PONIEWAŻ MÓWISZ: BOGATY JESTEM WZBOGACIŁEM SIĘ, I NICZEGO NIE POTRZEBUJĘ, A NIE WIESZ, ŻEŚ POŻAŁOWANIA GODZIEN NĘDZARZ I BIEDAK, ŚLEPY I GOŁY.
Hiob był w oczach swoich bliźnich człowiekiem bez zarzutu. Bóg wydał o nim świadectwo, że jest „nie naganny i prawy”. Jednakże Bóg, który bada ludzkie serca odsłania brudna naturę nawet u ludzi bogobojnych. Hiob jest jak złoto przesiewane na różnych sitach, aż dochodzi do przekonania, że wszystko, co w nim jest, skazuje go i przekonuje, że za Bożą łaską nie ma niczego, co mogło by mu dać zbawienie.
Patrząc na Hioba, widzimy, że ma za sobą życie pełne uczynków, potem wykazuje nadludzką cierpliwość, aż w końcu uswiadamia sobie absolutną świętość Boga, o czym świadczy jego wypowiedź: „Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele” (Hiob 42:6).
Rzadko spotkać człowieka, który osądziłby tak wyraźnie i uznał, że: „od stóp do głów nic na nim zdrowego”(Iz.1:6).
Kto jest temu winien?
Ten, którego Bóg ścigał do chwili, gdy nie zostało nic z jego własnej sprawiedliwości, aby wreszcie otworzyć mu oczy.
Bogusław Hurynowicz