Skarżysz się, że nie potrafisz wierzyć? Trudno się dziwić, jeżeli ktoś nie dociera do wiary, dopóki przez świadome nieposłuszeństwo sprzeciwia się w czymkolwiek przykazaniu Jezusa lub ucieka przed Nim. Nie chcesz podporządkować przykazaniu Jezusa jakiejś grzesznej namiętności, wrogości, nadziei, twych planów życiowych, twego rozsądku? Nie dziw się zatem, że Duch Święty nie zstępuje na ciebie, że nie potrafisz się modlić, że twe modlitwy o wiarę pozostają bez echa! Idź raczej i pogódź się ze swym bratem, porzuć grzech, który cię zniewala, a znów będziesz potrafił wierzyć! Jeśli nie chcesz przyjąć przykazującego słowa Bożego, nie otrzymasz też Jego słowa łaski. Jak miałbyś odnaleźć wspólnotę z Tym, przed którym świadomie w jakiejś sferze uciekasz? Nieposłuszny nie potrafi wierzyć, tylko posłuszny wierzy.
Niewiara żywi się tanią łaską, bo uparcie chce trwać w nieposłuszeństwie. Sytuację tę spotyka się w dzisiejszej praktyce duszpasterskiej często. Musi ona doprowadzić do tego, że człowiek, odpuszczając sam sobie grzechy, stanie się zatwardziały w swym nieposłuszeństwie, że będzie utrzymywał, iż nie potrafi rozpoznać dobra i przykazania Bożego. Bo są one podobno dwuznaczne i dopuszczają wiele interpretacji. Początkowo wyraźna jeszcze świadomość nieposłuszeństwa coraz bardziej się zatraca i przemienia się w zatwardziałość. Człowiek nieposłuszny tak się sam uwikłał i zaplątał, że nie jest już w stanie usłyszeć słowa.
Dietrich Bonhoeffer
„Naśladowanie”