Trzeci list do znurzonych świętym życiem

III LIST – Pastor Senior Czesław Budzyniak

Biblia jest pełna obrazów, które ukazują, jak Boży ludzie w trudnych chwilach swojego życia szukali Boga, a On dawał im dowody swojego istnienia i swojej miłości do nich. Zatem póki żyjemy, szukajmy Pana, dopóki można Go znaleźć. A On, ustami swego proroka Jeremiasza, zapewnia: “Gdy mnie szukać będziecie, znajdziecie mnie, gdy mnie szukać będziecie całym swym sercem” (Jr 29,13).

Rzeczą oczywistą jest, że szukanie Boga nasila się w potrzebie. Pan Bóg często przypomina swoim dzieciom w cierpieniu, że “JEST”, i ich wiarę buduje nie tylko na cudach, ale i na opóźnionych odpowiedziach na modlitwę, z tym że jest to Boży sposób budowania wiary, nie zawsze dla nas zrozumiały. Każdy chrześcijanin, niezależnie od tego, jak długo wierzy, powinien być świadom, że Pan nikogo nie odrzuca, a jeśli zasmuca, to znowu się lituje – przypomina Jeremiasz w swoich trenach.

Jednym z takich obrazów, który noszę w sobie, jest historia Jakuba. Jego sposób poszukiwania Boga w potrzebie może i nam pomóc znaleźć ukojenie, tak jak Jakub je znalazł. Każdy z nas w swoim życiu, ze wszystkimi jego zawirowaniami, potrzebuje doświadczać Bożej obecności. Nie mam tutaj na myśli przeżyć wspólnotowych, kiedy tak łatwo być zanurzonym w Bożej chwale wśród współbraci. Jednak bez doświadczania Boga w sposób osobisty i bezpośredni, człowiek czuje się z czasem zagubiony. Pozostaje mu tylko religijność, widzi wiele domniemanych zagrożeń, których szatan codziennie używa, by go zmęczyć, w końcu powalić, a najchętniej – zniszczyć. Tak bardzo potrzebujemy w dniach niedoli Bożego dotknięcia, by nie popaść w rozpacz i nie zostać pokonani.

Biblia mówi, że całe Pismo przez Boga jest natchnione; nie wątpię, że i historia, którą zamierzam przypomnieć, zawiera Boże przesłanie dla Bożych dzieci. Odzwierciedla bowiem ludzkie postawy na przestrzeni wszystkich wieków – nasze również, jeżeli Biblia jest drogowskazem i światłem na ścieżkach naszego życia.

Zapraszam czytelników tego listu do krainy Edomu, w okolice góry Seir, a wydarzenia te można śledzić w I Księdze Mojżeszowej 32 i 33. Te dwa rozdziały ukazują dramatyczny czas w życiu Jakuba, gdy zmierza z całym swoim dobytkiem do Betel. Betel to inaczej Boży Dom. Jakub wie, że musi spotkać się z Ezawem, swoim bratem. Czuje, że Ezaw może nosić żal i zemścić się za to, co się wydarzyło w rodzinnym domu przed dwudziestu laty.

Jakub boi się o swoje życie i bardzo potrzebuje Bożego wsparcia. Modli się, przypominając Bogu o Jego obietnicach, a jednocześnie woła: “wyrwij mnie z ręki brata mego”.

Zwróćmy uwagę, co czyni Jakub, by to wsparcie od Boga otrzymać. Cały swój dobytek i swoją doczesność pozostawia, ponieważ rodzi ona zawsze zbytnią troskę. Jakub przeprawił więc wszystko, co miał, na drugi brzeg potoku i pozostał sam.

Jest noc, można sobie tylko wyobrazić, jak czuł się w ciemnościach samotny człowiek. Jakub pozostał sam na sam z sobą i wtedy spotkał Tego, który udziela błogosławieństwa, i trzymał się Go mocno mimo cierpienia, jakie go spotkało i w skutek którego okulał. “Nie puszczę cię, dopóki mnie nie błogosławisz. I tam mu błogosławił”.

Za swą nieugiętą postawę Jakub otrzymał to, czego potrzebował. W drodze do Betel trwoga, niepokój, ciemność i samotność, nagle “JESTEM”, bo mnie potrzebujesz, by ci błogosławić na dalszą drogę. Jedno z imion naszego Boga brzmi “PAN JEST TU” (Rdz 28,16).

Potrzebujemy takich przeżyć na naszej drodze do Bożego Domu, gdzie Ojciec czeka na swoje dzieci, które zmierzają do Niego drogą, na której On im błogosławi.