Jako punkt wyjścia uściślę, co rozumiem pod pojęciem sługi Bożego. Kto może być sługą Bożym? Człowiek, który całkowicie podporządkował swoje życie Panu Bogu i poddaje się przemianie charakteru (uświęceniu) dzięki Bożej łasce. Jest wybrany i dobrowolnie oddzielony do Bożej służby. W tym określeniu zawiera się także człowiek będący w służbie zboru lokalnego, czy szerzej Kościoła Pana Jezusa Chrystusa.
Można jednak być sługą Bożym pozostając w cieniu wydarzeń lokalnych, czy o szerszym zasięgu. Wielu ludzi modlitwy wstawienniczej ma autorytet sługi Bożego, niekoniecznie dostrzegany przez wszystkich wierzących. Ich służba, mało widoczna dla ludzi i ograniczona do komory modlitwy, obdarzona jest ogromną Bożą mocą.
Znany kaznodzieja i mąż Boży Charles Spurgeon powiedział: „modlitwa porusza ramię, które porusza świat” oraz „Bóg niczego nie czyni inaczej jak tylko przez modlitwę”. Tak więc to, co powinno wyróżniać sługę Bożego, to szczególnie rozwinięte życie modlitewne w osobistej relacji z Bogiem.
Jednym z biblijnych przykładów sługi Bożego jest prorok Eliasz, o którym czytamy w (Jak 5:16-17): „(…) Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego. Eliasz był człowiekiem podobnym do nas i modlił się usilnie (…)”. W tym fragmencie zawarta jest ważna cecha sługi, jako sprawiedliwego w Bożych oczach człowieka modlitwy.
Biblia mówi o Eliaszu, że był człowiekiem podobnym do nas. Był pod każdym względem normalną istotą ludzką, tak jak my wszyscy. W tłumaczeniu Biblii Gdańskiej: „Eliasz był tym samym biedom poddany jako i my”. Posiadał tę samą naturę ludzką, ulegał różnym nastrojom, słabościom. Poznał smak zwycięstwa, ale też bezsilności i zniechęcenia.
Dlaczego jednak został tak szczególnie wyróżniony w Nowym Testamencie? Dlaczego Eliasz został postawiony jako wzór do naśladowania w Nowym Przymierzu? To wyróżnienie dotyczyło nie tylko znaków i cudów jakie towarzyszyły jego posłudze, czy spektakularnej odwagi, którą odznaczył się w walce z bałwochwalstwem Izraela. Eliasz został wyróżniony jako sługa Boży i mąż modlitwy.
Czytając historię proroka Eliasza (1Krl) widzimy go jako kogoś szczególnie oddanego Bogu i poświęconego Bożej woli. Eliasz był człowiekiem, który na swoją modlitwę otrzymywał odpowiedź. Bóg odpowiadał na wołanie Eliasza. Właściwie tylko jedno życzenie jego serca nie zostało wysłuchane przez Pana. Było to wówczas, gdy Eliasz w strachu i zniechęceniu udał się na pustynię i tam życząc sobie śmierci powiedział (1Krl 19:4): „(…) Dosyć już, Panie, weź życie moje (…)”.
Czy nie jest marzeniem każdego z nas, zostać takim Bożym sługą modlitwy, jakim był Eliasz? Kiedy przywołujemy w pamięci swoje modlitwy zanoszone z różnym skutkiem do Pana, to czasami tęsknimy za czasami Eliasza. Zastanawiamy się gdzie podział się ten Bóg, który tak chętnie odpowiada na modlitwę? Czasem mamy ochotę zawołać jak Elizeusz (2Krl 2:14): „(…) Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza? (…)”.
Gdybyśmy jednak rzetelnie prowadzili rejestr wysłuchanych modlitw, to być może rzadziej zadawalibyśmy takie pytania. Bóg Eliasza jest tam gdzie był zawsze – na tronie w majestacie chwały. Jest wszechmogący, wszechobecny i wierny swoim sługom.
To pytanie powinno raczej brzmieć: Gdzie są słudzy Boży podobni do proroka Eliasza? Biblia mówi, że Eliasz był człowiekiem podobnym do nas. Lecz, czy my możemy dzisiaj powiedzieć o sobie, że jesteśmy podobni do niego? Jego uczeń, Elizeusz otrzymał 2/3 ducha Eliasza (oryginał hebrajski mówi – „dwójnasób”). Jak wielu z nas może powiedzieć, że posiada część duchowego dziedzictwa Eliasza?
Ten Boży prorok pojawił się w Biblii jako człowiek dojrzały i powołany do Bożego dzieła. Jednak tak, jak każdy mąż Boży, zapewne musiał ponieść ogromną cenę doświadczeń i przygotowania do służby. Służył jedynemu Bogu w najmniej sprzyjających dla siebie czasach, gdy Izrael był powszechnie oddany kultowi Baala i Aszery. To nie było popularne w takich czasach służyć jedynemu prawdziwemu Bogu. Władzę w Izraelu sprawował król Achab, o którym Biblia mówi, że „postępował w oczach Pana gorzej niż wszyscy jego poprzednicy”. Na domiar złego dzielił swą władzę z okrutną, podstępną i nieprzejednaną żoną Izebel. Czasy służby Eliasza były okresem zupełnej ciemności, niegodziwości i bałwochwalstwa. Mimo tego Eliasz żył dla swojego Boga. Wbrew presji otoczenia, wbrew modzie, wbrew opinii innych. Odważył się żyć w takiej rzeczywistości dla Boga.
Nasze czasy pod względem duchowym nie różnią się tak bardzo od tych w których żył Eliasz. Oczywiście szczególnie dla tych, którzy chcą żyć z Bogiem tak, jak żył Eliasz, czyli bez kompromisów. Dzisiaj możemy być sługami Bożymi podobnymi do proroka Eliasza. Czy jesteśmy gotowi, aby ponieść podobną cenę? Wszystko ma swoją cenę – tym bardziej służba w modlitwie, do której przyznaje się Bóg.
Moim zdaniem autorytetu sługi Bożego nie trzeba budować. To Bóg nadaje autorytet swoim sługom. Czytamy o tym, np. w (Iz 41:9-10): „Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi i z najdalszych zakątków powołałem, mówiąc do ciebie: Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie wzgardziłem tobą: Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim!”.
Jeżeli można mówić o budowaniu, to tylko w sensie współpracy z Panem Bogiem i pełnym posłuszeństwie w rozwijaniu i umacnianiu tego autorytetu. Natomiast każdy sługa Boży musi dbać o swój autorytet. Musi być świadectwem Bożego działania w swoim życiu, a przez to przydatnym naczyniem do przekazywania Bożej mocy dla życia innych.
Filarami służby wśród ludzi powinna być modlitwa i dzielenie się Słowem. Nie ma duchowego wzrostu bez rozbudowanego osobistego życia modlitewnego. Głoszenie Słowa, to nie tylko usługiwanie za kazalnicą, to przede wszystkim osobisty przykład życia według Słowa. To dzielenie się solidnym wykładem Słowa Bożego w każdych okolicznościach. Postęp w życiu sługi Bożego jest sprawą jego wyboru i współpracy z Bogiem w wykonywaniu Słowa dla jego życia i służby.
Sługa Boży powinien być przykładem nie tylko słuchacza, ale wykonawcy Słowa.
(Jak 1:22-25): „A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do człowieka, który w zwierciadle przygląda się swemu naturalnemu obliczu; bo przypatrzył się sobie i odszedł, i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu.”
Atrybutem sługi Bożego powinien być w pełni dojrzały charakter chrześcijański. W liście Jakuba widzę pięć podstawowych cech, które powinny charakteryzować dojrzałego chrześcijanina – sługę Bożego. Poniżej podaję je wraz z odpowiednim biblijnym fragmentem i krótkim komentarzem do każdego z nich.
I. (Jak 1:2-4): „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający żadnych braków.”
Jako słudzy mamy mieć zawsze pozytywne nastawienie do ludzi i sytuacji, w których stawia nas Bóg, bez względu na presję zewnętrzna lub wewnętrzną.
II. (Jak 2:8-9): „Jeśli jednak wypełniacie zgodnie z Pismem królewskie przykazanie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego, dobrze czynicie. Lecz jeśli czynicie różnicę między osobami, popełniacie grzech i jesteście uznani przez zakon za przestępców.”
Powinniśmy być wrażliwi na problemy i potrzeby innych ludzi bez względu na ich status (duchowy i materialny).
III. (Jak 3:2): „Dopuszczamy się bowiem wszyscy wielu uchybień; jeśli kto w mowie nie uchybia, ten jest mężem doskonałym, który i całe ciało może utrzymać na wodzy.”
Sługa Boży musi panować nad wypowiadanymi słowami, które powinny budować i motywować innych do dobrych zmian, a nie rujnować i zniechęcać.
IV. (Jak 4:1): „Skądże spory i skąd walki między wami? Czy nie pochodzą one z namiętności waszych, które toczą bój w członkach waszych?”
Nasza służba, mimo tego, że bez kompromisów w wierze, zawsze powinna przyczyniać się do wprowadzania pokoju między ludźmi. Nie powinna być powodem zamieszania i zniechęcenia.
V. (Jak 5:7-10): „Przeto bądźcie cierpliwi, bracia, aż do przyjścia Pana. (…) Nie narzekajcie, bracia, jedni na drugich, abyście nie byli sądzeni; oto sędzia już u drzwi stoi. Bracia, za przykład cierpienia i cierpliwości bierzcie proroków, którzy przemawiali w imieniu Pańskim. Oto za błogosławionych uważamy tych, którzy wytrwali.”
Sługa Boży cechuje się cierpliwością i wytrwałością. Nie ma postawy roszczeniowej wobec innych.
Bożego sługę powinien wyróżniać osobisty autorytet wśród wierzących oraz wśród niewierzących, jeśli nie prowadzi to do kompromisów w wierze. Lekceważenie autorytetu przez innych w większości przypadków może być spowodowane kompromisową postawą sługi Bożego.
Sługa Boży musi czynnie współpracować z Bogiem i wdrażać w swoim życiu Boży plan, przekazany mu w osobistym Słowie, np. w proroctwach.
(1Tym 1:18-19): „(…) abyś według dawnych głoszonych o tobie przepowiedni staczał zgodnie z nimi dobry bój, zachowując wiarę i dobre sumienie (…)”
Bezkompromisowa realizacja Bożej woli dla naszego życia jest najlepszą gwarancją zachowania wiary i dobrego sumienia przed Bogiem i ludźmi. Wyróżnikiem Bożej służby powinna być dbałość o rozwój duchowy, przede wszystkim własny, a przez to także innych.
(1Tym 4:13-16): „(…) pilnuj czytania, napominania, nauki. Nie zaniedbuj daru łaski, który masz, a który został ci udzielony na podstawie prorockiego orzeczenia przez włożenie rąk starszych. O to się troszcz, w tym trwaj, żeby postępy twoje były widoczne dla wszystkich. Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.”
Nakazem dobrej służby powinna być biblijna zasada, którą mamy w (1Tym 6:6): „(…) pobożność jest wielkim zyskiem, jeżeli jest połączona z poprzestawaniem na małym”. Jednocześnie przestrogą dla każdego z nas jest to, co znajdujemy w (1Tym 6:10): „(…) korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia”.
Sługa Boży powinien być świadectwem obfitowania w dary i owoce Ducha Świętego wobec wszystkich, których Bóg postawi na jego drodze.
(1Tym 6:11-12): „(…) zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, cierpliwość, łagodność. Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.”
Autorytet, to jednocześnie dobry przykład dla innych. Najwspanialszym wzorem sługi jest Pan Jezus Chrystus. Na pewno chcemy być jak Jezus, ale czy na pewno chcemy żyć jak Chrystus?
Autorytet sługi składa się z dwóch nierozerwalnych i uzupełniających się części. Pierwszą jest Boże powołanie, a drugą świadectwo życia Bożego sługi. Czujność, rzetelność i głoszenie Słowa, to najważniejsze zadania sługi Bożego. Jeżeli głosimy na temat dyscypliny duchowej, to musimy być świadectwem życia w dyscyplinie duchowej.
Zasadą Bożego sługi powinno być to, że jest on dla ludzi takim samym, jakim widzi go Bóg. Nie może być tzw. podwójnej moralności chrześcijańskiej. Nasze życie publiczne musi być zgodne z tym, jacy jesteśmy w życiu niepublicznym. Kościół jest postrzegany przez pryzmat tego, jacy są słudzy Boży, którzy powinni być przykładem dla innych.
Nie jest sztuką być wzorem dla niewierzących, bo dla nich przejawy szczerej, czyli nieobłudnej duchowości w życiu wzbudzają raczej pozytywne refleksje. Natomiast sługa Boży musi być duchowym wzorem dla innych wierzących. Musi mieć niekwestionowany autorytet wśród nich.
Jednak autorytetu sługi nie można opierać tylko na opiniach ludzkich, czyli robić tylko to, co zadowala większość i przez to utrzymywać się na piedestale. Sługa Boży, to człowiek, który ma chwile słabości i przede wszystkim w takich momentach powinien być wzorem dla innych. Przykładem był Tymoteusz, który miał wyraźny kryzys, lecz potrafił się przyznać do słabości i poddać korekcie poprzez autorytet apostoła Pawła.
(2Tym 1:6-8): „Z tego powodu przypominam ci, abyś rozniecił na nowo dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk moich. Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, lecz mocy i miłości, i powściągliwości. Nie wstydź się więc świadectwa o Panu naszym, ani mnie, więźnia jego, ale cierp wespół ze mną dla ewangelii, wsparty mocą Boga.”
Zawsze najlepszym wyjściem, które nie umniejsza autorytetu, lecz przeciwnie może go wzmocnić jest powrót do źródeł i odnowienie działania Bożej łaski w naszym życiu. Szczerzy wierzący potrzebują jako wzoru szczerych zachowań sług Bożych. Wszelka obłuda na krótko podtrzymuje autorytet na piedestale wobec innych. W takich momentach zawsze warto wrócić do biblijnych źródeł wzoru postaci sługi – Pana Jezusa Chrystusa. Słowo Boże skierowane do naszego życia jest w stanie nas podnieść i daje wzrost w każdej sytuacji.
Pan Jezus Chrystus wyposażył nas w niezbędne narzędzia do pełnienia obowiązków skutecznego sługi Bożego.
(2Kor 3:6): „który też uzdolnił nas, abyśmy byli sługami nowego przymierza, nie litery, lecz ducha, bo litera zabija, duch zaś ożywia”.
Nowe Przymierze jednoznacznie określiło standardy sługi Bożego.
(Mat 20:26-27): „Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym.”
Boże zróżnicowanie oczekiwań wobec swoich sług sformułował Pan Jezus Chrystus.
(Łuk 12:37-48): „Błogosławieni owi słudzy, których pan, gdy przyjdzie, zastanie czuwających. Zaprawdę, powiadam wam, iż się przepasze i posadzi ich przy stole, i przystąpiwszy, będzie im usługiwał. (…) Ten zaś sługa, który znał wolę pana swego, a nic nie przygotował i nie postąpił według jego woli, odbierze wiele razów. Lecz ten, który nie znał, choć popełnił coś karygodnego, odbierze niewiele razów. Komu wiele dano, od tego wiele będzie się żądać, a komu wiele powierzono, od tego więcej będzie się wymagać.”
Pan Bóg powierzył duży autorytet swoim sługom wobec ludzi.
(1Kor 4:1): „Tak niechaj każdy myśli o nas jako o sługach Chrystusowych i o szafarzach tajemnic Bożych.”
Jednak osobisty przykład Pana Jezusa Chrystusa powinien przestrzec nas przed pokusami stawiania swojej osoby w służbie na pierwszym planie.
(Jan 13:16): „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy nad pana swego ani poseł nie jest większy od tego, który go posłał.”
Autorytetu Bożego sługi nie można umacniać bazując tylko na ludzkich opiniach, w tym szczególnie na pochlebstwach. Wymowną ilustracją jest tu epizod z życia i służby apostoła Pawła, który wymagał od niego wykorzystania daru rozróżniania duchów.
(Dz 16:17-18): „Ta, idąc za Pawłem i za nami, wołała mówiąc: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują wam drogę zbawienia. A to czyniła przez wiele dni. Wreszcie Paweł znękany, zwrócił się do ducha i rzekł: Rozkazuję ci w imieniu Jezusa Chrystusa, żebyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł.”
Pan Jezus Chrystus dał nam zdolność do rozpoznawania tego, co może się przyczynić do umocnienia autorytetu sługi Bożego oraz tego, co może go zniszczyć. Diabeł zawsze będzie się starał wyrwać nas z miejsca naszego powołania do służby. Jednak mamy wspaniałą Bożą obietnicę.
(1Jan 4:4): „Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.”
Im bardziej Bogu podoba się nasza służba, tym więcej będziemy odrzucani przez świat. Zawsze jako wierzący będziemy wyrzutem sumienia dla świata. Jednak Pan Bóg przyznaje się i błogosławi służbę, którą cechuje pobożne życie, głoszenie zdrowej nauki oraz dobre świadectwo życia.
Dany przez Boga autorytet musimy rozwijać i umacniać. Od nas zależy, czy będziemy mogli kiedyś o sobie powiedzieć tak, jak apostoł Paweł.
(2Tym 4:7-8): „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem, a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście Jego.”
Dzięki Bożej łasce, także od nas zależy, co usłyszymy jako słudzy Pana Jezusa Chrystusa. Czy będzie to (Mat 25:23): „(…) Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.”? Czy też (Mat 25:26, 30): „Sługo zły i leniwy! Wiedziałeś, że żnę, gdzie nie siałem, i zbieram, gdzie nie rozsypywałem. (…) A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.”?
Jednak Pan Jezus Chrystus zostawił świadomym i szczerym sługom Bożym wspaniałą obietnicę.
(Jan 15:15): „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam”.