Proszę o pomoc w sprawie mojego małżeństwa

Witam serdecznie, niedawno trafiłam na Pańską stronę zajezusem.com i od tej pory codziennie na nią zaglądam. Jestem osobą wierzącą, ale na ogromnym życiowym zakręcie. Rozważam Pismo Święto, czytam świadectwa ludzi, które zamieścił Pan na stronie. W swoim życiu też modlę się o zmianę mojego życia i siłę. Chodzi o moje małżeństwo. Jest to bardzo skomplikowana sprawa i na pewno ten mail będzie chaotyczny…Ze względu na prywatność korespondencji niektóre fragmenty listu nie mogą być ujawnione…

Nie raz rozmawiałam z bliskimi przyjaciółki chrześcijańskimi (ponieważ Ci nienawróceni, patrzący tylko rozumem i tym co się działo, mówili jedno: ROZWÓD!), zachęcali mnie do modlitwy i wiary w zmianę. Czytałam Pański tekst o trzech rodzajach małżeństw i zastanawiałam się nad tym; czy jeśli skończą mi się siły i się rozwiodę, to czy Bóg mi wybaczy. Nie potrafię stworzyć z nim tego co bym chciała, a to co bym chciała jest zgodne z tym czego oczekuje od nas Bóg. Ja bardzo poważnie traktuję tą kwestię, w momencie ślubu, liczyłam chyba na to, że się zmieni… Miałam zupełnie inną świadomość niż dzisiaj. Nie mam już siły walczyć z nim, ani czekać na zmiany. Nie potrafię znaleźć rozwiązania na nasze małżeństwo. Mam do siebie ogromny żal i pretensje, że mimo tego, że wiedziałam jak powinnam żyć i jakiego męża wybrać, to zrobiłam wszystko na odwrót. Teraz wiem, że to był błąd i nie takiego męża chciałabym mieć u swego boku. Wiem, że szczęście można mieć tylko z osobą, która jest osobą nawróconą i żyje zgodnie z bożymi zasadami. Ile mam czekać na jego zmianę, to pytanie codziennie gdzieś w mojej głowie siedzi. Pytanie czy w ogóle odmieni swoje serce? Patrząc na małżeństwa chrześcijańskie, które znam, wiem, że sama nie stworzę takiego związku. Zadaje sobie pytanie, czy mając tą świadomość, że źle zrobiłam, że nie jest to człowiek, który chce iść z Bogiem przez życie, to czy mogłabym to zakończyć? Kocham go mimo wszystko, ale jak mnie obrazi, jak się nie odzywa, jak kolejny raz… …to moja miłość zamienia się w gorycz i żal. Za każdym razem jak wraca z pracy, ma minę zniechęconą, ciągle jest zmęczony, po pracy najchętniej by leżał i poza jedzeniem nie wstawał. Tak się po prostu nie da żyć! I tak jak wspomniałam, czytając o małżeństwach mieszanych, myślę sobie, że może powinnam odejść i żyć, a jeśli spotkam kandydata na męża odrodzonego z Ducha to wtedy będę mogła z nim stworzyć prawdziwy, Boży związek. Proszę o pomoc.

Jeśli chodzi o twoje małżeństwo, spróbujmy rozpatrzeć je w kategorii związku nowonarodzonej z nieodrodzonym duchowo partnerem (skąd się biorą takie podziały, przypomnij sobie, klikając tutaj) – w takim przypadku nie masz powodu do rozwodu:

1 Koryntian 7:12-15
„[…] pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli jakiś brat ma żonę pogankę, a ta zgadza się na współżycie z nim, niech się z nią nie rozwodzi; (13) i żona, która ma męża poganina, a ten zgadza się na współżycie z nią, niech się z nim nie rozwodzi. (14) Albowiem mąż poganin uświęcony jest przez żonę i żona poganka uświęcona jest przez wierzącego męża; inaczej dzieci wasze byłyby nieczyste, a tak są święte. (15) A jeśli poganin chce się rozwieść, niechże się rozwiedzie; w takich przypadkach brat czy siostra nie są niewolniczo związani, gdyż do pokoju powołał was Bóg”.

Myślę, że ten fragment jasno określa twój przypadek. Pismo Święte nie pozostawia cię jednak bez dalszych wskazówek, jak powinnaś postępować:

1 Piotra 3:1-6
„Podobnie wy, żony, bądźcie uległe mężom swoim, aby, jeśli nawet niektórzy nie są posłuszni Słowu, dzięki postępowaniu kobiet, bez słowa zostali pozyskani, (2) ujrzawszy wasze czyste, bogobojne życie. (3) Ozdobą waszą niech nie będzie to, co zewnętrzne, trefienie włosów, złote klejnoty lub strojne szaty, (4) lecz ukryty wewnętrzny człowiek z niezniszczalnym klejnotem łagodnego i cichego ducha, który jedynie ma wartość przed Bogiem. (5) Albowiem tak niegdyś przyozdabiały się święte niewiasty, pokładające nadzieję w Bogu, uległe swoim mężom; (6) tak Sara posłuszna była Abrahamowi, nazywając go panem. Jej dziećmi stałyście się wy, gdy czynicie dobrze i niczym nie dajecie się nastraszyć”.

Tytusa 2:4-5
„[…] niech pouczają młodsze kobiety, żeby miłowały swoich mężów i dzieci, (5) żeby były wstrzemięźliwe, czyste, gospodarne, dobre, mężom swoim uległe, aby Słowu Bożemu ujmy nie przynoszono”.

Bóg wymaga od chrześcijańskiej żony miłości do męża, a także skromności, uległości, pokory, gospodarności i bogobojnego życia (oczywiście Bóg stawia wymagania również przed mężem, ale to już inny temat). Wypełniaj więc swoje obowiązki i czekaj na działanie Boga.
Jak długo?
Aż Bóg doprowadzi wszystko do właściwego porządku (również twoje poczynania wiary).

Skąd masz brać ku temu siłę?
Z duchowego życia w Panu Jezusie Chrystusie – więcej na ten temat tutaj.
Zdaję sobie sprawę, że w twoim przypadku nie będzie łatwo, a tego typu odpowiedzi („czekaj”, „bądź cierpliwa”, „ufaj Bogu” itp.) nie satysfakcjonują. Pomimo wszystkich przeciwności powinnaś jednak wciąż próbować, wychodząc z założenia (podobnie jak Apostoł Paweł): „[…] wszystko mogę w Tym, który mnie wzmacnia, w Chrystusie” (Filipian 4:13).

Wiara (więcej o wierze dowiesz się, klikając tutaj), wytrwała modlitwa (więcej o modlitwie tutaj) i Boża łaska (więcej o łasce tutaj) są wszystkim, na czym powinnaś się teraz oprzeć. Gdy będziesz w bliskim związku z Jezusem (co stanowi podstawę chrześcijańskiego życia – więcej na ten temat tutaj), będziesz mogła wszystko pokonać (upokorzenia, pychę, złość, przeciwności, zniechęcenie, słabości itp.), otrzymując od Boga siłę i błogosławieństwo.

1 Tesaloniczan 5:15-18
„[…] baczcie, ażeby nikt nikomu złem za złe nie oddawał, ale starajcie się czynić dobrze sobie nawzajem i wszystkim. (16) Zawsze się radujcie. (17) Bez przystanku się módlcie. (18) Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was”.

Twoim głównym priorytetem powinno być (w dalszym ciągu) przyprowadzenie męża do Jezusa. Z pewnością zdajesz sobie sprawę z tego, że dzięki temu nie tylko rozwiążesz problem waszego małżeństwa, ale również skierujesz męża w odmienny styl życia (cele, wartości, zainteresowania itp.). Nie myśl więc, proszę, o rozwodzie, ale podejmij następny krok, zaangażuj w to Boga i oprzyj się na Jego mocy. Wówczas On zacznie oddziaływać zarówno na ciebie (dając ci wytrwałość), jak i na twojego męża (zmieniając jego życie). W 1. Liście do Koryntian 2:5 Apostoł Paweł pisze: „[…] aby wiara nasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej”. „[…] albowiem Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy” (1 Koryntian 4:20).

Według mnie to pierwszy krok, jaki powinnaś podjąć w sprawie swojego męża. Innym wyjściem jest separacja, ale uważam, że akurat na obecną chwilę powinnaś z tym poczekać.

Dalej w swoim liście piszesz: „wiem, że szczęście można mieć tylko z osobą, która jest osobą nawróconą i żyje zgodnie z bożymi zasadami”. Chciałbym się tutaj chwilkę zatrzymać i rozważyć twoje powyższe stwierdzenie. Zgodnie z zasadami wiary chrześcijańskiej (którą wyznajesz), prawdziwe szczęście możesz mieć tylko w Jezusie, z mężem, którego aktualnie masz. Jezus jest bowiem szczęściem całego twojego życia – nie życiowe okoliczności (w twoim mniemaniu udane małżeństwo). Wyraźnie mówi nam o tym Pismo Święte (według którego masz układać swój światopogląd):

Filipian 4:4-9
„[…] radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się. (5) Skromność wasza niech będzie znana wszystkim ludziom: Pan jest blisko. (6) Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. (7) A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. (8) Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. (9) Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami”.

1 Jana 4:9
„[…] w tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli […]”.

Piszesz również: „chciałabym to, tamto…”, dlatego wnioskuję (nie wiem, czy słusznie), że próbujesz układać swoje życie w oparciu o potrzeby ciała. Proszę, abyś pamiętała, że jako chrześcijanka masz wypełniać Bożą wolę, a więc czynić nie to, co ty chcesz, ale to, co chce Bóg – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj. On jako nasz kochający Ojciec najlepiej wie czego potrzebujemy i mówi: „Nie dam ci tego, co myślisz, że potrzebujesz, ale co Ja wiem, że potrzebujesz”.

Mateusza 7:9-10
„[…] Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień? (10) Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? (11) Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą”.

Wielu niewłaściwie pojmuje sprawy wiary chrześcijańskiej, traktując Boga jak świętego Mikołaja (nie chciałbym, abyś i ty była jedną z tych osób).

Kolosan 3:1-4
„A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; (2) o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. (3) Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; (4) gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale”.

Apostoł Paweł mówi nam: „Odwróćcie swoje oczy od nadmiernej troski o wasze ziemskie życie, nie koncentrujcie się na rzeczach, które przychodzą na tę ziemię, ponieważ one przeminą. Wasze problemy nic nie znaczą w świetle wiecznej chwały, jaka czeka Boży lud. W raju (z Jezusem) nie będziecie pamiętać nic z tych rzeczy”.

Kiedy to zrozumiesz, a następnie zaakceptujesz, będzie ci łatwiej zmierzać się z przeciwnościami, które są częścią życia każdego chrześcijanina. Powinnaś pamiętać, że nasz prawdziwy dom nie jest na ziemi, nie uzależniaj więc swojego szczęścia od rzeczy ziemskich (przemijających, nietrwałych). Oto fragmenty Pisma Świętego, na których powinnaś się oprzeć:

Filipian 3:17-21
„[…] bądźcie naśladowcami moimi, bracia, i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru, jaki w nas macie. (18) Wielu bowiem z tych, o których często wam mówiłem, a teraz także z płaczem mówię, postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego; (19) końcem ich jest zatracenie, bogiem ich jest brzuch, a chwałą to, co jest ich hańbą, myślą bowiem o rzeczach ziemskich. (20) Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy, Pana Jezusa Chrystusa, (21) który przemieni znikome ciało nasze w postać, podobną do uwielbionego ciała swego, tą mocą, którą też wszystko poddać sobie może”.

Mateusza 6:31-33
„[…] nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić? albo: Czym się będziemy przyodziewać? (32) Bo tego wszystkiego poganie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. (33) Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane”.

1 Koryntian 15:19
„[…] jeśli tylko w tym życiu pokładamy nadzieję w Chrystusie, jesteśmy ze wszystkich ludzi najbardziej pożałowania godni”.

Mateusza 6:24-27
„[…] wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną. (25) Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je. (26) Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją? (27) Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami swymi, i wtedy odda każdemu według uczynków jego”.

Taka nauka (dotycząca naszego chrześcijańskiego życia) jasno wypływa z Pisma Świętego. Chciałbym więc zachęcić cię, abyś w tym kierunku rozwijała swoje chrześcijańskie życie. Wiele piszesz o swoich trudnościach i mam takie wrażenie, że za bardzo budujesz swoje życie na ziemskim, cielesnym fundamencie, który dla chrześcijanina powinien stanowić sprawę drugorzędną. Proszę, abyś zwróciła swą uwagę na te sprawy i mam jeszcze dwa fragmenty Pisma Świętego (które podam poniżej) i dwa artykuły: tutaj i tutaj. Zachęcam cię do ich rozważenia.

Jana 12:24-25
„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, jeśli ziarnko pszeniczne, które wpadło do ziemi, nie obumrze, pojedynczym ziarnem zostaje; lecz jeśli obumrze, obfity owoc wydaje. (25) Kto miłuje życie swoje, utraci je, a kto nienawidzi życia swego na tym świecie, zachowa je ku żywotowi wiecznemu”.

Rzymian 8:13-14
„[…] jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. (14) Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi” – czym jest życie według ciała i według Ducha, dowiesz się, klikając tutaj.

Jest to moja odpowiedź na twoje pytanie. Życzę ci dużo błogosławieństwa i niech cię Bóg wspomaga w dalszych poczynaniach.
Luke/luke@zaJezusem.com