Święto ,,Purim”- Los, uznawane też jako święto Estery. Obchodzone jest dwunastego mieśiąca roku biblijnego i pokrywa się on z naszym przełomem, lutego i marca. (Wstęp do ks. Estery B.T.)
Każdego roku podczas tego święta, czytana jest w synagogach historia Estery. Święto Purim , to rozpamiętywanie wyzwolenia Izraela z ręki wrogów a w tym przypadku Hamana i jego podłych zamysłów jakie pragnął osiągnąć.
Haman w księdze Estery jest synonimem zła, przewrotności i żądzy krwi. Natomiast, Estera i jej stryj Mardochaj , to obraz nadziei, ufności i wiary w Bogu żywym. Obraz godny do naśladowania w naszym życiu codziennym.
Pochylmy się zatem z pokorą nad tą księgą, byśmy mogli przypomnieć sobie przebiegłość wroga. Naprawdę warto to zrobić, ponieważ w jego taktyce w zasadzie nic się nie zmieniło, on nie ma nowych pomysłów, działa starymi metodami, zresztą dość skutecznie. Może dlatego skutecznie, że zapominamy o nich, albo lekceważymy je. Wroga nie wolno lekceważyć, każde lekceważenie może się źle skończyć. W sporcie jest taka zasada, by nigdy nie lekceważyć przeciwnika a w boksie jest to szczególnie ważne i nie jeden bokser o tym się przekonał leżąc na deskach liczony przez sędziego. W naszym przypadku, trzeba zastosować zasadę Ap. Jakuba: Przeciwstawcie się diabłu a ucieknie od was.(4,7) Weźmy dziś jedną dodatkową lekcję, ona nie kosztuje wiele czasu a wiedza wyniesiona z niej może być bardzo przydatna w życiu praktycznym jeszcze dziś.
Naród izraelski po dziś dzień w święto Purim-los, składa hołd swojemu Bogu przez opowieść o Esterze. Ta opowieść ukazuje wartość należytej postawy wobec Bogu Izraela, przez naród wtedy pozbawionej świątyni, urzędu kapłańskiego, proroków i bez duchowych przywódców. Nie mieli nic a ci o których jest mowa w tej księdze, mieli tylko wiarę w Boga Jahwe wyniesioną z swoich rodzin i ziemi ojczystej. Tak było w tedy gdy stali się w niewolnikami w imperium króla Achaszwerosza w Starożytnej Persji.
Cała ta historia rozgrywa się w stołecznym mieście Suza. Persja w tym okresie była u szczytu swej potęgi a jej władcą był wspomniany wyżej król. Imperium perskie obejmowało wówczas 127 państw od Indii, aż po Etiopię. (1,1)Najbliższym współpracownikiem króla był Haman, który ciągle i wszędzie przewija się jak zły duch w tej całej historii. Był potomkiem Agaga króla Amalekitów odwiecznych wrogów Izraela. Haman był narzędziem w ręku diabła a ten jeszcze w ogrodzie Eden dowiedział się, że potomek Abrahama zmiażdży mu głowę. (1Moj.3,15)
Te wydarzenia są faktem historycznym i wielokrotnie były i są wspominane na różnych sympozjach naukowych, oraz zapisane w burzliwej historii Izraela.
W tej historii czytamy, że Hamam przyszedł do króla z żądaniem wytracenia Żydów, miał opracowany plan z trzema oskarżeniami. Na wszelki wypadek gdyby król nie chciał wyrazić zgody, gotów był dać dziesięć tysięcy talentów srebra (dziś to ok.30 milionów dolarów) I oto oskarżenia:
1)Żydzi to naród w naszym kraju inny od innych narodów. 2)Jego prawa są inne. 3) Praw królewskich nie przestrzegają.
Inaczej mówiąc, odrębność tego narodu jest zagrożeniem dla innych. Mają swoją religię i nie pasują do naszej tradycji. Przede wszystkim prawa króla nie przestrzegają, w związku z tym nie jest rzeczą korzystną tak ich pozostawić. Jeśli król uzna za słuszne, niech wyda zarządzenie, że mają być wytępieni. Wtedy król zdjął sygnet i dał go Hamanowi i rzekł: Tobie zostawiam twoje srebro i ten lud, abyś uczynił z nim co uznasz za słuszne. (3.8-11)
Decyzja zapadła. Hamana rzucił los i los padł na trzynasty dzień dwunastego miesiąca. Gońcy wyruszyli w teren, by w tym dniu dekret został wykonany. Jest on bardzo drastyczny i nie będę o nim wspominać, można przeczytać (3,13) a miasto Suzę opanowało przerażenie. (3,15)
Czy zatem ratunku już nie było dla skazanych zaocznie na śmierć? Z punktu widzenia ludzkiego, nie było. Większość Żydów nie wiedziała o wrogim planie zagłady, miało to nastąpić nagle. Straszne więc niebezpieczeństwo wisiało gdzieś pod chmurami a mordercy byli przygotowywani do wykonania wyroku.
I tak to jest, drodzy czytelnicy z naszych obserwacji życiowych. Jestem przekonany, że nie jeden z Was o tym się już przekonał, że krytyczne i beznadziejne sytuacje są okazją do podjęcia Bożych działań. Jak wiecie najlepiej jest zdać się na Pana na samym początku, ale jeśli wierzymy we własne siły, to też musimy się przekonać o ich nie wiele znaczącej wartości. Dopóki my działamy często z marnym skutkiem, Pan nie może wkroczyć do działania, więc czeka.
W końcu jeśli się przekonamy, że już nic nie możemy, że nasza determinacja się wypaliła, wiara gaśnie i ufność zanika a siły nie staje, to jest jeszcze jedna możliwość. Oczy swe wznoszę ku górom, skąd nadejdzie mi pomoc.(Ps.121,1) On zawsze jest gotów. Nie pogniewa się na nas , gdy już więcej nie możemy i jesteśmy rozczarowani sobą. Biblia nas zachęca do lepszej postawy, tylko my nie zawsze o niej pamiętamy. Zaufaj Panu a On wszystko dobrze uczyni. Zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w Nim nadzieję. (Ps.37,5i7)
Księga Estery głośno nawołuje a jej głos rozbrzmiewa na cały nasz świat słowami psalmu 121,4. Nie drzemie stróż twój, ani nie zasypia stróż Izraela. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej.
Popatrzmy teraz z uwagą, jak Żydzi się zachowali w Suzie. Oni nie rezygnują w tej beznadziei, oni zaczynają posty i modlitwy, wór i popiół był posłaniem dla wielu. (4,3) Wór i popiół zawsze był w Izraelu znakiem pokuty i żalu za grzechy, tam też o tym przypomniano sobie.
Dzięki takiej postawie, Pan Bóg odwrócił los Żydów. Bezkompromisowa postawa Mardochaja i jego bratanicy Estery, jest naprawdę godna pochwały i naśladowania. Obydwoje narażeni na śmierć z rąk oprawców w pierwszej kolejności, decydują się złożyć swoje ciała w ofierze żywej dla ocalenia reszty swego narodu. Jeśli mam zginąć, to zginę, mówi Estera.(w.16)
To jest przykład do naśladowania dla nas dziś i na następne dni, bowiem taka postawa nie może ujść oczom Pana Zastępów Boga Izraela i Boga naszego. Pan odniósł się z ironią do zamysłu wroga i mocą swej dobrej woli, zatrzymał morderczą machinę nieszczęścia a zamysł wroga unicestwił.
Warto tutaj powtórzyć słowa żony Hamana i jego doradców: Jeśli Mardochaj, wobec którego zacząłeś upadać jest z plemienia żydowskiego, to nie przemożesz go a raczej całkowicie upadniesz. (6,13) I stało się. Pan Bóg twórców tego złego przedsięwzięcia, obłożył ich własnym pomysłem i zginęli. Mam tu na myśli Hamana, który przygotował szubienicę dla Żyda Mardochaja , sam na niej został powieszony. (7,10) stało się tak nie tylko z nim, lecz ze wszystkimi wrogami Żydów. (8,11) Pan Bóg los Żydów, czyli czcicieli Jahwe odwrócił i płacz zamienił w radość a smutek w wesele.
Mardochaj zaś wyszedł od króla odziany w szatę królewską z błękitnej purpury i z bieli z wielką złotą koroną w płaszczu z bisioru i szkarłatu a miasto Suza było radosne i wesołe. (8,15)
Tak się zakończyła planowana przez wroga dramatyczna historia dla narodu Bożego. Zakończyła się jednak nie pomyśli wroga. Pan Bóg wejrzał na ucisk, poniżenie i hańbę a potem płacz i wołanie o ratunek. Jedynie Pan Bóg jest w stanie obrócić zło w dobro i tutaj mamy tego przejrzysty obraz.
Jeżeli tę historię weźmiemy za analogię do naszego życia, to w oparciu o nią możemy widzieć wiarą nasze zwycięstwo czasem w beznadziejnej sytuacji. A w szerszym kontekście, ostateczne zwycięstwo Kościoła Jezusa nad szatanem. Potem widziałem a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć…stali przed tronem i Barankiem, odziani w szaty białe z palmami w swych rękach.(palma w ręku, symbol zwycięstwa) Padło też pytanie: Któż to są ci, którzy są odziani w szaty białe i skąd przyszli. Odpowiedź brzmi: To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje i wybieli je we krwi Baranka. (Ob.j.7,9i14)
Drodzy czytelnicy powyższe Słowo nie obiecuje nam życia na ziemi w dobrobycie, jeśli zatem mamy żywność i odzienie, lub jeszcze coś trochę więcej, bądźmy wdzięcznymi. Droga za Chrystusem jest drogą prostą, ale czasem pewne jej odcinki prowadzą przez pustynię. Gdyby nie było takich ścieżek, nie bylibyśmy tym kim jesteśmy teraz. Każdy przebyty odcinek takiej drogi, czyni nas bardziej podobnymi do Jezusa. Oczywiście jest to wówczas, gdy umiemy wyciągać wnioski w trudnych chwilach i nie upadać.
A gdy się objawi Arcykapłan, otrzymacie nie zwiędłą koronę chwały.(1Pt.5,4) Święto ,,Purim”- Los, uznawane też jako święto Estery. Obchodzone jest dwunastego mieśiąca roku biblijnego i pokrywa się on z naszym przełomem, lutego i marca. (Wstęp do ks. Estery B.T.)
Każdego roku podczas tego święta, czytana jest w synagogach historia Estery. Święto Purim , to rozpamiętywanie wyzwolenia Izraela z ręki wrogów a w tym przypadku Hamana i jego podłych zamysłów jakie pragnął osiągnąć.
Haman w księdze Estery jest synonimem zła, przewrotności i żądzy krwi. Natomiast, Estera i jej stryj Mardochaj , to obraz nadziei, ufności i wiary w Bogu żywym. Obraz godny do naśladowania w naszym życiu codziennym.
Pochylmy się zatem z pokorą nad tą księgą, byśmy mogli przypomnieć sobie przebiegłość wroga. Naprawdę warto to zrobić, ponieważ w jego taktyce w zasadzie nic się nie zmieniło, on nie ma nowych pomysłów, działa starymi metodami, zresztą dość skutecznie. Może dlatego skutecznie, że zapominamy o nich, albo lekceważymy je. Wroga nie wolno lekceważyć, każde lekceważenie może się źle skończyć. W sporcie jest taka zasada, by nigdy nie lekceważyć przeciwnika a w boksie jest to szczególnie ważne i nie jeden bokser o tym się przekonał leżąc na deskach liczony przez sędziego. W naszym przypadku, trzeba zastosować zasadę Ap. Jakuba: Przeciwstawcie się diabłu a ucieknie od was.(4,7) Weźmy dziś jedną dodatkową lekcję, ona nie kosztuje wiele czasu a wiedza wyniesiona z niej może być bardzo przydatna w życiu praktycznym jeszcze dziś.
Naród izraelski po dziś dzień w święto Purim-los, składa hołd swojemu Bogu przez opowieść o Esterze. Ta opowieść ukazuje wartość należytej postawy wobec Bogu Izraela, przez naród wtedy pozbawionej świątyni, urzędu kapłańskiego, proroków i bez duchowych przywódców. Nie mieli nic a ci o których jest mowa w tej księdze, mieli tylko wiarę w Boga Jahwe wyniesioną z swoich rodzin i ziemi ojczystej. Tak było w tedy gdy stali się w niewolnikami w imperium króla Achaszwerosza w Starożytnej Persji.
Cała ta historia rozgrywa się w stołecznym mieście Suza. Persja w tym okresie była u szczytu swej potęgi a jej władcą był wspomniany wyżej król. Imperium perskie obejmowało wówczas 127 państw od Indii, aż po Etiopię. (1,1)Najbliższym współpracownikiem króla był Haman, który ciągle i wszędzie przewija się jak zły duch w tej całej historii. Był potomkiem Agaga króla Amalekitów odwiecznych wrogów Izraela. Haman był narzędziem w ręku diabła a ten jeszcze w ogrodzie Eden dowiedział się, że potomek Abrahama zmiażdży mu głowę. (1Moj.3,15)
Te wydarzenia są faktem historycznym i wielokrotnie były i są wspominane na różnych sympozjach naukowych, oraz zapisane w burzliwej historii Izraela.
W tej historii czytamy, że Hamam przyszedł do króla z żądaniem wytracenia Żydów, miał opracowany plan z trzema oskarżeniami. Na wszelki wypadek gdyby król nie chciał wyrazić zgody, gotów był dać dziesięć tysięcy talentów srebra (dziś to ok.30 milionów dolarów) I oto oskarżenia:
1)Żydzi to naród w naszym kraju inny od innych narodów. 2)Jego prawa są inne. 3) Praw królewskich nie przestrzegają.
Inaczej mówiąc, odrębność tego narodu jest zagrożeniem dla innych. Mają swoją religię i nie pasują do naszej tradycji. Przede wszystkim prawa króla nie przestrzegają, w związku z tym nie jest rzeczą korzystną tak ich pozostawić. Jeśli król uzna za słuszne, niech wyda zarządzenie, że mają być wytępieni. Wtedy król zdjął sygnet i dał go Hamanowi i rzekł: Tobie zostawiam twoje srebro i ten lud, abyś uczynił z nim co uznasz za słuszne. (3.8-11)
Decyzja zapadła. Hamana rzucił los i los padł na trzynasty dzień dwunastego miesiąca. Gońcy wyruszyli w teren, by w tym dniu dekret został wykonany. Jest on bardzo drastyczny i nie będę o nim wspominać, można przeczytać (3,13) a miasto Suzę opanowało przerażenie. (3,15)
Czy zatem ratunku już nie było dla skazanych zaocznie na śmierć? Z punktu widzenia ludzkiego, nie było. Większość Żydów nie wiedziała o wrogim planie zagłady, miało to nastąpić nagle. Straszne więc niebezpieczeństwo wisiało gdzieś pod chmurami a mordercy byli przygotowywani do wykonania wyroku.
I tak to jest, drodzy czytelnicy z naszych obserwacji życiowych. Jestem przekonany, że nie jeden z Was o tym się już przekonał, że krytyczne i beznadziejne sytuacje są okazją do podjęcia Bożych działań. Jak wiecie najlepiej jest zdać się na Pana na samym początku, ale jeśli wierzymy we własne siły, to też musimy się przekonać o ich nie wiele znaczącej wartości. Dopóki my działamy często z marnym skutkiem, Pan nie może wkroczyć do działania, więc czeka.
W końcu jeśli się przekonamy, że już nic nie możemy, że nasza determinacja się wypaliła, wiara gaśnie i ufność zanika a siły nie staje, to jest jeszcze jedna możliwość. Oczy swe wznoszę ku górom, skąd nadejdzie mi pomoc.(Ps.121,1) On zawsze jest gotów. Nie pogniewa się na nas , gdy już więcej nie możemy i jesteśmy rozczarowani sobą. Biblia nas zachęca do lepszej postawy, tylko my nie zawsze o niej pamiętamy. Zaufaj Panu a On wszystko dobrze uczyni. Zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w Nim nadzieję. (Ps.37,5i7)
Księga Estery głośno nawołuje a jej głos rozbrzmiewa na cały nasz świat słowami psalmu 121,4. Nie drzemie stróż twój, ani nie zasypia stróż Izraela. Pan strzec cię będzie od wszelkiego zła, strzec będzie duszy twojej.
Popatrzmy teraz z uwagą, jak Żydzi się zachowali w Suzie. Oni nie rezygnują w tej beznadziei, oni zaczynają posty i modlitwy, wór i popiół był posłaniem dla wielu. (4,3) Wór i popiół zawsze był w Izraelu znakiem pokuty i żalu za grzechy, tam też o tym przypomniano sobie.
Dzięki takiej postawie, Pan Bóg odwrócił los Żydów. Bezkompromisowa postawa Mardochaja i jego bratanicy Estery, jest naprawdę godna pochwały i naśladowania. Obydwoje narażeni na śmierć z rąk oprawców w pierwszej kolejności, decydują się złożyć swoje ciała w ofierze żywej dla ocalenia reszty swego narodu. Jeśli mam zginąć, to zginę, mówi Estera.(w.16)
To jest przykład do naśladowania dla nas dziś i na następne dni, bowiem taka postawa nie może ujść oczom Pana Zastępów Boga Izraela i Boga naszego. Pan odniósł się z ironią do zamysłu wroga i mocą swej dobrej woli, zatrzymał morderczą machinę nieszczęścia a zamysł wroga unicestwił.
Warto tutaj powtórzyć słowa żony Hamana i jego doradców: Jeśli Mardochaj, wobec którego zacząłeś upadać jest z plemienia żydowskiego, to nie przemożesz go a raczej całkowicie upadniesz. (6,13) I stało się. Pan Bóg twórców tego złego przedsięwzięcia, obłożył ich własnym pomysłem i zginęli. Mam tu na myśli Hamana, który przygotował szubienicę dla Żyda Mardochaja , sam na niej został powieszony. (7,10) stało się tak nie tylko z nim, lecz ze wszystkimi wrogami Żydów. (8,11) Pan Bóg los Żydów, czyli czcicieli Jahwe odwrócił i płacz zamienił w radość a smutek w wesele.
Mardochaj zaś wyszedł od króla odziany w szatę królewską z błękitnej purpury i z bieli z wielką złotą koroną w płaszczu z bisioru i szkarłatu a miasto Suza było radosne i wesołe. (8,15)
Tak się zakończyła planowana przez wroga dramatyczna historia dla narodu Bożego. Zakończyła się jednak nie pomyśli wroga. Pan Bóg wejrzał na ucisk, poniżenie i hańbę a potem płacz i wołanie o ratunek. Jedynie Pan Bóg jest w stanie obrócić zło w dobro i tutaj mamy tego przejrzysty obraz.
Jeżeli tę historię weźmiemy za analogię do naszego życia, to w oparciu o nią możemy widzieć wiarą nasze zwycięstwo czasem w beznadziejnej sytuacji. A w szerszym kontekście, ostateczne zwycięstwo Kościoła Jezusa nad szatanem. Potem widziałem a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć…stali przed tronem i Barankiem, odziani w szaty białe z palmami w swych rękach.(palma w ręku, symbol zwycięstwa) Padło też pytanie: Któż to są ci, którzy są odziani w szaty białe i skąd przyszli. Odpowiedź brzmi: To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje i wybieli je we krwi Baranka. (Ob.j.7,9i14)
Drodzy czytelnicy powyższe Słowo nie obiecuje nam życia na ziemi w dobrobycie, jeśli zatem mamy żywność i odzienie, lub jeszcze coś trochę więcej, bądźmy wdzięcznymi. Droga za Chrystusem jest drogą prostą, ale czasem pewne jej odcinki prowadzą przez pustynię. Gdyby nie było takich ścieżek, nie bylibyśmy tym kim jesteśmy teraz. Każdy przebyty odcinek takiej drogi, czyni nas bardziej podobnymi do Jezusa. Oczywiście jest to wówczas, gdy umiemy wyciągać wnioski w trudnych chwilach i nie upadać.
A gdy się objawi Arcykapłan, otrzymacie nie zwiędłą koronę chwały.(1Pt.5,4)