ON TEGO, KTÓRY NIE ZNAŁ GRZECHU, ZA NAS GRZECHEM UCZYNIŁ, ABYŚMY W NIM STALI SIĘ SPRAWIEDLIWOŚCIĄ BOŻĄ.
Głęboko w zakamarkach ludzkiego wnętrza istnieje inny stan właściwy człowiekowi: sumienie. Ono pcha człowieka żeby uregulował swoje wzajemne relacje z kimś lub czyni co zajmuje większą i wyższą pozycję niż on sam. Aby umknąć przed tym wewnętrznym głosem niektórzy próbują przekonać samych siebie, że jeśli mają z kimś jakieś rozrachunki to jedynie z samym sobą, chociaż utwierdzeni w tym przekonaniu potrafią przeżyć całe swoje życie, to aż do śmierci żyją w przeświadczeniu, że określona przez siebie sprawiedliwość jest tylko czczym złudzeniem.
Są także inni. Ci starają się uciszyć swe sumienia, oddając się praktykom religijnym bądź dokonując „zaszczytnych czynów”. Sądzą oni, że w ten sposób będą mogli osiągnąć pewną sprawiedliwość. Bóg jednak, jako jedyny mogący ocenić nasz stan, stwierdza, że „wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona” (Iz.64:6). Werdykt Boży względem nas brzmi jednoznacznie: „Wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej”(Rzym. 3:23).
Czy oznacza to, że wszyscy ludzie są skazani na wieczne oddalenie od Boga?
Nie! Bóg w swojej miłości do stworzenia powiedział niezbadaną tajemnicę, pozwalającą ludziom skorzystać ze sprawiedliwości doskonałej: „I są usprawiedliwieni darmo, z łaski jego”.
Bogusław Hurynowicz