Rozdział I – Oswald J. Smith.
RUINA CZŁOWIEKA I RATUNEK BOŻY
Była noc. Dzień minął i panowała cisza. Niestety w chłodnej celi więziennej, gdzie przebywał Barabasz, zawsze panowała noc. Słońce tylko od czasu do czasu muskało ciemność. Ale nawet tego nie można było nazwać światłem; było wtedy, po prostu, mniej ciemno.
A jednak ta noc różniła się od innych nocy, była to bowiem ostatnia noc skazańca, który czekał na wykonanie strasznego wyroku. Była to jego ostatnia noc na ziemi. Był tego świadomy. Jego kariera się skończyła, ostatnia zbrodnia dopełniła się.
Skulił się w najciemniejszym kącie i pogrążył w myślach. Rankiem usłyszy kroki strażników, którzy przyjdą po niego. Później będzie chwila ciszy, a potem otworzą się drzwi celi. Wielki klucz zazgrzyta w zamku i ciężkie drzwi otworzą się. A później wywloką go, poprowadzą i przybiją do krzyża. I będą mijać godziny cierpienia i agonii na krzyżu, na tym hańbiącym, rzymskim narzędziu śmierci, wystawionym na widok obojętnych ludzi, albowiem musi on ponieść karę za swe zbrodnie.
Rankiem usłyszał kroki klucznika. Klucz zazgrzytał w drzwiach. Otworzyły się drzwi, a Barabasz skulił się jeszcze bardziej w najciemniejszym kącie. Ale to, co nastąpiło, było całkiem odmienne od tego, co przeżywał w swojej wyobraźni w ciągu nocy.
„Barabaszu, czy słyszałeś dobrą nowinę?” – To był głos strażnika, radosny i donośny.
„Jaką dobrą nowinę?” – zapytał skazaniec głosem pełnym goryczy.
„Wiem tyle, że dzień dzisiejszy jest dniem wykonania wyroku i że ty masz mnie poprowadzić na miejsce kaźni, gdzie będę ukrzyżowany za moje zbrodnie.” To powiedziawszy, skazaniec jeszcze bardziej przysunął się do zimnej, wilgotnej ściany.
„Ach, ty nic nie wiesz” – odpowiedział strażnik, tym samym tryumfalnym tonem. „Słuchaj, Barabaszu, ktoś umarł za ciebie!”
„Ktoś umarł za mnie! Co masz na myśli?”
„Chodź ze mną, to ci pokażę, Barabaszu.”
Przeszli przez drzwi i korytarz, mijając wiele cel, a potem przez ulice, aż za mury Jerozolimy; strażnik szedł przodem, wyprzedzając oszołomionego więźnia. W końcu zatrzymali się.
„Czy widzisz tamten krzyż?” – zapytał strażnik, kładąc dłoń na ramieniu Barabasza i wskazując na wzgórze w niewielkiej odległości.
Skazaniec popatrzył, lecz minęło parę chwil, zanim jego nieprzywykłe do światła dziennego oczy zobaczyły scenę, którą miał przed sobą. W końcu powiedział:
„Tak, widzę, lecz są tam trzy krzyże.”
„Widzisz ten, który stoi po środku.”
„Tak”.
„Mój Barabaszu, ten krzyż w środku był przygotowany dla ciebie i ty miałeś dziś na nim zawisnąć.”
Z wolna przedarło się światło do przyćmionego umysłu Barabasza.
„W takim razie ten Człowiek wiszący na krzyżu po środku umiera zamiast mnie!”
„Tak, Barabaszu, za ciebie. Czy nie powiedziałem ci, że Ktoś umarł za ciebie?”
„To niemożliwe! Za mnie, zamiast mnie , ktoś zajął moje miejsce?! Lecz tak, krzyż był sporządzony dla mnie i ja powinienem wisieć na nim teraz. A jednak On umiera za mnie. Zajął moje miejsce. Nie mogę tego zrozumieć. Lecz On to uczynił, i nic nie mogę zrobić tylko uwierzyć. On na prawdę umiera za mnie!”
„Tak, Barabaszu, za ciebie.”
I za ciebie też, przyjacielu. Jezus Chrystus, Syn Boży zawisł tego dnia na krzyżu zarówno za ciebie, jak za Barabasza. On zajął twoje miejsce, umarł za ciebie, stał się twoim zastępcą, wziął twoje grzechy i dał swe życie, abyś ty, biedny, zgubiony i obciążony winą grzesznik mógł żyć. Jaki wspaniały ratunek dla upadłego człowieka!
Są cztery wielkie prawdy w Słowie Bożym, które ukazują ruinę człowieka i ratunek Boży.
Pragnąłbym teraz te prawdy rozważyć.
1. WSZYSCY LUDZIE SĄ ZGUBIENI I ZNAJDUJĄ SIĘ NA DRODZE ZATRACENIA, PONIEWAŻ WSZYSCY LUDZIE SĄ GRZESZNIKAMI W OBLICZU BOGA.
Cała ludzkość stacza się w otchłań zniszczenia. Bóg mówi: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan jego dotknął karą za winę nas wszystkich.” (Izajasz 53:6). Dlatego, że ludzie byli zgubieni, przyszedł Jezus Chrystus, aby ich uratować. Biblia mówi: „Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.” (Łukasz 19:10).
Przyczyną, dla której ludzie są zgubieni, jest to, że zgrzeszyli oni przeciw Bogu. Ja zgrzeszyłem i ty zgrzeszyłeś, cała ludzkość zgrzeszyła. Nie ma takiej osoby, której życie byłoby bezgrzeszne. Biblia mówi: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rzym. 3:23). „Nie ma ani jednego sprawiedliwego” (Rzym. 3:10). Stąd wszyscy są grzesznikami w obliczu Boga.
Jesteś grzesznikiem nie z powodu tego, że grzeszysz, lecz grzeszysz dlatego, że jesteś grzesznikiem. Cała twoja natura jest grzeszna. Urodziłeś się w grzechu i poczęty byłeś w nieprawości. Jabłoń nie dlatego jest jabłonią, że rodzi jabłka, lecz dlatego rodzi jabłka, że jest jabłonią. Grzeszysz, ponieważ już jesteś grzesznikiem. Idziesz błędną drogą od pierwszych lat swej młodości.
Jaki jest wyrok na grzesznika? „…zgubiłeś bezbożnych, imię ich wymazałeś na wieki wieków.” (Ps. 9:6). „Niech wrócą bezbożni do podziemi, wszystkie narody, które zapominają Boga.” (Ps. 9:18). W Psalmie 37 czytamy takie stwierdzenie: „Zaiste, bezbożni wyginą, a nieprzyjaciele Pana są jak ogień w piecu, zniszczeją, pójdą z dymem.”
U Malachiasza (3:19) czytamy: „Bo oto nadchodzi dzień, który pali jak piec. Wtedy wszyscy zuchwali i wszyscy, którzy czynili zło, staną się cierniem. I spali ich ten nadchodzący dzień, – mówi Pan Zastępów – tak , że im nie pozostawi ani korzenia, ani gałązki.”. Paweł zaś mówi: „Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego.” (2 Tes. 1:9). Wreszcie, w Objawieniu św. Jana, w rozdziale 20, wierszu 15, czytamy: „I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego.”
Tak więc nie ma nadziei dla tych, którzy są bez Chrystusa. Źli muszą zginąć. Wszyscy, których imiona nie są w księdze żywota, będą zgubieni na zawsze. Zgrzeszyli przeciw Bogu i teraz są potępieni.
Przyjacielu, czy będziesz pośród nich? Czy zaliczasz się do złych? Jeżeli tak, to nie ma dla ciebie nadziei. Jesteś zgubiony, znajdujesz się na drodze zatraty. Wyrok na ciebie jest pewny. Jesteś potępiony na wieki. Właśnie teraz jesteś zgubioną duszą, skazaną na zagładę, ponieważ zgrzeszyłeś przeciwko Wszechmogącemu Bogu. Jezioro ogniste będzie twoim wyrokiem, a druga śmierć twoim wiekuistym przeznaczeniem. Będziesz przeznaczony do piekła, wespół z tymi, którzy zapomnieli Boga.
Mówisz mi, że nie jesteś wielkim grzesznikiem. Cóż to za różnica? Żaden grzech nie ma wstępu do nieba. Jeden występek pogrąży cię. Faktem jest, że jesteś bez wymówki. Złamałeś Boże prawo. Naruszyłeś Jego przykazania. Zgrzeszyłeś przeciwko własnemu sumieniu. Wiesz dobrze, że nie jesteś godzien stanąć przed obliczem Bożym.
Jeśli nie przyjąłeś Pana Jezusa Chrystusa jako swego osobistego Zbawiciela, to jesteś winien największego grzechu, jaki człowiek może popełnić: wzgardzenia miłością i zmiłowaniem Bożym, odrzucenia Jego przebaczenie, zignorowania Jego Syna, odwrócenia się od Jezusa Chrystusa. Dlatego, przyjacielu, nie masz nadziei. Jesteś zgubiony i znajdujesz się na drodze zatracenia, ponieważ jesteś grzesznikiem przed obliczem Bożym.
2. PRZEZNACZENIEM WSZYSTKICH LUDZI JEST ŚMIERĆ; LECZ PO ŚMIERCI NASTĄPI SĄD, PRZED KTÓRYM NIE MA UCIECZKI.
Biblia mówi: „… zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23). „Każdy, kto grzeszy, umrze” (Ezechiel 18:4). Śmierć jest przeto rezultatem grzechu, jest karą. Gdy mówię o śmierci, nie mam na myśli śmierci cielesnej, lecz śmierć duszy. Rozważam tu nie pierwszą śmierć, lecz śmierć drugą. Jeśli, przyjacielu, urodziłeś się tylko raz, to będziesz musiał umrzeć dwukrotnie. Tylko ci, którzy się urodzili dwukrotnie, umrą jeden raz. Co może być gorszego, niż śmierć wieczna? Czy skłonny jesteś zmierzyć się z nią? Czy nie masz bojaźni w sercu? Czy nie drżysz na myśl o niej? Czy nie chciałbyś przed nią uciec, jeślibyś mógł? Pomyśl o tym, śmierć duszy jest wyrokiem wiecznym.
Biblia mówi: „…postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hebr. 9:27). Tak więc, po strasznym fakcie, jakim jest śmierć fizyczna, następuje sąd, przed którym nie ma ucieczki. Przyjdzie dzień, w którym każdy człowiek, żyjący bez Chrystusa, będzie musiał spotkać się z Bogiem. Sąd jest pewny. Wcześniej czy później musi być sąd przed Nim, jako przed Sędzią. Bóg powierzył sąd swemu Synowi (Jan 5:22). Jezus, który sam był człowiekiem, będzie sędzią człowieka.
Jest dość przykrą rzeczą stanąć przed ziemskim sędzią, lecz jak to będzie, gdy stanie się przed Sędzią całej ludzkości, wiedząc, że jego wyrok jest ostateczny? Nie będzie odwołania do wyższej instancji, bowiem Jego sąd jest najwyższy. Co więcej, sąd jego będzie absolutnie sprawiedliwy, ponieważ On zna serca ludzkie. Nikt nie będzie mógł niczego ukryć przed Nim. On wie o wszystkim, co uczyniliśmy, co powiedzieliśmy, co pomyśleliśmy. On zna nasze prawdziwe motywy działania.
Wszyscy, którzy nie znają Chrystusa, będą pozwani przed Jego oblicze. „Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żywego” (Hebr. 10: 31). Sama myśl o tym może nami wstrząsnąć. Serca nasze napełniają się drżeniem i niepokojem. Patrz, wszystkie twoje myśli będą ujawnione nie tylko przed twoimi przyjaciółmi, lecz wobec całego wszechświata. Pomyśl, że nie będziesz miał ani odpowiedzi ani wymówki. Czy jesteś na to przygotowany? Czy przyjdziesz przed oblicze Boga nie będąc zbawiony? Czy chcesz mieć w Nim sędziego?
3. ŻADEN CZŁOWIEK NIE MOŻE BYĆ ZBAWIONY PRZEZ SWE UCZYNKI ANI ŻADEN KOŚCIÓŁ NIE MOŻE GO UCHRONIĆ PRZED WYROKIEM.
Niech mi wolno będzie podkreślić to, przyjacielu, że nie możesz być zbawiony przez swoje dobre uczynki. Apostoł Paweł przestał polegać na swym prawym życiu, jakie wiódł, przekonawszy się, że ono nie może go zbawić. Jego słowa brzmiały: „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was, Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił” (Efez. 2:8.9).
Słyszałeś? „Nie z uczynków”. „Zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy… ” (Tytus 3:5). Nie dzięki temu, czego dokonaliśmy, lecz dzięki temu, co Bóg uczynił. Uczynki nigdy nie mogą zbawić. Gdyby mogły zbawić, to mógłbyś się chlubić. Lecz cała chwała musi należeć do Boga. „Zbawienie jest Pańskie”. Nie możesz nic uczynić, żeby zbawić samego siebie. Człowiek nie może być swoim własnym zbawcą.
Możesz prowadzić najbardziej prawe życie, do jakiego tylko jesteś zdolny, możesz czynić tyle dobrych uczynków, ile jesteś w stanie, zachowywać skrupulatnie dziesięcioro przykazań, czynić najlepiej jak potrafisz, a i tak nic nie osiągniesz. Życia nie zyskasz przez dobre uczynki. Żadne zasługi, żadne pielgrzymki, ani modlitwy, ani uczynki miłosierdzia, nic, co możesz uczynić, nie zagwarantuje ci zbawienia. Na zbawienie nie można zasłużyć. Zbawienia nie da się wypracować. Nie można go uzyskać własnymi siłami. Własne twoje uczynki nie mogą cię zbawić.
Nawet kościół nie może cię uchronić przed wyrokiem. Religia nie może cię zbawić. Jeśli chodzi o zbawienie, nie jest więc istotne do jakiego kościoła należysz, ponieważ kościół nie może cię zbawić.
Możesz być Żydem, lecz judaizm cię nie zbawi. Możesz być katolikiem, lecz katolicyzm cię nie zbawi. Możesz być protestantem, lecz protestantyzm cię nie zbawi. Nie ma bowiem religii, która by mogła zbawić. Człowiek nie może być zbawiony przez religię, jak nie może być zbawiony przez swe dobre uczynki. Paweł był człowiekiem religijnym, lecz nie został zbawiony dzięki religijnemu życiu. Nikodem był może najbardziej religijnym spośród współczesnych Żydów, lecz religia go nie zbawiła. Korneliusz przestrzegał zakonu nienagannie, lecz zakon nie mógł go zbawić.
Widzisz zatem, przyjacielu, że jesteś chory. Toczy cię rak grzechu. Coś trzeba zrobić, żeby zwalczyć raka. Nie wystarczy dać ci książkę z dobrymi radami jak zachować zdrowie i żądać, byś ją przeczytał . To bowiem cię nie uleczy. Nie będzie mieć znaczenia jak żyjesz, bowiem rak pozostanie w tobie. Możesz stać się najbardziej religijnym człowiekiem na obliczu Ziemi, lecz rak grzechu pozostanie w tobie. Nie możesz nic uczynić sam dla siebie. Twoja prawość, twoja religia, nie wpłyną na zmianę tego stanu. Ponieważ jesteś grzesznikiem przed obliczem Boga, to musisz znaleźć jakiś lek na twoją grzeszność.
Dlatego właśnie nie nalegam, by ludzie przystępowali do kościoła. Nie chciałbym im dawać fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Zbyt wielu ufa bowiem, że kościół da im zbawienie. Ja zaś wiem na pewno, że kościół nie może ich zbawić. Dlatego nie wzywam ich, by się chrzcili, by się przyłączali do kościoła. Oszukiwałbym ich, gdybym tak czynił. Podsuwałbym im w ten sposób myśl, że przez przystąpienie do kościoła są zbawieni. A to jest, przyjacielu, niemożliwe. Członkostwo w kościele nie ma z tym nic wspólnego. Możesz przystąpić do wszystkich kościołów świata, a mimo to być zgubionym na wieki.
4. ZBAWIENIE JEST DAREM BOŻYM I MOŻE BYĆ PRZYJĘTE JEDYNIE W WIERZE, PRZEZ CHRYSTUSA.
Zbawienie jest darem Bożym. Jeśli jest darem, to nie można sobie na nie zasłużyć. Nie da się na nie zapracować. Dar należy przyjąć jako dar. Masz przyjąć zbawienie Boże jako dar. Wszystko, co możesz uczynić, to tylko przyjąć go i podziękować. Cena została już zapłacona, a była ona bezgraniczna. Bóg dał swego Syna jednorodzonego. Jezus przelał swą krew na krzyżu Golgoty. Jezus przyniósł zapłatę za grzech. Jezus dał swoje życie. Złożył on całkowitą, zupełną ofiarę pojednania, ofiarę, która zadośćuczyniła sprawiedliwości Bożej i potrzebie człowieka. Jezus zapłacił to wszystko.
„Darem łaski Bożej jest żywot wieczny przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana” (Rzym. 6:23). „Bóg dał nam żywot wieczny, a ten żywot jest w Synu Jego. Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jan 5:11-17). Jeśli przeto przyjmiesz zbawienie Boże jako dar, przyjmując Jezusa Chrystusa, to będziesz zbawiony. Widzisz, jest dla ciebie nadzieja. Nie musisz iść na zagładę. Możesz być osądzony, lecz możesz ujść przed wyrokiem; to jest, jeśli przyjmiesz miłosierdzie Boże, które On daje w swoim Synu Jezusie Chrystusie.
Wyobraź sobie, że miałem wielki rachunek do zapłacenia, którego nie mogłem zapłacić. Albo więc ktoś powinien był zapłacić go za mnie, albo powinienem był sam ponieść konsekwencje. Taka jest sytuacja człowieka przed Bogiem. Człowiek ma dług, którego nie może zapłacić. Jezus Chrystus zstąpił i spłacił ten dług. Jeśli człowiek przyjmie rozwiązanie, jakie dał Jezus, może odejść wolny. Biblia mówi: „Pan włożył nań nieprawości wszystkich nas” (Izajasz 53:6). Chrystus zastąpił człowieka przed Bogiem. Złożona została ofiara pojednawcza. Bóg może dać zbawienie bez zapłaty.
Jedyną drogą, na której możemy przyjąć Chrystusa, jest wiara. Wiara nie jest jednak tylko sprawą umysłu, lecz i serca. Wyraża się ona w ufności. Wiara wyłącznie intelektualna nie zbawi cię. Musisz zaufać Chrystusowi. Musi to być wiara praktyczna. Musi ona polegać na Nim całkowicie, w teraźniejszości i w wieczności. Innymi słowy, musisz Go przyjąć. Biblia mówi: „A tym, którzy GO przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi” (Jan 1:12). „Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony” (Dzieje Apostolskie 16:31).
Jak widzisz, twoja aprobata intelektualna nie wystarcza. Nie ma znaczenia co myślisz, lub jakie są twoje wierzenia, wszystko bowiem polega na tym, byś przyjął Pana Jezusa Chrystusa jako swego Zbawiciela, byś zaufał Mu, byś całą swą wiarę oddał Synowi Bożemu i stał się Jego dzieckiem. Wtedy dopiero będziesz zbawiony.
Zbawienie można porównać do sytuacji tonącego – musi mieć kogoś, kto by go uratował. Ktoś musi rzucić się w wodę i ratować go. Co to ma wspólnego z twoim uczciwym życiem? Co to ma wspólnego z przynależnością do Kościoła? Musisz być uratowany przez kogoś, a tym Kimś jest Pan Jezus Chrystus. Jeśli Chrystus cię nie zbawił, to nie jesteś w ogóle zbawiony, bo nikt inny zbawić cię nie może. On tylko jest jedynym Zbawicielem. To właśnie mówi Bóg: „Kto ma Syna, ma żywot, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota” (1 Jan 5:12). Życie wieczne jest w Chrystusie. On przeto musi być twoim Zbawicielem.
W Objawieniu św. Jana, 3:20, czytamy: „Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wejdę do niego.” Chrystus stoi u drzwi twego serca. Klucz jest od wewnątrz. Jezus nie wymusza, by Go wpuszczono. Ty sam musisz otworzyć drzwi i wpuścić Go do wnętrza. A gdy Mu otworzysz i On wejdzie – będziesz zbawiony. Chrystus musi wejść do twojego serca, do twojego życia. Gdy to się stanie, urodzisz się na nowo, a będą to narodziny z Ducha, narodziny z wysokości. Przejdziesz ze śmierci do życia. Jeśli przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego osobistego Zbawiciela, i jeśli zaufałeś Mu jesteś zbawiony na wieki.
Piotr był bardzo szczery. Wołał: „I nie masz w żadnym innym zbawienia, albowiem nie masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni” (Dzieje Apostolskie 4:12). Dotyczy to, przyjacielu, wszystkich innych imion. Dotyczy to buddyzmu, szintoizmu, islamu, konfucjanizmu, hinduizmu, wszelkich religii. Im wszystkim trzeba zaprzeczyć. Żadna z nich nie może zbawić. Tu nie może być żadnego kompromisu. Wszelka religia ludzka musi być odrzucona.
Założyciele i przewodnicy tych religii są martwi. Jakżeż więc mogliby zbawiać? Ale nasz Zbawiciel Jezus Chrystus żyje na wieki. Nieżyjący Chrystus nie mógłby zbawić. Jezus umarł, lecz zmartwychwstał i żyje na wieki. To jest zmartwychwstały Chrystus, który zbawia. Jego grób znaleziono pusty.
Jezus powiedział: „Jam jest droga… nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przeze mnie” (Jan 14:6). Nie ma innej drogi. Żadna droga nie prowadzi do Boga, tylko jedna: Jezus jest tą drogą. Nie Mahomet, ani Konfucjusz, ani Budda, ani papież, ani żaden cesarz, a tylko i jedynie Chrystus. I nie masz nikogo innego. Żadna religia, ani kościół, ani chrzest, ani konfirmacja, ani dobre uczynki, ani przykładne życie, tylko jedynie sam Chrystus może zbawić. Ani judaizm, ani protestantyzm, ani luteranizm, ani katolicyzm, lecz tylko i wyłącznie Chrystus. „Jam jest droga…”
A zatem, przyjacielu, zaufaj zmartwychwstałemu, żywemu Jezusowi, jednorodzonemu Synowi Bożemu. Przyjmij Go. Połóż w Nim wszelką ufność. Odwróć się od wszystkiego. Polegaj tylko na Nim ponieważ On jedynie może Cię zbawić. Tylko żywy Zbawiciel może zbawiać.
Oto jest orędzie zawarte w Ewangelii św. Jana, w rozdziale 3, wierszach 16, 18 i 36. Czytaj je i niechaj zbawienie stanie się twoim udziałem. „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy kto weń wierzy nie zginął ale miał życie wieczne. Kto wierzy nie będzie osądzony; ale kto nie wierzy, już jest osądzony, iż nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; ale kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz gniew Boży ciąży nad nim.”
Widzisz, jest zatem albo zbawienie albo potępienie, a wybór między jednym a drugim należy do ciebie. Jest albo życie albo śmierć, ty zaś musisz się zdecydować na jedno lub na drugie. Jest albo zguba albo zbawienie; albo żywot wieczny albo gniew Boży. Możesz to przyjąć lub odrzucić, ale nie możesz być neutralny. Co będzie twoim udziałem? Tylko ty możesz na to odpowiedzieć. Zdecyduj się teraz -jutro może być za późno. „Oto teraz czas przyjemny, oto teraz dzień zbawienia” (2 Kor. 6:2).
Czy wyjaśniłem to dostatecznie?
Co zatem będzie z tobą?
Jesteś zgubiony czy zbawiony?
Czy jesteś ruiną człowieka, czy ratowanym przez Boga grzesznikiem?
Jeśli jesteś zgubiony, czy nie chcesz teraz, właśnie teraz, przyjąć Jezusa Chrystusa, jako swego osobistego Zbawiciela?
„Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony.”
Czy uczynisz to?
Uczyń to teraz.