim: Już nigdy nie będę przeklinał ziemi z powodu człowieka, gdyż myśli serca ludzkiego są złe od młodości jego. Nie będę też już nigdy niszczył żadnej istoty żyjącej, jak to uczyniłem”. Ustanowił też przymierze z człowiekiem i wszelkim ciałem na ziemi, o czym możemy przeczytać w (1Moj 9:1-17).
Jednak już jeden z synów Noego miał problem z zachowaniem szacunku wobec swojego ojca, co skutkowało przekleństwem Kanaana. W czasach Noego, czyli przed nadaniem zakonu za czasów Mojżesza, przestępstwem w Bożych oczach było okazanie braku szacunku dla ojca. Relację o zachowaniu Chama znajdujemy w poniższym fragmencie Bożego Słowa.
(1Moj 9:21-25): „Gdy potem napił się wina, upił się i leżał odkryty w namiocie swoim, a Cham, ojciec Kanaana, zobaczył nagość ojca swego i opowiedział o tym poza namiotem obu swoim braciom. Wtedy Sem i Jafet wzięli szatę, nałożyli ją sobie na ramiona i podeszli tyłem, i przykryli nagość ojca swego, a ponieważ oblicza ich były odwrócone, nie widzieli nagości ojca swego. A gdy Noe obudził się po upiciu się winem i dowiedział się, co mu uczynił jego najmłodszy syn, rzekł: Niech będzie przeklęty Kanaan, niech będzie najniższym sługą braci swoich!”.
Ciekawa sytuacja: upił się Noe, jego syn Cham spojrzał na jego nagość i nie przykrył jej, a przekleństwo spadło na syna Chama – Kanaana, który był protoplastą Kananejczyków. Nie nam dyskutować z Bożymi standardami świętości, jednak przekazywanie dziedzictwa duchowego, w tym przekleństwa jest tu wyraźnie pokoleniowe i prorocze.
Błogosławieństwo za szacunek i cześć dla rodziców stało się Bożą normą i obietnicą dla ludzkości przekazaną w dekalogu (2Moj 20:12): „Czcij ojca swego i matkę swoją, aby długo trwały twoje dni w ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie”. Czytamy o tym także w (Ef 6:2): „Czcij ojca swego i matkę, to jest pierwsze przykazanie z obietnicą”.
Pan Bóg przy stworzeniu człowieka włożył w jego serce poczucie wieczności. Jednak po jego zwiedzeniu i upadku, Bóg nie chciał, by bez upamiętania człowiek wykorzystał to dla własnych celów.
(1Moj 3:22-24): „I rzekł Pan Bóg: Oto człowiek stał się taki jak my: zna dobro i zło. Byleby tylko nie wyciągnął teraz ręki swej i nie zerwał owocu także z drzewa życia, i nie zjadł, a potem żył na wieki! (…).”
Zwiedzenie i upadek człowieka postępowały w kierunku zaspokojenia własnych aspiracji oraz ograniczania należnego tylko Bogu prawa do czci i uwielbienia. Pojawiali się ludzie, którzy Boże błogosławieństwo obracali na własną chwałę. Czytamy o tym w (1Moj 10:8-11): „A Kusz zrodził Nimroda, który był pierwszym mocarzem na ziemi. Był on dzielnym myśliwym przed Panem. (…) A zaczątkiem jego królestwa był Babilon, Erech, Akkad i Kalne w kraju Synear. Z tego kraju wyruszył do Asyrii i zbudował Niniwę i Rechowot-Ir, i Kalach”. Imię Nimrod, tłumaczy się jako „buntownik”. Biblia nie wspomina, żeby człowiekowi po jego upadku, dana była moc od Pana Boga. Nimrod jest przedstawiony jako pierwszy mocarz na ziemi. Być może w ten sposób moce duchowe przeciwne Bogu wykorzystały człowieka do swoich celów.
Następnym jednoznacznym krokiem w biblijnych dziejach grzechu było nadanie sobie imienia. Wzmiankę o tym mamy w (1Moj 11:4): „(…) i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi!”. Człowiek miał takie aspiracje jakie wkładał do jego umysłu szatan. O zamiarach tego uzurpatora czytamy w (Iz 14:13-14): „A przecież to ty mawiałeś w swoim sercu: Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże i zasiądę na górze narad, na najdalszej północy. Wstąpię na szczyty obłoków, zrównam się z Najwyższym”.
Kolejnym krokiem w kierunku niezależności człowieka od Boga była budowa miasta i wieży Babel (1Moj 11:4): „Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba (…)”. Można powiedzieć, że było to zwiedzenie przez ducha religijności. Ludzie budowali wieżę z cegły, a spoiwem była smoła. Cegła, to materiał powtarzalny, a smoła jest bardzo nietrwałym spoiwem, nieodpornym na temperaturę. Do budowania prawdziwego kościoła, Pan Bóg zawsze chciał, oprócz Bożego fundamentu, także kamieni wcześniej ociosanych, czyli ludzi nawróconych do Boga i poddających się Bożemu kształtowaniu oraz trwałej zaprawy, czyli Bożej miłości i wiary.
Na konsekwencje ludzkość nie czekała długo. Mieszając języki, Bóg odebrał ludziom możliwość komunikowania się i realizowania zamierzeń niezgodnych z Bożą wolą. Pan Bóg wyraźnie mówi, także dzisiaj w (Iz 42:8): „Ja, Pan, a takie jest moje imię, nie oddam mojej czci nikomu ani mojej chwały bałwanom”.
Pan Bóg od początku miał plan zbawienia ludzkości, jednak konsekwentnie wskazywał na ludzi, którzy wypełniali Jego wolę. Wszelkie próby samowoli nie znajdowały potwierdzenia w Bożym błogosławieństwie. Czytamy na ten temat w poniższym fragmencie.
(1Moj 11:31-32): „I wziął Terach syna swego Abrama i wnuka swego Lota, syna Harana, i synową swoją Saraj, żonę syna swego Abrama, i wyszedł z nimi z Ur chaldejskiego, aby udać się do ziemi Kanaan. Gdy przybyli do Haranu, zamieszkali tam. Terach żył dwieście pięć lat. I umarł Terach w Haranie”.
Bóg chciał oddzielenia do tej misji Abrama, więc Terach zakończył swoją działalność w Haranie. Jako ludzie możemy bardzo dużo planować, nawet możemy mieć wspaniałe intencje, żeby coś zdziałać dla Boga. Jednak to Pan Bóg decyduje o czasie, miejscu i sposobie wypełnienia się Jego woli. Ta duchowa zasada sformułowana jest w (Flp 2:13): „Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie”.
Mimo, że Abraham był człowiekiem wiary, to i on nie ustrzegł się grzechu niewiary, który rodzi konsekwencje. Przykładem może być historia Hagar i Ismaela, którą możemy prześledzić w (1Moj 16). Pan Bóg wyraźnie mówi, że nie ma dziedzictwa dla nikogo i niczego, co zrodziło się z niewiary. Prorocze słowa Sary na temat dziedzictwa obietnicy z wiary, znajdujemy w poniższym fragmencie Bożego Słowa.
(1Moj 21:10-12): „(…) Wypędź tę niewolnicę i jej syna, nie będzie bowiem dziedziczył syn tej niewolnicy z moim synem Izaakiem! (…) Lecz Bóg rzekł do Abrahama: Niech ci to nie będzie przykre, co się tyczy chłopca i niewolnicy twojej. Cokolwiek ci powie Sara, posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka nazwane będzie potomstwo twoje”.
Bóg wyraźnie mówi nam, że Jego wolą jest oddzielenie się dla Niego.
(2Kor 6:14): „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?”
Abraham wybrał pozostanie w woli Bożej, w odróżnieniu od swojego bratanka Lota, który ulegał pokusom i wychodził z Bożej woli, dokonując cielesnych wyborów. Czytamy o tym w (1Moj 13:10-12): „Wtedy Lot podniósłszy oczy, widział, że cały okręg nadjordański – zanim Pan zniszczył Sodomę i Gomorę – był obfity w wodę, jak ogród Pana, jak ziemia egipska, aż do Soaru. I wybrał sobie Lot cały okręg nadjordański. I wyruszył Lot na wschód. Tak rozstali się obaj ci mężowie. Abram zamieszkał w ziemi kanaanejskiej, natomiast Lot przebywał w miastach okręgu nadjordańskiego i rozbijał swe namioty aż do Sodomy”. Pan Bóg bardziej docenia, gdy posługujemy się „duchowymi oczyma” i nie ulegamy z pozoru piękniejszym wizjom przekazywanym przez nasze „cielesne oczy”.
Dalej w historii biblijnej czytamy, że Abraham przeciwstawił się strachowi, który był konsekwencją upadku człowieka. Duch strachu prowadzi do ulegania wpływom mocy ciemności w naszym życiu. Ilustrację tego znajdujemy w (1Moj 15:11-12): „Wtedy zleciały ptaki drapieżne do padliny, lecz Abram je odpędził. A gdy zachodziło słońce, ogarnął Abrama twardy sen, wtedy też opadły go lęk i głęboka ciemność”. Dzięki tej zwycięskiej próbie, Abraham był sygnatariuszem przymierza Boga z ludźmi. To wspaniały przykład życia w wierze, który uczy nas tego, że obietnic Bożych dla naszego życia musimy strzec i przeciwstawiać się diabłu, które chce je nam wykraść.
Degradacja człowieka postępowała dalej. Szerzyły się zabory mienia, bunty, wojny (1Moj 14:1-11). Abraham i jego rodzina, mimo duchowych obietnic, także żyli w realiach tego świata. Jednak Bóg błogosławił otoczeniu Abrahama ze względu na jego wiarę. Mimo pokus polegania na sobie, Abraham zachował wiarę i oddał chwałę Bogu. Czytamy o tym w (1Moj 14:21-23): „Wtedy rzekł król Sodomy do Abrama: Daj mi ludzi, a zabierz sobie dobytek! Lecz Abram odpowiedział królowi Sodomy: Podnoszę rękę swą do Pana, Boga Najwyższego, stworzyciela nieba i ziemi, że nie wezmę ani nitki, ani rzemyka sandałów, ani niczego z tego wszystkiego, co należy do ciebie, abyś nie mógł powiedzieć: To ja wzbogaciłem Abrama”.
Pan Bóg wyraźnie określił w Swoim Słowie normy życia seksualnego człowieka w (1Moj 2:24): „Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem”. Wszelkie normy zostały jednak przez ludzkość wypaczone. Czytamy w (1Moj 18:20): „Potem rzekł Pan: Wielki rozlega się krzyk przeciwko Sodomie i Gomorze, że grzech ich jest bardzo ciężki”. Upadek w grzech wszeteczeństwa posunął się do granic, po przekroczeniu których musiała nastąpić bezpośrednia Boża ingerencja i zniszczenie tych miast.
Jednak Boża wierność ze względu na wiarę Abrahama też miała swoje granice. Czytamy w (1Moj 19:26): „Lecz żona Lota obejrzała się za siebie i stała się słupem soli”. Nawet w obliczu wielkich doświadczeń, Pan Bóg domaga się od nas wiary i wyraźnie zapowiada, że grzech niewiary w Jego Słowo może mieć bardzo poważne konsekwencje. Potwierdza to Chrystus w (Łuk 9:62): „A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego”.
Lot nie wyciągnął wniosków z doświadczeń i po raz drugi wybrał drogę oddzielenia od Bożej woli rezygnując ze wskazanego przez Boga miejsca schronienia. Biblia relacjonuje to w (1Moj 19:30): „Potem wyszedł Lot z Soaru i zamieszkał w górach, a z nim dwie jego córki. Bał się bowiem mieszkać w Soarze (…)”. Także w jego rodzinie grzech niewiary okazał się dziedziczny. Jego córki nie miały wiary w Boże zaopatrzenie i popełniły grzech wszeteczeństwa (1Moj 19:31-38). Konsekwencją tego grzechu było powstanie narodów Moabitów i Amonitów, które podobnie jak Ismaelici, w przyszłości gnębiły Izrael. Pan Bóg w Swoim Słowie mówi bardzo wyraźnie, że korzenie naszych grzechów muszą być zdecydowanie usunięte, bo w przeciwnym wypadku może to skutkować poważnymi konsekwencjami w przyszłości.
Najpoważniejsze upadki ludzi w grzech miały w swoje źródło w braku bojaźni Bożej. Czytamy o tym w (1Moj 20:11): „Abraham zaś odpowiedział (…): Zaiste, nie ma bojaźni Bożej na tym miejscu i zabiją mnie z powodu żony mojej”. Jedną z konsekwencji degradacji człowieka była też niepłodność kobiet. Jednak Pan Bóg wyraźnie pokazuje nam, że objawienie się chwały Bożej następuje ze względu na wstawiennictwo wierzących. Mówi o tym fragment (1Moj 20:17-18): „I modlił się Abraham do Boga, a Bóg uzdrowił Abimelecha i żonę jego, i niewolnice jego, tak że znowu mogły rodzić, gdyż Pan zamknął każde łono w domu Abimelecha z powodu Sary, żony Abrahama”.
Błogosławieństwo może spływać na niewierzących ze względu na ludzi mających wiarę w Boże obietnice. Czytamy o tym w poniższym fragmencie Bożego Słowa.
(1Moj 21:22-27): „W tym czasie rzekł Abimelech i Pikol, dowódca jego wojska, do Abrahama tak: Bóg jest z tobą we wszystkim, co czynisz. Przysięgnij mi więc tu teraz na Boga, że nie zdradzisz ani mnie, ani potomka mego (…). Wtedy Abraham wziął owce i woły i dał Abimelechowi, i obaj zawarli przymierze”.
Podobnie było w przypadku Izaaka, o czym możemy przeczytać w poniższym fragmencie.
(1Moj 26:28-29): „A oni odpowiedzieli: Widzieliśmy wyraźnie, że Pan jest z tobą i dlatego pomyśleliśmy sobie: Niech stanie między nami ugoda (…) Ty teraz jesteś błogosławiony przez Pana”.
Przekazywanie błogosławieństwa ze względu na wierzącego człowieka było szczególnie widoczne w historii Józefa w Egipcie. Jednak on sam, niekoniecznie od początku będąc świadomy tego faktu, był „przekaźnikiem” Bożego błogosłwieństwa dla narodu wybranego, a przez to i dla swojego aktualnego otoczenia, czyli Egiptu.
Historia życia synów Izaaka, Jakuba i Ezawa od początku symbolizuje dwie różne natury i dwie różne drogi życia. Czytamy w (1Moj 25:27): „A gdy chłopcy wyrośli, Ezaw był mężem biegłym w myślistwie i żył na stepie. Jakub zaś był mężem spokojnym, mieszkającym w namiotach”. Ezaw dobrowolnie wybrał własną drogę z dala od Boga. Jakub pozostawał w „namiocie” Bożej obecności.
Jedno z dynamicznych angielskich tłumaczeń ostatniego wersetu mówi: „A Ezaw kochał być poza domem”. Dzisiaj także niektórzy chrześcijanie, kochają robić wiele rzeczy poza domem Bożym. Boża obecność w ich życiu jest jakby dla nich zagrożeniem, bo musiałaby spowodować ich zmianę.
Ezaw był miły i kochany przez Izaaka. Dzisiaj też spotykamy miłych i dobrych ludzi, jednak z wyboru są daleko od Boga. Mają naturę Ezawa i jedyną dla nich drogą powrotu do Pana Boga jest szczere nowonarodzenie i uświęcenie życia. Koniecznością w życiu każdego z nas jest odrzucenie natury „starego człowieka”. Czytamy na ten temat w poniższym fragmencie Bożego Słowa.
(Ef 4:22-24): „Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy”.
Kiedy rodzi się człowiek, to od początku posiada starą naturę. Pan Jezus bardzo jasno wyjaśnia tę sprawę w rozmowie z Nikodemem w (Jan 3:3): „(…) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego”.
Przejaw natury Ezawa był widoczny szczególnie wtedy, gdy wzgardził swoim pierworództwem. Jeżeli wzgardzimy Bożym wybraniem, to mamy jeszcze naturę Ezawa. Mamy wzrok skierowany na siebie, widzimy tylko swoje interesy. Chcemy wszystkiego teraz i dla siebie, nie widziąc przy tym Bożych celów dla naszego życia. Diabeł jest zawsze w gotowości z miską smacznej potrawy, żeby tylko odciągnąć nas od Słowa Bożego. Smaczna potrawa tylko chwilowo zaspokoi głód, zaraz po tym znowu będziemy głodni. Jedynie Boże Słowo jest w stanie nas trwale nasycić.
Diabeł próbuje także dzisiaj wprowadzić nas w kolejne zwiedzenie: „żyj chwilą, pozwól sobie na przerwę i przyjmij na chwilę naturę Ezawa”. Pan Bóg przestrzega przed taką postawą bardzo wyraźnie w poniższym fragmecie.
(Heb 12:14-17): „Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana, bacząc, żeby nikt nie pozostał z dala od łaski Bożej, żeby jakiś gorzki korzeń rosnący w górę, nie wyrządził szkody i żeby przezeń nie pokalało się wielu, żeby nikt nie był rozpustny lub lekkomyślny jak Ezaw, który za jedną potrawę sprzedał pierworodztwo swoje. A wiecie, że potem, gdy chciał otrzymać błogosławieństwo, został odrzucony, nie uzyskał bowiem zmiany swego położenia, chociaż o nią ze łzami zabiegał”.
Ukrywanie się przed Panem Bogiem w naturę Ezawa może mieć poważne konsekwencje. Wyraźną przestrogę znajdujemy w Słowie Bożym (Jer 49:10): „Gdyż Ja sam obnażę Ezawa, odsłonię jego kryjówki, tak że nie zdoła się ukryć (…)”.
Konsekwencją natury Ezawa jest brak Bożego błogosławieństwa, a to z kolei może prowadzić do jeszcze większego upadku w grzech. O tej duchowej zasadzie, której pierwowzorem była historia Kaina i Abla, czytamy w (1Moj 27:41): „Dlatego znienawidził Ezaw Jakuba z powodu błogosławieństwa, którym go pobłogosławił ojciec, i taki powziął Ezaw zamiar: Zbliżają się dni żałoby po ojcu moim. Wtedy zabiję brata mego Jakuba”. Zawiść z powodu braku Bożego, ojcowskiego błogosławieństwa w wyniku zaniedbania, stała się grzechem dziedzicznym w kolejnych pokoleniach. Szczególnie jest to widoczne w historii Józefa i jego braci.
Natura Ezawa przejawiająca się dobrowolnym oddalaniem od Bożej rodziny, skutkowała zawieraniem małżeństw z kobietami z obcych plemion. Czytamy o tym w (1Moj 26:34-35): „A gdy Ezaw miał czterdzieści lat, pojął za żonę Judytę, córkę Beeriego, Chetyty, i Basemat, córkę Chetyty Elona. Były one powodem trosk dla Izaaka i Rebeki”. Konsekwencjami takich związków w następnych pokoleniach Izraela były kompromisy, bałwochwalstwo, a potem zupełne odstępstwo od Boga Izraela.
Jakub także ulegał pokusie polegania na własnych siłach. Jednak ostatecznie wycofał się ze swojej niezależności na rzecz pełnej podległości Panu Bogu. O przełomowym momencie w jego życiu czytamy w (1Moj 32:24-25): „Jakub zaś pozostał sam. I mocował się z nim pewien mąż aż do wzejścia zorzy. A gdy widział, że go nie przemoże, uderzył go w staw biodrowy i zwichnął staw biodrowy Jakuba, gdy się z nim mocował”. Pan Bóg docenia naszą determinację w szukaniu jego błogosławieństwa, jednak musimy się liczyć z Bożą korektą, która uchroni nas od zbytniego zaufania we własne siły.
W rozmowie z faraonem pod koniec ziemskiego etapu swojego życia, Jakub powiedział (1Moj 47:9): „(…) Czas mojego pielgrzymowania wynosi sto trzydzieści lat. Krótki i zły był czas życia mojego i nie dosięgnął lat życia ojców moich w czasie ich pielgrzymowania”. Jakub, czyli Izrael miał świadomość „złego” czasu życia o własnych siłach i w związku z tym zbyt „krótkiego” czasu życia w wierze i w pełnym posłuszeństwie Bogu, w porównaniu ze swoim ojcem Izaakiem i dziadkiem Abrahamem. Jednak w końcu wykazał się determinacją i poddał się przemianie dzięki Bożej łasce.
Przez całe nauczanie Biblii przewija się zasada: „grzech rodzi grzech”. Wymownym przykładem jest historia upadku Judy. Czytamy o tym w 38. rozdziale Księgi Rodzaju, w szczególności w (1Moj 38:1-3): „W owym czasie odszedł Juda od braci swoich i przyłączył się do męża z Adullam, imieniem Chira. Tam ujrzał Juda córkę męża kananejskiego, imieniem Szua i pojął ją za żonę i obcował z nią. A ona poczęła i urodziła syna (…)”. Zaczęło się od ucieczki Judy w naturę Ezawa, czyli oddalenie od domu rodzinnego, potem było małżeństwo obcoplemienne. Następnie mamy upadek pierworodnego Era i nieposłuszeństwo kolejnego syna Onana. Konsekwencją złych wyborów Judy jest historia Tamar, jego niedoszłej synowej.
Degradacja człowieka postępowała w wyniku jego niezależnych, cielesnych wyborów. Jednak pierwotną przyczyną było duchowe zwiedzenie i upadek w grzeszną naturę w wyniku dobrowolnego oddalenia od Bożej obecności. To, co wydaje nam się czasami z ludzkiego punktu widzenia upadkiem ze spektakularnymi konsekwencjami, Pan Bóg obraca ku dobremu. Potwierdzenie zasady Bożego wybrania i powołania dla tych, którzy dobrowolnie nie wybierają natury Ezawa mamy w (Rzy 8:28): „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani”.
Sprawiedliwość Boża, to nie jest ludzka sprawiedliwość. Dostrzegł to już Józef, mimo swoich bolesnych doświadczeń, mówi do swoich braci (1Moj 50:19-20): „(…) Nie bójcie się! Czyż ja jestem na miejscu Boga? Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie, ale Bóg obrócił to w dobro, chcąc uczynić to, co się dziś dzieje: zachować przy życiu liczny lud”. Czytamy o tym także w (1Moj 45:5-8): „Lecz teraz nie trapcie się ani nie róbcie sobie wyrzutów, żeście mnie tu sprzedali, gdyż Bóg wysłał mnie przed wami, aby was zachować przy życiu. Bo już dwa lata trwa głód na ziemi, a jeszcze będzie pięć lat bez orki i żniwa. Bóg posłał mnie przed wami, aby zapewnić wam przetrwanie na ziemi i aby wielu zostało zachowanych przy życiu. Tak więc nie wyście mnie tu posłali, ale Bóg (…)”. To bezwarunkowe przebaczenie uwolnia wspaniałą Bożą moc w naszym życiu i w życiu innych ludzi.
Upadek był dla człowieka pierwszą i najpoważniejszą porażką, której kolejnymi konsekwencjami były: wstyd, wina strach oraz chęć ukrycia się przed Bogiem. Taki mechanizm porażki funkcjonuje do dziś powodując u człowieka poczucie odrzucenia i w konsekwencji syndrom, czyli zamkniętą pętlę kolejnych porażek. Człowiek wpadł w błędne koło poczucia niższości, które skoncentrowało jego uwagę na samym sobie zamiast na Stwórcy. Poczucie niższości z kolei pociąga za sobą lęk, pychę, poczucie niezależności oraz nieposłuszeństwo i bunt.
Chwała Bogu za to, że dał od początku wyjście z tego błędnego koła w postaci Swojego planu zbawienia w Panu Jezusie Chrystusie. Biblijne dzieje grzechu mają jednak dobre zakończenie, z którego może skorzystać każdy człowiek.
(1Kor 15:45): „Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam stał się duchem ożywiającym.”