Witam serdecznie brata w Chrystusie.
Czytając brata stronę www.zaJezusem.com i zachęcona przez Adama Stolarskiego chciałabym zostać Ambasadorem Chrystusa i otrzymywać od brata materiały ewangelizacyjne. Za co z góry serdecznie dziękuję.
Mieszkam w małym mieście Bogatyni na zachodzie Polski na styku trzech granic Polsko-Czesko-Niemieckiej. Jestem nawróconą osobą od 13 lat. Świadectwo mojego nawrócenia prześle w późniejszym terminie ponieważ jest ono trochę obszerne i muszę nad nim trochę popracować i skorygować.
Od około dwóch lat Bóg położył mi na sercu prace wśród bezdomnych i uzależnionych. Chciałabym w ten sposób wypełnić nakaz z Ewangelii Marka 16,15. Od dwóch miesięcy w naszym mieście z pomocą brata Adama, Piotra Stępniaka i kilkoma wierzącymi zaczęliśmy organizować kościół uliczny. Pierwsze efekty są bardzo zachęcające. Bogatynia to mała miejscowość jest nas tutaj tylko kilka osób wierzących i brak nam materiałów ewangelizacyjnych, które rozchodzą się na ewangelizacjach w dużej ilości. Te które dostaje od brata Adama, bardzo są nam pomocne, ale niestety niewystarczające. Dlatego jeśli mogłabym brata prosić o przysłanie mi traktatów, monet ewangelizacyjnych, które będą nam pomocne w tych ewangelizacjach. Chiałabym też prosić o traktaty i monety w języku niemeckim i czeskim, ponieważ pracuję i ewangelizuję w Czechach. Jeżdżąc na zakupy do Niemiec też staram się rozdawać materiały, które dostaję od Adama. W niedługim czasie planujemy zorganizować ewangelizację na terenie Czech i Niemiec, do czego będą nam bardzo pomocne materiały ewangelizacyjne w tych językach. Za wszystko z góry dziękuję.
Siostra Małgorzata Dubiecka
Świadectwo nawrócenia Małgosi z Bogatyni:
Witam serdecznie!
Chciałam podzielić się tym co Bóg dokonał w moim życiu składając to krótkie świadectwo. Chcę tym podziękować Bogu za to, że mnie znalazł i wyciągnął do mnie pomocną dłoń.
Pochodzę z małego miasteczka Bogatynia położonego na styku trzech granic; Polski, Czech i Niemiec. Urodziłam się w przeciętnej rodzinie, w której mama musiała ciężko pracować, aby zapewnić nam w miarę godne życie, ponieważ ojciec często zaglądał do kieliszka i nie interesował się czy mamy co jeść. Wstydząc się, że mam takiego ojca, [który często awanturował się poniżając wszystkich, nie licząc się z nikim] patrzyłam na to wszystko. Jako młoda dziewczyna powtarzałam sobie w duchu; że moje życie będzie wyglądało inaczej „ja to wszystkim pokażę,” nie będę miała takiego życia jak moja mama, mój mąż nie będzie alkoholikiem i nigdy nie podniesie na mnie ręki, będzie odpowiedzialnym, kochanym człowiekiem, [takie marzenia miałam jako młoda dziewczyna, że mój dom będzie domem pełnym miłości i ciepła].
Gdy miałem 18 lat Bóg postawił na mojej drodze ludzi wierzących. Byłam na ewangelizacji ulicznej, gdzie ludzie dzielili się swoimi przeżyciami z Bogiem, tym że Bóg żyje i uwalnia od wszelkich nałogów i przekleństw. Mówili kim dla nich jest Jezus i co dla nich uczynił na krzyżu. Tam poznałam prawdę, która zmieniła moje życie, ale na krótko, ponieważ tam gdzie mieszkałam nie znałam ludzi wierzących i szybko zostało to zagłuszone.
Szybko zapomniałam o tym co przeżyłam i co usłyszałam. Wróciłam więc do starego życia bawiąc się na dyskotekach, biorąc życie całymi garściami. Tłumaczyłam sobie, że jeszcze mam czas na życie czyste, święte i poświęcone Bogu.
I tak mijały moje młode lata. Szybko wyszłam za mąż za człowieka, który nie okazał się księciem z bajki, a ja również nie byłam dla niego tą wymarzoną królewną, o której marzył. Szybko okazało się, że życie nie jest tak piękne jak oglądało się w serialach, czy telenowelach. Ale w tych wszystkich latach jednej wielkiej gehenny wiem, że Bóg ze mnie nie zrezygnował i mnie nie przekreślił, lecz cały czas upominał się o moje życie.
Moje marzenia o szczęśliwej rodzinie, domu pełnym miłości i ciepła, [gdzie nie miało być alkoholu i awantur] szybko minęły i prysły jak mydlana bańka. Patrząc na siebie i na swoje życie widziałem, że tak naprawdę niczym nie różniło się ono od życia mojej mamy. I tak po 11-stu latach jednego wielkiego koszmaru, który zgotowaliśmy sobie nawzajem, rozeszliśmy się biorąc rozwód. Mając wtedy 33 lata byłam kobietą tak zniszczoną emocjonalnie i psychicznie, że gdyby nie Boża interwencja nie wiem co by było dalej. W tym czasie Bóg ponownie postawił na mojej drodze osobę wierzącą, która opowiedziała mi ponownie o tym, że Bóg nas kocha miłością bezwarunkową, nigdy z nas nie zrezygnuje i póki żyjemy będzie się o nas upominał. Tym dzieckiem zagubionym, sponiewieranym, utaplanym przez życie czułam się wtedy ja.
W tym samym czasie organizowany był chrześcijański obóz dla młodzieży, na który chciałam posłać swoje dzieci. Niestety nie było już wolnych miejsc, ale Bóg sprawił, że zwolniły się dwa miejsca i mogłam posłać na ten obóz córkę i syna. Dla mnie osobiście to był cud, a jeszcze większym cudem było to, że Bóg na tym obozie przemienił mojego syna, z którym miałam problemy wychowawcze.
Widząc tak wielkie zmiany w moim życiu i w życiu moich dzieci padłam na kolana dziękując Bogu za wszystko, oddając Mu swoje życie. Od tamtej chwili Bóg zaczął całkowicie mnie zmieniać, uwalniając od goryczy i bólu. Uzdrowił mój język zabierając wulgarne słownictwo, a najważniejsze, że dał mi nowe serce, [mięsiste] które wcześniej było rozdarte i pęknięte na pół. Teraz to serce potrafi kochać, radować się i żyć dla innych. Dlatego pragnę przez to ostrzec młodych ludzi, którzy myślą, że bez Boga jakoś sobie poradzą i ułożą życie – jest to nieprawda!!! To największe kłamstwo diabelskie! Nie wierzcie temu.
Wiem jedno, że wtedy jako młoda dziewczyna, gdybym tylko uchwyciła się Jezusa i skorzystała z oferty jaką mi oferował, nie musiałabym przechodzić przez cierpienie, ból i poniżenie. Moje życie na pewno inaczej by wyglądało. Nie marnujcie więc swoich lat i zdrowia! Zachęcam WAS abyście nie zatwardzali swoich serc, póki jest jeszcze czas łaski. Szukajcie Jezusa i nawróćcie się do Niego, powierzając Mu swe życie!
Do dnia dzisiejszego nie żałuje, że poszłam za Jezusem i uważam, że to była najlepsza decyzja mojego życia! Moja przygoda z Bogiem, [która trwa już trzynaście lat] tak naprawdę dopiero się zaczyna, czego wszystkim szczerze życzę. Nawet nie chcę myśleć, gdzie bym była, gdyby nie Boża łaska…. Na dzień dzisiejszy wiem, że wszystko co posiadam, kim jestem i co mam, to tylko Boża zasługa. Jemu za wszystko niech będzie chwała cześć i uwielbienie.
Małgorzata