Podniosłeś mnie i strąciłeś , dni moje są jak cień wydłużony a ja usycham jak trawa . PS.102,12
Dobrze jest przebywać w obecności Pana , być na górze Tabor, jak oni kiedyś byli i zostać natchnionym , podniesionym , takim silnym , świętym . Musisz mieć chwile radości i uniesienia , nie możesz być zawsze przegrany . Musisz mieć chwile zwycięstwa i uznania od swojego Pana , ludzi i siebie samego . Chwile takie jak na górze są nam dane po to, byśmy w walce nie ustali w naszych dolinach . Bo przecież z góry trzeba zejść do doliny naszej codzienności niosąc w sobie głos Boga : „To jest mój Syn umiłowany i Jego słuchajcie !” To tu w dolinie potrzeba słuchać Jezusa , by dojść do celu i miejsca przeznaczenia . Tutaj dopiero mogę usłyszeć bicie mego serca i uświadomić sobie , że jestem. Jestem ja człowiek istniejący z moim wyborem wstąpienia w ślady mojego nauczyciela , by iść drogą krzyża za Jezusem jak On szedł . Iść dalej by samego siebie zrozumieć i sens swojego istnienia na tej ziemi . Po zejściu z góry możesz zobaczyć umarły świat nie podobny do tego , który znasz teraz . A świat ten jest doliną wyschłych kości , które czekają na ożywcze tchnienie Boga .
Jak srebrna nić przewija się w Biblii mowa o cierpieniu smutku i utrapieniu ducha . Jakiś dziwny ból został osadzony w człowieku i zatrzymał w sobie rozpacz tamtej strasznej chwili w Edenie . Od tamtej pory , nawet w naszym szczęściu jest trochę smutku a czasem łez , które spływają sobie znaną ścieżką .
Kiedy przejdziesz ten ziemski etap ciemnej doliny , pod koniec trochę będziesz wiedział , co znaczy być słabym i uznać swoją zależność od Stwórcy . Bowiem cierpienie odsłania kruchość naszego ziemskiego życia w naszym namiocie . Ten proces może być kształtowany aż do dnia, kiedy twój namiot się rozpadnie i przestanie istnieć . Pan Bóg kształtuje świętych na ziemi stosownie do potrzeb jakie mają pełnić tu w kościele Jezusa i tam w wieczności . To wszystko ma służyć wyższemu celowi a tym celem jest dom Ojca w Niebie .
Pan Bóg potrzebuje ludzi , którzy mają świadomość swojej słabości a tacy ludzie nie rodzą się na osnowie próżności , ani nie wyrastają na żyznej glebie tego świata . Oni rodzą się i dojrzewają w surowym klimacie pustyni , która kształtuje charakter i wolę przetrwania na tej pustyni . Ci ludzie dobrze wiedzą , że glina nie może powiedzieć garncarzowi , który ją formuje : dlaczego to robisz ? Garncarz wie , że jego naczynie posiada wartość dopiero, gdy przejdzie proces wypalania w piecu w odpowiedniej temperaturze dla danego naczynia . Kiedy mówię o garncarzu i glinie , to oczywiście stosuję analogię do naszej rzeczywistości . Przy czym nie brakuje też źródłowych przykładów w Biblii , które obrazują życie świętych na ziemi i potwierdzają tę prawdę o której powiedziałem . Z niektórych szydzono i biczowano ich , zakutych w kajdany osadzano w lochach . Niektórzy umierali kamienowani , innych przeżynano piłą a jeszcze innych , którzy nie wyparli się wiary , zabijano mieczem . Ci , których świat nie był godny , odziani w owcze i kozie skóry , tułali się po pustyniach i górach , kryjąc się w norach i jaskiniach . Byli głodni , chorzy i sponiewierani , bo zły świat nimi gardził . (Parafraza Hebr.11,36-38) Tak było na przestrzeni wszystkich wieków i tak jest dziś
Tamtych i podobnych im dzisiaj , można porównać do kwiatów lilii wśród cierni, które rosną w dolinach Saronu . Są piękne i nie ma w nich żadnej skazy . Żyją wszędzie , na szczytach Ammanu i na górach Hermonu a oznacza to, że wszędzie są kwiatem cyprysu i nardu , krynicą ogrodu , studnią wody żywej . (PP) Używając słów Nowego Testamentu można śmiało powiedzieć : Są wonnością dla Boga , listem Chrystusowym , który czytają wszyscy ludzie . (2Kor.3,2)
Ich krew i morze czystych łez , na przestrzeni dwadzieścia wieków była dolewana do obrzędu ofiarnego przed Tronem Boga . I choć już dawno były głosy wśród nich domagające się pomsty za ich krew , jednak odpowiedź Pana Zastępów była spokojna , ale stanowcza : Jeszcze krótki czas odpoczywajcie , aż dopełni się liczba współsług i braci , którzy podobnie jak wy mają ponieść śmierć (Ob.6,11) I ponoszą śmierć w XXI wieku też , odchodzą i umierają cicho otuleni całunem śmierci z radością witani przez mieszkańców świata nam nie znanego po drugiej stronie wieczności . Z padołu łez przeniesieni tam gdzie jest wszystko ciszą , jak sam Pan Bóg jest ciszą .
Kilkadziesiąt lat rozmyślań nad Słowem Pana , oraz spotkania z ludźmi , którzy więcej wiedzieli jak ja wiedziałem , pozwoliło i mnie wejrzeć w tę tajemniczą część ludzkiego istnienia w którą wpisane jest cierpienie . Przy tym osobiste doświadczenia w różnych okolicznościach sprawiły , że co raz rzadziej zadaję pytanie – Dlaczego ? Na pewno dziś już lepiej rozumiem , ale wciąż jeszcze są obszary niewiedzy i brakuje jasnych stron wykładni ,by móc zrozumieć sens cierpienia . Najwyraźniej jednak widać , że to Pan Bóg dopuszcza , aby Jego dzieci były doświadczane cierpieniem i przechodziły ciemną dolinę, gdzie wiara poddawana jest próbie . Wiemy bowiem też , że wiara w oczach Boga jest najważniejsza i bez niej nie można podobać się Bogu , więc Pan Bóg oczekuje wiary doświadczonej cierpieniem . Ja Pan twój Bóg uczę cię tego , co ci wyjdzie na dobre, prowadzę cię drogą którą masz iść .(Iz.48,17)
Trzeba iść , iść milę albo dwie , oddać płaszcz a nawet wszystko , aby żyć i nie ustawać , ale wciąż iść do lepszego świata gdzie mieszka sprawiedliwość . Dopiero tam będą otarte łzy ręką Tego , który poznał smak łez kiedy ocierał swoją twarz , patrząc na Jeruzalem . Jezus płakał zwyczajnie jak każdy z nas płacze , czasem nawet z wielkim wołaniem płakał Miał ciało jak nasze i bał się cierpienia , to też prosił Ojca : Oddal ode mnie ten kielich . Ojciec kielicha nie oddalił a Jezus stał się wzgardą pospólstwa . Hańba skruszyła serce moje i sił mi zabrakło mówi prorok , oczekiwałem współczucia , ale nadaremnie , pocieszycieli , lecz ich nie znalazłem (Ps.69,20) Nie było nikogo , kto by pomógł .
Kiedyś też musiały się spełnić słowa zapisane nieco niżej : Prześladują tego , któregoś Ty uderzył i pomnażają ból zranionego przez Ciebie .(w.27) Umarł wśród złoczyńców , choć złoczyńcem nie był . A zatem krzyż Jezusa stał się symbolem słabości , Jezus Mężem Boleści , świadomy niemocy wszystkich synów Adama .
Zatrzymajmy się chwilę przy śmierci Jezusa .
Otóż Jego śmierć nie była szczególną śmiercią dlatego , że umarł na krzyżu .W tym dniu skazano dwóch złoczyńców , którzy wydali o sobie świadectwo : My słusznie cierpimy … Skazano też Jezusa , jak wielu innych skazywano na ukrzyżowanie w tym okresie .
Wyjątkowość śmierci Jezusa polegała na tym , że w majestacie prawa został skazany nie winny człowiek . Piłat trzykrotnie wydał oświadczenie : „ja w Nim żadnej winy nie znajduję” . Miał chęć uwolnić Jezusa i mógł to zrobić , ale nie zrobił , tylko spełnił wolę ludu , bo ci woleli Barabasza niż Jezusa .
Niesprawiedliwość śmierci Jezusa ujawniła się też w tym , że niebo się nie zgadzało z wyrokiem i zaćmiło się słońce na trzy godziny . W ciemności duchowej i zmroku dnia , przybity do krzyża król żydowski umarł . Setnik rzymski wydał świadectwo : zaprawdę człowiek ten był sprawiedliwy . Okazało się później , że to nie tylko król żydowski , ale był , jest i będzie , Pan jedynym królem całej ziemi .(Zach.14,9)
Ziemia też się nie zgadzała i drgnęła , jak by chciała powiedzieć : Nie zgadzam się na taką niesprawiedliwość . Jednak gdzieś tam było zapisane , że taki scenariusz się wydarzy , więc się wydarzył . Jezus umarł jako wzgardzony mąż boleści doświadczony w cierpieniu . Śmiertelnie zraniony , zbity i umęczony , starty za winy synów ludzkich . (Iz.53,4-5)
Na Jezusa nie można patrzeć tylko jako na męczennika przybitego do krzyża . Jeśli tak chcemy patrzeć , to będziemy widzieć ukrzyżowanego syna Marii i Józefa . A tu przecież ktoś więcej jak syn Marii , więcej jak Jonasz , Salomon, czy któryś z proroków . Tu ofiara zastępcza za rodzaj ludzki złożona z ludzkiego (bezgrzesznego) ciała Jezusa . Przyjęta przez sprawiedliwego Boga , czemu dał wyraz, przez zmartwychwstanie Jezusa .
Dziś rozumiemy , że w tym wszystkim jest jeszcze inny sens cierpienia Jezusa . Między innym ten : będąc kapłanem Najwyższym był doświadczonym we wszystkim , podobnie jak my z wyjątkiem grzechu . (Heb.4,15) Dlatego nikt tak cierpiących nie rozumie , jak ten kto sam cierpiał .
Myślę też o tym , że każdy z czytelników zastanawiał się nad cierpieniem Joba . Czasem też wyrażamy opinię i mówimy : nasze cierpienia nie są porównywalne z jego cierpieniem I nie wątpliwie jest to prawdą , że jego dramat trudno porównać z kimkolwiek innym . Jednak jakoś dziwnie uchodzi naszej uwadze nasza rzeczywistość , że nie dostrzegamy naszych Mężów Boleści , oraz naszych Jobów . Czyżby rzeczywiście nie było ich wśród nas ? Czy tylko ten jeden istniał w ziemi Uz a innych nigdy nie było i nie ma ich dzisiaj ? Żyłoby się zbyt pięknie na ziemi , gdyby tak było , jednak tak nie jest . Jak Jezus umarł w cierpieniach , tak i dziś umierają ludzie w cierpieniach . Może nie na krzyżu , ale podobnie barbarzyński sposób w krajach objętych prześladowaniem chrześcijan . Mam tu na myśli niektóre kraje Islamu , Chiny , czy Koreę Północną . Między narodowa organizacja Open Doors zajmująca się dokumentowaniem prześladowanych chrześcijan , zna aż 50 krajów w których są prześladowani chrześcijanie .
Nie chcę stosować tutaj żadnego porównania , bo mógłbym to zrobić nieudolnie , czy nawet niesprawiedliwie . Jednak kiedy myślę o cierpieniach naszych braci i sióstr , którzy przyjmują śmierć za wiarę w Jezusa , tracąc czasem dobytek , dzieci w końcu swoje życie . Nie wiem czy można powiedzieć , że to jest czymś mniejszym od tego co było kiedyś .
Dalej , kiedy myślę o siostrach i braciach , którzy latami walczą z wyniszczającą chorobą , w końcu przegrywają . Oni godzą się z śmiercią a kiedy cierpieli , przyjmują ją jak najdroższy skarb. Ale co z rodziną , która nadzieję swoją położyła w swoim Bogu a Pan Bóg zakrył się obłokiem z nie znanych nam przyczyn i nie odpowiedział na ich wołanie ? Kiedyś Asaf a dziś jemu podobni mówią : Czy cofnięta została obietnica Jego na zawsze ? Czy Bóg zapomniał litości i w gniewie stłumił miłosierdzie swoje ? (PS.77,10) Później, sami bez dobytku bo Sabejczycy (nie uczciwi lekarze) jak nie nasycone hieny , bez litośnie zabrali wszystko . A rodzina bez najbliższej ukochanej osoby została z swoją goryczą i swoim smutkiem . Czasem zawiedzeni swoim Bogiem nie rozumiejąc Jego miłości do człowieka a żyć trzeba . I żyją , choć gorycz mocno utrudnia im życie .
Proszę , niech ktoś spróbuje powiedzieć jak żyć , jak pokonać samego siebie i żal do swojego Boga , oraz odrobinę wiary zachować . Nadzieja umarła i miłości nie wiele zostało , ale wiary choć trochę trzeba zachować , bo inaczej druga śmierć gotowa wchłonąć następną ofiarę . Oto są pytania na które odpowiedzi wciąż nie ma . Ja również jej nie potrafię udzielić , bo jak żyć po stracie najbliższych , którzy byli potrzebni , kochali i byli kochani .
Jak bardzo ogień jest gorący a próba wypalania trudna do zniesienia . Biblia potwierdza nam tę bolesną prawdę i zostawia obietnicę . Wszystko co wytrzyma próbę ognia , zostanie uznane za czyste (4Moj.31,23) Złoto jak wiemy w ogniu uzyskuje największą swoją wartość , wiara także ,właśnie w ogniu doświadczeń .
Ludzkie cierpienie odbywa się w trzech obszarach naszego istnienia – ducha , duszy i ciała Zacznijmy dziś w odwrotnej kolejności , od ciała . Dotkliwym i nie zawsze zrozumiałym jest nam cierpienie fizyczne i każdy z nas jest na nie narażony . Przyczyny mogą być bardzo różne . Może nie zawsze , ale często winien jest sam sobie człowiek zaniedbując podstawowe zasady o ochronie zdrowia . Dziś w dobie rozwiniętej motoryzacji i środków transportu , nie jest trudno o cierpienie fizyczne . Powodem może być , nie chcę powiedzieć własna głupota , choć i to często ma miejsce , ale powiem tak: z powodu braku wyobraźni , albo wybujałej fantazji ,giną ludzie niewinni , giną też fantaści , lub leżą okaleczeni w szpitalu miesiącami z rozmyślaniem : gdybym tylko nie zrobił to lub tamto , byłoby inaczej . Byłoby , ale nie jest , jest tylko : rózga spada na plecy nierozumnego (Przyp.10,13) Gorzej jednak jest z cierpieniem duszy . Dusza to płaszczyzna naszych emocji , to nasza psychika , która powoduje naszą radość , lub smutek , przygnębienie , lub dobre samo poczucie, także i tęsknota rodzi się w duszy . Powody tych przeżyć są różne i mają swoje źródło gdzieś w głębi człowieka . W Nowym Testamencie dusza występuje jako umysł , lub serce , albo po prostu życie . Jej mieszkaniem jest krew w ciele człowieka . (3 Moj 17,11B.G)
Zatrzymajmy się zatem przy smutku i rozważmy jego pojawianie się , czy jego zanikanie Smutek i przygnębienie mają swoje źródło bądź to w grzechu własnym , bądź w grzechu innych ludzi . Dawid kiedy rozważa swoje potknięcia się o korzenie grzechu mówi : Wyznaję winę moją , niepokoję się z powodu grzechu mego . (PS.38,19) Lot trapił duszę swoją z powodu grzechu mieszkańców Sodomy . (2Pt.2,7-8)
Częstym też cierpieniem duszy jest doznana niesprawiedliwość, zwłaszcza od osób nam bliskich . Doznana niesprawiedliwość w życiu Józefa od swoich braci a potem w domu Potyfara musiała być bardzo bolesną , temu jeszcze młodemu człowiekowi . Pamiętajmy Józef nie miał wsparcia od wspólnoty jak my mamy , on był sam w Egipcie w obcej kulturze , religii , wśród wrogich sobie ludzi , to też nie było jemu łatwo . Ale dlatego , że wierzył w Boga swoich ojców mógł później powiedzieć : Bóg mi dozwolił zapomnieć o wielkiej udręce mojej .(1Moj.41,51) a także przed braćmi wyrazić : Wy wprawdzie knuliście zło przeciwko mnie , ale Bóg obrócił to w dobro . (50,19) To jest świadectwem dla wszystkich pokoleń i dla naszego pokolenia też .
Teraz już o cierpieniu ducha .
Cierpienie ducha z pewnością jest największym dramatem człowieka wierzącego , który pokłada nadzieję w swoim Bogu . Dotyka ono najgłębszej sfery jego istnienia . Asaf ujął to tak : Gdy wspominam o Bogu jęczę , gdy rozmyślam duch mój omdlewa . Inny autor mówi : Zmęczyłem się wołając , wyschło gardło moje…gdyż omdlewa mój duch we mnie .(PS.142,3). Może jeszcze Joba wspomnę ponieważ bardzo trafnie określa swoje utrapienie ducha . Strzały Wszechmocnego tkwią we mnie a mój duch pije ich jad , strach przed Bogiem mnie ogarnia .(6,4)
Jest bardzo obszerny materiał , gdybyśmy chcieli omówić utrapienie naszego Pana Jezusa , ale przypomnę jeden wiersz z listu do Hebrajczyków . Przeto pomyślcie o tym , który od grzeszników zniósł tak wielkie sprzeciwy wobec siebie , abyście nie upadali na duchu utrudzeni .(12,3) . A zatem cierpienie na naszej przestrzeni życiowej jest ciężkim doświadczeniem dla ludzi wierzących , gdyż to oni położyli swoją nadzieję w Bogu . Poczucie osamotnienia powoduje , że nasz duch słabnie i omdlewa , dusza umęczona , sprawia smutek .
Człowiek nie wierzący nie oczekuje niczego od Boga . Natomiast wierzący człowiek nawet wpada w rozpacz, gdy niebo milczy a przeciwności losu potęgują się , jak wody powodzi . Wówczas omdlewa jego duch i wtedy powtarza za Jobem : O gdybym wiedział gdzie Go znaleźć mogę, jak dojść do Jego trybunału , dowiedzieć się co mi powie i czy będzie się prawował ze mną
Pamiętajmy jednak o tym , że nasze cierpienie choćby na jednej z tych płaszczyzn , nie są przypadkowe . Każdemu z tych doświadczeń przyświeca Boży zamiar . I chociaż nie raz nie rozumiemy dlaczego aż tak bolesne jest doświadczenie naszym udziałem , to służą one między innymi , dla jednego odwiecznego celu : Abyśmy mogli pocieszać tych , którzy są w doświadczeniu(2Kor.1,4-5) Cierpienie jest również dopuszczone dlatego , że człowiek zdolny jest oddalać się od Boga a nawet zapominać o Nim . Oto obraz z życia Izraela : Utyłeś , zgrubiałeś i porzuciłeś Boga , znieważyłeś skałę zbawienia swojego . Dla tego zakryję przed nim oblicze moje i zobaczę jaka będzie ich przyszłość (5Moj.32,15-20)
Czasem źródłem naszego nieszczęścia jest , jak mówi Bóg do Izraela : Wy nie słuchaliście moich proroków , których posyłałem do was . Ucząc się z historii Izraela wiemy , że zawsze nie posłuszeństwo przykazaniom Boga niosło z sobą ludzki dramat .
Żyjemy wśród wielu zjawisk , których całkiem nie rozumiemy , odczuwamy jedynie to , że otacza nas jakaś tajemnica . Wiedza nasza na jej temat jest ograniczona ,ale wyobraźnia nigdy. To dzięki naszej wyobraźni tworzymy nasz własny świat . Natomiast zdarzeń zwłaszcza nagłych nie rozumiemy , zamiarów Pana w stosunku do nas także nie pojmujemy . A to dlatego , że myśli Pana są inne od naszych i Jego drogi są inne od tych po których my chodzimy
Z Biblijnych postaci najłatwiej przywołać Dawida , to jemu często towarzyszyło utrapienie ducha , smutek i ból duszy . Jestem zgięty i pochylony bardzo i nie ma zdrowego miejsca na ciele moim . Jestem osłabiony i bardzo przygnębiony a westchnienie moje nie jest zakryte przed Tobą . Serce bije gwałtownie , opuszcza mnie siła moja . (Ps.38,7-11) Eliasz przeżywał stany depresyjne pod jałowcem siedząc samotnie zmęczony i życzył sobie śmierci po wyroku wydanym przez Izabelę żonę Achaba . Co prawda Eliaszowi udało się wozem ognistym opuścić ziemię i zostawić wszystko . Dla Apostoła Pawła też udało się uciec w koszu spuszczonym po drugiej stronie muru . Innym się nie udało . Mam tutaj na myśli Jana Chrzciciela , Szczepana , czy Jakuba brata Janowego . Herod ku uciesze faryzeuszy i pospólstwa kazał ich ściąć mieczem .
Wcześniej jeszcze Mojżesz nie radził sobie i prosi Boga : …Jeślim znalazł łaskę w oczach Twoich , to zabij mnie zaraz , abym nie musiał patrzeć na moje nieszczęście .(4Moj.11,15)
Mojżeszowi jednak nie wyszło tak jak pragnął . 40 lat pasł owce a później 40 lat tułał się po pustyni z rotą Korego Datana i Abirona a Ziemię Obiecaną oglądał tylko z góry Abarim na przeciwko Jerycha . Został pochowany na pustyni po drugiej stronie Jordanu , jak tysiące Hebrajczyków nieposłusznych .
Te i wiele innych miejsc dowodzą , że cierpienie zostało w Edenie po upadku Adama wpisane w historię ludzkości . Tak będzie do czasu wyzwolenia z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych . Tu na ziemi pozostanie wzdychanie w sobie , wraz z całym stworzeniem , oczekując synostwa i odkupienia ciała naszego .(Rzym.8,21-23) Później będzie wszystko inaczej . Nie wątpię , naprawdę będzie inaczej .