Nadzieja

Bądźcie mocni a serce wasze niech będzie dzielne . Wy wszyscy , którzy macie nadzieję w Panu . [Ps.31,25]

W naszym namiocie w którym żyjemy i w którym wzdychamy , potrzebna jest nam nadzieja . Ona się pojawia i zanika w określonych sytuacjach . Nadzieja jest jak gwiazda , w dzień zanika w nocy jasno świeci . Jest to przestrzeń , która nie może być pusta . Tam zawsze się coś pojawia , światło ,albo mrok . Gdy się światło obudzi , ono sprawia w nas oczekiwania zmiany sytuacji z gorszej na lepszą . Nadzieja sąsiaduje z ufnością a ufność z naszą wiarą . To Duch Święty odrodził nas ku nadziei żywej , mówi Ap . Piotr 1,3 .

To żywa nadzieja i sąsiadująca z nią żywa wiara , dają dzielne serce do dźwigania ciężarów , które zbyt ciężkie nam się wydają . Nadzieja umożliwia nam dźwiganie ciężarów dzisiejszych , gdy dodajemy ciężar dnia jutrzejszego wtedy upadamy . Biblia zachęca nas , by nie troszczyć się o dzień jutrzejszy , nawet o chleb każe prosić tylko na dziś .

Nasze pielgrzymowanie dzięki nadziei w naszej ziemskiej przestrzeni , daje dobry pożytek . Zawsze podąża ku jakiejś lepszej przyszłości . Nie boi się porzucić przeszłości , która może mocno nas obciążać , potrafi się odnaleźć w teraźniejszości wybierając, to co prowadzi do lepszego jutra .

Pragnę zwrócić uwagę na niebezpieczeństwa jakie niesie z sobą nadzieja mocno rozbudzona nie mająca oparcia w Bożym Słowie . Apostoł Paweł ostrzega swoich adresatów w Filippi by nie zapuszczali się zbyt daleko w swojej nadziei na prędki powrót Pana . Apostoł dobrze wie , że nie uzasadniona nadzieja nie pozwoli przeżywać dobrze teraźniejszości . Dla tego mówi : trzeźwimy bądźcie !

Nadzieja , która nastawiona jest na chwilę , nastawiona na branie , musi dojrzeć do nadziei by tworzyć i dawać w rzeczywistości takiej jakiej się znajduje . A zwykle rzeczywistość jest taka … chlubimy się też z ucisków , wiedząc , że ucisk wywołuje cierpliwość a cierpliwość doświadczenie , doświadczenie zaś nadzieję . [Rzym.5,3] Nadzieja , która wyrośnie na gruncie cierpliwości w ucisku i doświadczeniu , jest nadzieja , która nie zawodzi , bo wsparta jest Bożą mocą

A zatem tak wiele zależy od tego jaką pielęgnujesz nadzieję żywą , czy zanikającą , zabarwioną fantazją bez poznania , czy opartą o realia rzeczywistości . Gdy ginie żywa nadzieja rodzi się rozpacz . Rozpacz zwykle prowadzi na krawędź przepaści , wówczas człowiek zostaje pokonany nie zdolny do życia , nie zdolny do działania . Natomiast ta z zabarwieniem fantazji , prowadzi do upadku wiary , bo rzeczywistość jest zbyt oporna na taką nadzieję .

Jaka jest twoja nadzieja , taka jest twoja przyszłość .

W małej gasnącej nadziei , przestrzeń człowieka jest też mała a potencjał twórczy zanika . Przyszłość takiemu człowiekowi nie obiecuje zbyt wiele i nie zaprasza go do działania , staje się tylko nadzieją przetrwania . Rzecz w tym że życie takiego człowieka sprowadza się do cierpienia i że to cierpienie nie kształtuje charakteru cierpiącego , bo nie pochodzi ze szkoły Chrystusa i nikomu do niczego nie jest przydatne .

Jak zatem wyjść z sytuacji , gdzie żyjesz na łasce przetrwania ? Oto pytanie , jak wyjść ?

Nie odważę się udzielić odpowiedzi pełnej i jednoznacznej mimo moich doświadczeń życiowych , których przeżyłem na mojej drodze i na moim pustynnym stepie , który obecnie przechodzę . [ci co mnie znają wiedzą o czym mówię] Jednak każdy chrześcijanin powinien mieć poznanie co do swojej nadziei i w jakim sposób ją pielęgnować by nie umarła .

Spróbuję jednak naprowadzić czytelnika na dokonanie próby gdy zajdzie potrzeba , by ratować się przed rozpaczą . W przewodnim tekście czytaliśmy : …wy wszyscy , którzy macie nadzieję w Panu , wcześniej , bądźcie mocni .

Myślę że chodzi tu o coś więcej jak tylko położenie nadziei w Panu w rozumieniu potocznym , chodzi tu o wyraz tajemniczego związku człowieka z Bogiem . Oznacza to by wejść z Bogiem w szczególną społeczność . Można też użyć tu innego słowa , które odda głębiej sens tej szczególnej społeczności . Wejść z Bogiem w komunię . Społeczność można różnie określać . Nie sposób jednak oddać słowami owej komunii . W owej komunii pojawia się świadomość naszej znikomości i naszej zależności od naszego Boga , oraz Jego obecności tam gdzie jesteś , gdzie potrzebujesz Boga , bo bez Niego giniesz .

Najbardziej przejrzystym przykładem tego o czym chcę powiedzieć , jest wydarzenie w życiu Jakuba . Zapraszam zatem czytelników gdzieś tam w ziemi edamskiej , koło góry Seir . Spotkamy się tam , gdzie Jakub doświadczył swojej bezradności , lęku i samotności .

Boi się swojego brata Ezawa , chociaż upłynęło dwadzieścia lat , pamięta co się wydarzyło w rodzinnym domu . Strach czasem pomaga szukać dobrych rozwiązań . Co więc robi Jakub by osiągnąć ową komunię ? . Przypomina wcześniej Bogu o obietnicach i prosi o ratunek i ufa że otrzyma pomoc . Wszystko co miał , żony swoje , dzieci i cały dobytek przeprawił na drugi brzeg potoku Jabbok . Jest noc , został sam ze swoją bezradnością i swoim strachem , ale i ze swoją ufnością i nadzieją w Bogu .Czy od razu otrzymał tę pomoc ? No właśnie warto nad tym pytaniem się chwilę zatrzymać . Nie będę tej historii w szczegółach omawiać , bowiem myślę że wszyscy czytelnicy tego tekstu ją dobrze znają . Wiedzą , że Jakub przez kilka godzin zmagał się z tajemniczą postacią od której nie odstąpił nawet wtedy gdy przyszło znosić ból zwichniętego stawu biodrowego . Zwróćmy jednak uwagę na jeden szczegół .Trzymał się mocno tejże postaci powtarzając , nie puszczę cię . Puść bo już zorza świta . Nie puszczę !

To tam wtedy doszło do owej komunii . I tam mu błogosławił Pan . Błogosławił Pan jak za jego nieustępliwość . Tam też doszło do tego tajemniczego związku z Bogiem .Tam umarł Jakub a ożył Izrael ! Na to wydarzenie postawił ołtarz Panu i nazwał go : Bóg jest Bogiem Izraela . A miejsce nazwał Peniel , co oznacza Pan widzi . [Historia Jakuba opisana jest w 1Moj,32.]

Jakub zdobył po owej komunii nową nadzieję i stał się innym człowiekiem .Już nie według opracowanej strategii spotkania się z bratem [wiersze 16-21], lecz sam na przedzie wyszedł na spotkanie tego , którego się bardzo lękał . [33,3] Osiągnął to czego chciał i czego bardzo potrzebował . Potrzebował by umarł strach o ożyła nowa nadzieja polegająca na błogosławieństwie Pana w trudnych życiowych sytuacjach . A przecież tego potrzebuje każdy z nas . Nadzieja dająca błogosławieństwo potrzebuje swojego Peniel , swojego , nie puszczę Cię . Potrzebuje też swojego cierpienia gdy wzejdzie zorza .

W komunii wyrasta też miłość do Boga , ale zawsze będzie ona osadzona na wierności i pokorze . Taka szczególna aspołeczność posiada tajemniczą władzę odradzania człowieka od wewnątrz z nowymi możliwościami rozwijania swojego potencjału twórczego , czyni zdolnym do przezwyciężenia strachu , bólu i przezwyciężeniu samego siebie .

Obraz zaczerpnięty z życia męża Bożego Jakuba , który jak dotąd ze swoją bezradnością i swoim strachem jest podobny do nas . Obyśmy byli podobni do niego wtedy też , gdy Jakub umarł a ożył Izrael . Inaczej będziemy się miotać z naszym strachem i nie pewnością z naszym bólem i ciemnością . Tylko zdecydowana postawa pozwoli doświadczyć zmiany z ciemności na światło zorzy poranka i być w swoim Peniel gdzie Bóg widzi.

Czesław Budzyniak