Jestem bardzo zagubioną osobą. Czuję, że tu mogę uzyskać najprawdziwszą odpowiedź na mój problem chociaż nie jestem chrześcijanką. Nie umiem też być sobą. Boję się też spotkań z wieloma ludźmi. Nie wiem czy zasługuje na to by iść do lekarza jeśli mam problem zdrowotny. Moim głównym problem jest to, że nie potrafię być autentyczna, ileż razy coś udawałam, automatycznie grałam. Proszę o jakieś słowo na temat głupoty. Dziękuję, że przeczytał pan mój list.
Na początku chciałbym zapewnić cię, że twój problem nie dotyczy głupoty, lecz braku poczucia własnej wartości (niskiej samooceny). Jest to stan psychiczny, który powstał w następstwie negatywnej oceny dokonanej na własny temat. Na co dzień mamy do czynienia z ludźmi, którzy albo mają zbyt wysokie mniemanie o sobie (są wyniośli, pewni siebie, nadęci, chełpliwi, zuchwali), albo we własnych oczach uchodzą za osoby nieumiejętne, bezwartościowe i niemające zdolności do czegokolwiek.
Dlaczego tak jest?
Ponieważ ludzie sami ustalają sobie normy (własne wzorce życia) dotyczące tego, kim (i jakimi) chcieliby być lub jak powinni wyglądać w oczach innych. Jest to spowodowane tym, że człowiek bierze przykład (zachowania, postępowania, stylu życia, możliwości innych ludzi) ze świata, a następnie chce być kimś, kim nie jest (i często nie może być).
Czy to jest oznaką głupoty?
Jak najbardziej nie!
Problem dotyczy raczej złego sposobu myślenia i braku akceptacji tego, kim jesteśmy i do czego zostaliśmy stworzeni. Jeśli chodzi o twój przypadek, to twoim priorytetem jest to, co ty sama lub inni ludzie mogą o tobie myśleć (jak świat cię określa – postrzega) – i jednocześnie nie wiesz, jaką osobą jesteś naprawdę, jaką cię stworzył Bóg (jaki jest w tobie potencjał) i co On o tobie myśli.
Na początek mam dla ciebie kilka porad:
1. Nie staraj się (na siłę, sztucznie) obniżać lub podwyższać poczucia własnej wartości. Bądź tym, kim jesteś (na obecny czas), ponieważ w tym stanie (z taką „głupotą” przy właściwym nastawieniu) możesz inaczej żyć.
2. Unikaj porównań z innymi. Każdy człowiek jest inny (mamy różne preferencje, zdolności). Takie porównania wymuszają na tobie bycie kimś, kim nie możesz być (to gonitwa za wiatrem).
3. Musisz przyjąć do wiadomości, że nie ma idealnych ludzi, choć dążenie do ideału nie jest niczym złym (przy odpowiednich intencjach). Każdy ma jakieś wady (ułomności), z którymi jednak można normalnie żyć.
4. Musisz przyjąć do wiadomości, że twoje ziemskie życie nie jest (i nigdy nie będzie) pozbawione problemów i przeciwności – z tym również musisz nauczyć się żyć.
5. Znajdź sens (cel) życia, w którym twoje wartości, charakter i osobowość znajdą swoje miejsce. To pozwoli ci się odnaleźć.
6. Staraj się przebywać w otoczeniu ludzi szczerych i życzliwych, dla których liczy się drugi człowiek (bez względu na jego pozorne ułomności lub niedociągnięcia).
7. Skup się na pomocy potrzebującym. Dzięki temu osobiście przekonasz się o tym, jaki istnieje w tobie potencjał – możesz zaoferować komuś coś, czego tak uporczywie szuka (a nigdy nie mógł zdobyć), np. przyjaźń, towarzystwo, współczucie, dobre słowo itp.
8. Złe samopoczucie minie. Nie będziesz wiecznie żyć w „dołku”. Każdy człowiek przeżywa trudne momenty (takie są koleje życia). Jesteśmy jednak stworzeni (przystosowani) do tego, by znosić trudny czas (doświadczaj więc tego i bądź szczęśliwa – to nie będzie trwać wiecznie).
Piszesz, że nie jesteś chrześcijanką, ale ja jestem chrześcijaninem. Trafiłaś na chrześcijańską stronę internetową, nie oczekuj więc, proszę, że moje porady (a szczególnie rozwiązanie twojego problemu) skupią się na psychologii (w tym bowiem nie znajdziesz pełnego rozwiązania). Twój przypadek chciałbym rozstrzygnąć pod kątem nauki Pisma Świętego (dlaczego akurat w takim aspekcie, dowiesz się, klikając tutaj). Serdecznie zapraszam.
Pismo Święte naucza, że człowiek upadł (popadł w grzech – co to znaczy, dowiesz się, klikając tutaj) i z tego powodu został odseparowany (odsunięty) od świętego Boga (Boża pozycja, świętość i warunki Jego egzystencji nie pozwalają Mu na społeczność z grzesznikiem). Ludzie nie wiedzą o tym (nikt im nie powiedział, a systemy religijne milczą na ten temat), że Bóg stworzył nas, aby dać nam siebie i żyć z nami (wspólnie) w jedności i harmonii (taki był i jest Jego cel). Zerwany związek (relacja) z Bogiem powoduje, że człowiek żyje w dezorientacji (jak dziecko pozbawione wskazówek rodzica), często niepewności, stresie i odosobnieniu – jest pozbawiony celu, dla którego przeznaczył go Bóg (jego Stwórca i Konstruktor). Konsekwencją tego są rzeczy, o których piszesz: „Jestem bardzo zagubioną osobą. Nie umiem też byś sobą. Boję się też spotkań z wieloma ludźmi. Nie wiem czy zasługuje na to by iść do lekarza jeśli mam problem zdrowotny. Moim głównym problem jest to, że nie potrafię być autentyczna, ileż razy coś udawałam, automatycznie grałam”.
Kiedy ludzka natura uległa skażeniu, człowiek stał się inny (w myśleniu i postępowaniu), niż zamierzył to Bóg. Wybraliśmy szkodliwą dla siebie drogę życia, obcą Bożym zamysłom. Sposoby myślenia i postępowania człowieka są zwrócone w niewłaściwym kierunku (nie na Boga), a wzorce do życia czerpie on ze świata (otoczenia, w którym żyje) i ulega im. Jednak Ojciec Niebieski (Stworzyciel) doskonale wie, czego ludzie potrzebują do normalnej egzystencji (co jest dla nas najlepsze). Właśnie ty musisz to odnaleźć.
Jeremiasza 29:11-13
„[…] albowiem ja wiem, jakie myśli mam o was – mówi Pan – myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. (12) Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. (13) A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem […]”.
Jak możesz rozwiązać swój problem? Odpowiem z biblijnej perspektywy:
Rozwiązanie problemu i pomoc nadchodzi z „góry” (od Ojca Niebieskiego). Niestety sama nic nie możesz zrobić, ale Bóg w swym miłosierdziu nie pozostawił cię w sytuacji bez wyjścia. Aby rozwiązać problem grzechu człowieka i naprawić z nim relację (więź), biorąc pod uwagę swoją świętą sprawiedliwość, Bóg wysłał swego bezgrzesznego Syna (Jezusa Chrystusa), aby umarł za nasze grzechy (zamiast nas) i ponownie połączył nas z Bogiem (w relacji, związku – jak to wygląda w praktyce, dowiesz się, klikając tutaj). W Księdze Izajasza 53:6-8 czytamy: „[…] wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył, a Pan Jego dotknął karą za winę nas wszystkich. Znęcano się nad Nim, lecz On znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone i jak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył swoich ust. Z więzienia i sądu zabrano Go, a któż o Jego losie pomyślał? Wyrwano Go bowiem z krainy żyjących, za występek mojego ludu śmiertelnie został zraniony”.
1 Jana 4:9-10
„[…] w tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze”.
Jezus dobrowolnie zgodził się umrzeć za nasze przewinienia (pomyłki) i to On może cię ze wszystkiego uwolnić (również skierować na właściwą drogę życia – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj). Dla ciebie takie rozwiązanie i ten sposób myślenia mogą nie mieć sensu, ale zachęcam cię, abyś spojrzała na istnienie życia i wieczności z perspektywy Boga (Stwórcy i Konstruktora całego wszechświata). Chciałbym zaznaczyć, że to właśnie Bóg (nie człowiek) ustalił odwieczne prawa i sposób egzystencji (funkcjonowania) życia na ziemi (również stan i potrzeby ludzkiej duszy) – tak jest bez względu na to, czy podoba ci się to, czy nie. Jest to jedno z odwiecznych praw, jakie przysługuje Bogu (Właścicielowi i Dawcy życia). Takie są realia.
Jak (w praktyczny sposób) możesz rozwiązać swój problem?
Zawołaj do Jezusa (pozwól Mu zmienić swoje życie – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj), przyjmij Go i żyj z Nim, doświadczając życia w Jego pełni. W Ewangelii według Mateusza 11:28 sam Pan Jezus powiedział: „[…] pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie […]”.
„Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie […]” (Ewangelia Jana 10:9).
„Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie […]” (Ewangelia Jana 6:33-35).
Bezpośrednie zaproszenie Jezusa jest skierowane również do ciebie:
„[…] oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną […]” (Objawienie Jana 3:20).
„[…] jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie, jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej. A to mówił o Duchu, którego mieli otrzymać ci, którzy w Niego uwierzyli […]” (Ewangelia Jana 7:37-39).
Przyjęcie Jezusa (zaproszenie Go do swojego serca przez wiarę) oznacza odwrócenie się od grzechu (więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj) i pozwolenie Jezusowi na wejście do twojego życia i jego naprawę (przekształcenie) według Bożej woli (zamysłów). To wszystko dokonuje się dzięki Bożemu działaniu, które nazwane jest w Piśmie Świętym „nowym narodzeniem” i „odrodzeniem z Ducha Świętego” (więcej szczegółów na ten temat dowiesz się, klikając tutaj).
Jana 3:1-7
„[…] a był człowiek z faryzeuszów imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. (2) Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł Mu: Mistrzu! Wiemy, że przyszedłeś od Boga jako nauczyciel; nikt bowiem takich cudów czynić by nie mógł, jakie Ty czynisz, jeśliby Bóg z nim nie był. (3) Odpowiadając Jezus, rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego. (4) Rzekł Mu Nikodem: Jakże się może człowiek narodzić, gdy jest stary? Czyż może powtórnie wejść do łona matki swojej i urodzić się? (5) Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego. (6) Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest. (7) Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się na nowo narodzić”.
Tytusa 3:3-6
„[…] bo i my byliśmy niegdyś nierozumni, niesforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, znienawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. (4) Ale gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi Zbawiciela naszego, Boga, (5) zbawił nas nie dla uczynków sprawiedliwości, które spełniliśmy, lecz dla miłosierdzia swego przez kąpiel odrodzenia oraz odnowienie przez Ducha Świętego, (6) którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, (7) abyśmy, usprawiedliwieni łaską Jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca”.
2 Koryntian 5:17-18
„[…] tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe. (18) A wszystko to jest z Boga, który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam służbę pojednania […]”.
Pamiętaj, proszę, kim możesz być w Chrystusie, i odnowiona żyj w wolności (to wszystko może być twoje, za darmo, choć myślisz, że to nie jest możliwe – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj). Gdziekolwiek jesteś, ukórz się i zwróć się do Boga. Oto przykład modlitwy:
Drogi Boże, przepraszam za grzechy, jakie uczyniłam w swoim życiu [poświęć trochę czasu, by przypomnieć je sobie i wyznać Bogu]. Proszę, przebacz mi i zapomnij moje winy. Jestem świadoma, że złamałam Twoje sprawiedliwe, święte prawo i jestem grzesznikiem potrzebującym przebaczenia. Panie Jezu, dziękuję, że umarłeś za moje grzechy, umożliwiając mi usprawiedliwienie, nawiązanie bliskiej więzi z Bogiem i otrzymanie daru życia wiecznego. Wierzę, że zmartwychwstałeś i siedzisz po prawicy Ojca, skąd mogę otrzymać od Ciebie pomoc. Otwieram drzwi mojego życia i zapraszam Cię jako swojego Pana i Zbawiciela. Proszę, zamieszkaj w moim sercu poprzez Ducha Świętego, zmień mnie, daj mi wiarę, siłę i prowadź mnie zgodnie z Bożą wolą. W Twoje ręce składam moje życie, ufność i nadzieję. Amen.
Modlę się teraz i szczerze ci życzę, abyś:
• cierpliwie oczekiwała odpowiedzi na swoją modlitwę;
• odwróciła się od grzechu i niesprawiedliwości – co to znaczy, dowiesz się, klikając tutaj;
• zrozumiała i doświadczyła tego, że chrześcijaństwo to przede wszystkim więź z Jezusem, a później dopiero życie religijne – na czym to polega, dowiesz się, klikając tutaj;
• zaczęła czytać i rozważać Słowo Boże (Pismo Święte);
• u Jezusa szukała pomocy w rozwiązywaniu problemów;
• znalazła ludzi poważnie traktujących Boga i z nimi rozwijała duchowe życie – gdzie możesz to zrobić, przekonasz się, klikając tutaj.
Jeśli masz więcej pytań lub czegoś nie rozumiesz, napisz: luke@zaJezusem.com.
Niech ci Bóg błogosławi.