Święte uczucia zajmowały ważne miejsce w życiu naszego Pana. „On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż.” Zniósł krzyż i wzgardził jego hańbą. Mówił o sobie wołając: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. W dzień Swojej śmierci przed wyjściem na Górę Oliwną „śpiewał hymn”. Po Swoim zmartwychwstaniu śpiewał wraz z braćmi na wielkim zgromadzeniu (Psalm 22,22). Jeżeli Pieśń nad Pieśniami odnosi się do Chrystusa (w co wierzy większość chrześcijan), to nie możemy nie zauważyć Jego radości z przyprowadzenia do domu ukochanej, gdy noc się już skończyła i ustąpił mrok.
Jednym z największych nieszczęść wywołanych w nas przez grzech jest upodlenie naszych naturalnych emocji. Śmiejemy się z rzeczy, które wcale nie są zabawne; znajdujemy przyjemność w czynach będących poniżej naszej ludzkiej godności; cieszymy się z przedmiotów, które nie powinny być obiektem naszych zainteresowań. Cechą charakterystyczną prawdziwych świętych był zawsze sprzeciw wobec „grzesznych przyjemności”, będący w gruncie rzeczy protestem wobec degradacji ludzkich emocji. Przykładem tego może być hazard, będący wypaczeniem zdobywania dóbr przez człowieka, który powinien polegać na Bogu jako Tym, który zaspokoi jego potrzeby. Stymulowanie uczucia przyjemności alkoholem jest swoistą prostytucją. Zwracanie się ku teatrowi w celu znalezienia rozrywki jest afrontem wobec Boga, który umieścił nas we wszechświecie pełnym dramatycznych wydarzeń. Sztuczne przyjemności tego świata są dobitnym dowodem, że rasa ludzka straciła zdolność cieszenia się z prawdziwych przyjemności życia i została zmuszona do stosowania upadlających środków zastępczych.
Do dzieła Ducha Świętego należy również ocalenie emocji odkupionego człowieka, przestrojenie jego harfy i ponowne otwarcie źródeł uświęconej radości — zatamowanych przez grzech. Zgodne świadectwo świętych potwierdza to działanie Boga w Jego stworzeniu. Uświęcona przyjemność jest jednym z elementów życia i odgrywa w nim ważną rolę. Trudno byłoby usprawiedliwić istnienie ludzkiego życia, gdyby było jedynie egzystencją pozbawioną uczuć przyjemności.
Duch Święty chętnie wstawi w okno naszej duszy harfę eolską, aby niebiański wiatr mógł wygrywać na niej słodkie melodie, stwarzając dla nas muzyczny akompaniament, towarzyszący wykonywaniu z największą pokorą zadań, do których zostaliśmy powołani. Duchowa miłość Chrystusa wprowadzi do wnętrza naszych serc nieustającą muzykę i nauczy nas radości pośród smutków.
http://radykalnykrzyz.blogspot.com/2013/02/w-bogu-jest-cos-przypominajacego.html