1. W jaki sposób Jezus jest Synem Boga, powstał z Ducha Świętego i jak Duch Święty mógł zapłodnić Marię?
2. Kim jest Duch Święty?
3. Z kąd się wziął Bóg?
4. W jaki sposób Bóg stworzył świat?
5. W jaki sposób powiedzenie ”….jak nie pomacasz to nie uwierzysz”, odnosi się do wiary chrześcijańskiej?
6. Czy Jezus był człowiekiem? Jeśli tak to w jaki sposób mógł powstać z Ducha Świętego?
7. Co to jest piekło?
8. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić „….umrę i co dalej”?
9. Czy można wierzyć w coś o czym się nic nie wie? [przykład twojej koleżanki].
10. Czy powinniśmy „ślepo” wierzyć, by być dobrym chrześcijaninem? Ja wierzę na „swój sposób”, ponieważ moja realistyczna część blokuje całkowite oddanie.
1. W jaki sposób Jezus jest Synem Boga, powstał z Ducha Świętego i jak Duch Święty mógł zapłodnić Marię?
Jezus został nam objawiony w Piśmie Świętym jako Osoba o dwóch naturach – Boskiej [duchowej, wiecznej (Kolosan 1:16-20)] i bezgrzesznej, ludzkiej (1 Jana 3:5). Dowiadujemy się, że Jezus istniał (i był z Ojcem) jeszcze przed stworzeniem świata (Przypowieści Salomona 30:4-6 / Hebrajczyków 1:1-4 / Jana 1:1-18 / Micheasza 5:1), a więc zanim powstał czas, mądrość i „okręgi niebieskie”. Dlatego w odniesieniu do wiecznej natury Jezus jest jedynym Bożym Synem. Tytuł ten określa Jego boskość, świętość i wieczność. To wyjaśnia Boże synostwo i stanowi odpowiedź na pierwszą część twojego pytania.
Kolosan 1:15-19
„[…]On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, (16) ponieważ w Nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. (17) On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na Nim jest ugruntowane, (18) On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy, (19) ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w Nim zamieszkała cała pełnia boskości”.
Odpowiedź na drugą część twojego pytania:
Pan Jezus został poczęty z Ducha Świętego [bez udziału ziemskiego ojca (Mateusza 1:18-20 / Łukasza 1:34-35)], przyjmując ciało człowieka i narodził się z dziewicy Marii. Mogło się to stać jedynie w wyniku nadprzyrodzonego działania. Duch Święty zstąpił na Marię i Jezus został poczęty w następstwie Bożego cudu. W ten sposób został wprowadzony Boży plan zbawienia, a Mesjasz [Jezus Chrystus, wcielenie Boga (Mateusza 1:22-23)] mógł:
• pozostać święty (wolny od skażenia grzechem),
• zostać złożony w ofierze za grzech ludzkości (jako ofiara doskonała, bez skazy),
• wykupić nas od wiecznego potępienia.
Kiedy zapoznasz się z celem starotestamentowych ofiar i obowiązujących wówczas zasad (w odniesieniu do Nowego Przymierza), nabierze to dla ciebie sensu (zachęcam do przeczytania fragmentu Listu do Hebrajczyków od 9:1 do 10:18 – by to zrobić, kliknij tutaj).
Rzymian 1:1-5
„Paweł, sługa Jezusa Chrystusa, powołany na apostoła, wyznaczony do zwiastowania ewangelii Bożej, (2)którą [Bóg] przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach Świętych (3) o Synu swoim, potomku Dawida według ciała, (4) który według ducha uświęcenia został ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym, (5) przez którego otrzymaliśmy łaskę i apostolstwo, abyśmy dla imienia Jego przywiedli do posłuszeństwa wiary wszystkie narody […]”.
2. Kim jest Duch Święty?
Z góry zaznaczam, że w mojej odpowiedzi znajdzie się kilka trudnych zagadnień z punktu widzenia ludzkiej (cielesnej, fizycznej) egzystencji człowieka. Niestety, chcąc poznawać Boga (który jest Duchem), powinnaś najpierw to rozumieć, a następnie przyjąć w sposób duchowy. Jest to niezbędne do wiary w Boga – w to, jaki On jest w rzeczywistości. Dla przykładu: chcąc zostać lekarzem, musisz zrozumieć anatomię; kucharką – „tajniki” kuchni; biznesmenką – pojęcie „marketingu”. Jeśli interesujesz się Bogiem, musisz przynajmniej próbować „wejść” w Jego „duchowy świat”. Przykro mi, ale nie ma innego sposobu. W 1. Liście Pawła do Koryntian 2:13-14 czytamy:„Głosimy to nie w uczonych słowach ludzkiej mądrości, lecz w słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową miarę. Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać”.
Kim jest Duch Święty?
Nie jest On Ojcem ani Synem (Jezusem Chrystusem), istnieje z Nimi w stanie jedności (Jana 5:17-30 / Jana 8:16-20 / 1 Mojżeszowa 1:26 / Przypowieści Salomona 30:4). Stanowi z nimi nierozłączność zarówno w swoim działaniu, jak i w osobie Boga (Jana 10:28-30 / Jana 14:6-11) – to zagadnienie z zakresu teologii (zagadnienie Trójcy – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj).
Duch jest Osobą, która posiada Boską naturę [podobnie jak Ojciec i Syn (Mateusza 28:19-20)], nosi Boskie imiona [Duch Boży (1 Mojżeszowa 1:1-2 / Rzymian 8:8-9)], ma cechy Boga [wszechwiedzę, wszechobecność, wszechmoc (Jana 14:23-26)] i jest traktowana jako Bóg (Jana 4:24 / Dzieje Apostolskie 5:3-4 / 1 Koryntian 6:19). Duch Święty jest Osobą, bo działa jak osoba, to znaczy: przekonuje, prowadzi, świadczy, mówi, posyła, oznajmia, powołuje do służby, wprowadza w uwielbienie Boga, zabrania rzeczy niezgodnych z Jego wolą, wzbudza z martwych, uświęca, objawia, poszukuje, uczy i wspiera (Marka 13:11 / Łukasza 12:12 / Jana 14:26). Duch Święty myśli, wie (1 Koryntian 2:10) i można Go zasmucić (Efezjan 4:30). On wstawia się za nami (Rzymian 8:26-27), podejmuje decyzje zgodne z Bożą wolą (1 Koryntian 12:7-11), ma cechy charakterystyczne dla osoby [wolę, rozum, emocje, inteligencję, uczucia (Efezjan 4:30)] – i jest przedstawiony przez Pana Jezusa jako Osoba (Jana 16:7-15). Jest On jednak czymś innym niż sumienie lub emocje, które są w każdym człowieku (nawet w ateiście). Więcej na temat sumienia możesz przeczytać, klikając tutaj.
Duch Święty jest Osobą duchową (2 Koryntian 3:17), nie posiada więc ciała ani kształtu, nie jest ograniczony czasem, przestrzenią, materią, nie jest związany grzechem ani chorobą. Jest niewidzialny, nieśmiertelny, czysty, nie posiada zmiennych ludzkich uczuć (1 Tymoteusza 1:17 / Hebrajczyków 1:11) – czy umiesz to sobie wyobrazić?
W Starym Testamencie Duch Święty jest ukazywany jako Stwórca i Ten, który namaszczał proroków, przemawiając przez ich usta. Pod Jego natchnieniem spisane zostały Księgi Starego i Nowego Testamentu. Duch Święty objawiał i wciąż objawia wolę Boga i przyszłe wydarzenia, a także poucza. Uczestniczył w poczęciu Pana Jezusa, chronił Go, a następnie namaścił do publicznej służby. Posilał Go na pustyni podczas kuszenia, w trakcie codziennych prób i doświadczeń. Towarzyszył Mu wraz ze swą mocą podczas uzdrowień, wskrzeszeń z martwych oraz innych nadprzyrodzonych znaków i cudów. Posilał Go w Jego drodze na Golgotę. To w Duchu Świętym Jezus został przywrócony życiu.
„Nowa era” działania Ducha została zapoczątkowana Jego wylaniem w Dniu Pięćdziesiątnicy (Dzieje Apostolskie 2:1-13). Od tego momentu każdy, kto w pokucie (pod wpływem przekonania Ducha) upamięta się i nawróci, otrzymuje Ducha Świętego [podczas swych duchowych narodzin (Jana 3:1-8), co obiecał Ojciec (Łukasza 11:9-13) – więcej o duchowym odrodzeniu możesz przeczytać, klikając tutaj]. Moment ten jest początkiem życia w duchowej więzi z Bogiem, w którym Chrystus (przez społeczność Ducha) staje się drogowskazem i mocą (1 Koryntian 2:4-5) utrzymującą nas przy Bogu. Dlatego posiadanie w sobie Ducha Świętego jest podstawą życia prawdziwego chrześcijanina (2 Koryntian 6:11-18 / 1 Jana 1:1-10). To dzięki Niemu jesteśmy w stanie zrozumieć charakter Boga i Jego wolę (Jana 16:13-15 / 1 Koryntian 2:11-14). Posiadanie Ducha Świętego i życie w Nim stanowi również warunek zbawienia (Rzymian 8:1-9).
Rzymian 8:9-11
„[…] ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu,jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego. (10) Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie. (11) A jeśli Duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was”.
Myślę, że jest to wyczerpująca odpowiedź na twoje pytanie.
3. Skąd się wziął Bóg?
Bóg nie zawdzięcza swego bytu nikomu. Jest Duchem „samoistnym” i nieskończonym w swojej istocie i doskonałości (bez początku i końca). Nie jest i nigdy nie był uzależniony od kogokolwiek. On (jako Stwórca wszystkiego) zawsze istniał. A więc zanim powstał czas, mądrość, aniołowie, rzeczy widzialne i niewidzialne (Objawienie Jana 1:8 / Objawienie Jana 21:6). Tylko On sam może pojąć i zrozumieć swą istotę, dlatego jest bytem i absolutem sam w sobie – więcej na temat Boga możesz dowiedzieć się, klikając tutaj.
4. W jaki sposób Bóg stworzył świat?
Bóg stworzył świat z niczego. Po prostu go stworzył.
Nie było nic i powstało wspaniałe stworzenie. We fragmencie 1. Księgi Mojżeszowej od 1:1 do 2:4 znajdziesz tego opis – kliknij tutaj, by go przeczytać. Możesz spotkać się z różnymi opiniami na ten temat, co nie zmienia faktu, że mamy do czynienia ze stworzeniem i Stwórcą. W ten właśnie sposób działa Bóg. Jest nieograniczony, wszechmogący, wszechmocny, niepojęty – jest doskonałym Projektantem i Stwórcą.
Świat został stworzony bez skażenia (był doskonały i uporządkowany), nie w wyniku jakiejś konieczności, ślepego przeznaczenia czy przypadku. Jednak przez upadek pierwszych ludzi układ ten został naruszony, a świat przeklęty (1 Mojżeszowa 3:17). Z tego właśnie powodu mamy dziś różnego rodzaju wypaczenia (kataklizmy, choroby, kalectwa, zło, nienawiść itp.). Bóg jednak zachowuje i podtrzymuje swoje stworzenie, pozwala mu działać, prowadząc je do określonego celu.
Nie napisałem wiele, ale to właśnie stanowi pełną odpowiedź na twoje pytanie.
Jeśli pragniesz wierzyć w takiego Boga, po prostu musisz Go zaakceptować takim, jakim jest. Jeśli brak ci wiary, to Bóg, który stworzył świat z niczego, może wzbudzić ją w tobie poprzez moc Ducha Świętego, którym się właśnie interesujesz. On naprawdę może to zrobić, jeśli tylko zwrócisz się do Niego z pokornym, szczerym sercem – On to obiecał (Łukasza 11:9-13). Zachęcam do kliknięcia tutaj.
5. W jaki sposób powiedzenie; „…. jak nie pomacasz to nie uwierzysz,” odnosi się do wiary chrześcijańskiej?
Powiedzenie to jest powiązane ze słowami Pana Jezusa skierowanymi do Tomasza:„Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”(Jana 20:29).
Dla przeciętnego człowieka to trudne wyzwanie, ponieważ jego umysł nie jest w stanie odebrać tego jako rzeczywistości ludzkiego (fizycznego) bytu. Po prostu nie widzimy, nie możemy dotknąć, spróbować i mieć „namacalnych dowodów”. Bóg pragnie, abyśmy zaakceptowali Go wiarą – CO STANOWI WAŻNY POCZĄTEK:„bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy Go szukają”(Hebrajczyków 11:6). I tu zaczyna się problem ludzi, którzy potrzebują „namacalnych dowodów”.
Choć wiara i „namacalne dowody” są sobie przeciwne, Bóg używa sposobów, by wskazać nam swoje istnienie: „[…]bo niewidzialna Jego istota, to jest wiekuista Jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę(Rzymian 1:20).
Gdyby Bóg chciał inaczej, mógłby po prostu pojawić się i udowodnić swoje istnienie. Gdyby to zrobił, wówczas nie musielibyśmy w Niego wierzyć. Za czasów Starego Przymierza Izraelici mieli „widzialne” dowody istnienia Boga (rozstąpienie się morza, cuda na pustyni, Arka Przymierza, Chwała Boża, słup ognia itp.). Jednak w niczym im to nie pomogło. Wciąż trwali w bałwochwalstwie, odstępstwie, a niektórzy w religijnym, ale zdemoralizowanym i odsuniętym od Boga życiu. Z tego właśnie powodu Bóg zmienił przymierze i dziś możemy (jako chrześcijanie) funkcjonować na zasadzie wiary – wzmacnianej (podtrzymywanej) mocą Ducha Świętego (1 Koryntian 2:4-5). Dzięki relacji (duchowej więzi z Bogiem) jesteśmy w stanie doświadczać Jego obecności, wsparcia, a także, mając poczucie bezpieczeństwa, żyć pełnią wiary. Jednak „namacalne” dowody nie mają z tym nic wspólnego.
W jaki sposób to działa?
Pozwól, że posłużę się przykładem.
Czy widziałaś kiedykolwiek wiatr?
Oczywiście, że nie.
W jaki więc sposób rozpoznajesz, że on jest?
Na pewno po poruszających się drzewach lub chłodnym powiewie w upalne lato.
Teraz chciałbym cię zapytać: czy wierzysz, czy wiesz o tym, że jest wiatr?
Podobnie jest z Bogiem.
Boga zobaczyć nie możesz. Możesz natomiast czuć Jego obecność. To właśnie odnosi się do wiary chrześcijańskiej. Kiedy Duch Boży zmienia nasze życie i zamieszkuje w nim, wówczas nie potrzebujemy „namacalnych” dowodów Jego istnienia. Wierzysz, bo czujesz, a Bóg potwierdza świadectwo swojego istnienia wewnątrz twojej duszy. Dlatego w Liście do Hebrajczyków 11:1 definicja wiary brzmi:„A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy”.
Czy rozumiesz teraz, na czym polega prawdziwa wiara chrześcijańska? Więcej na ten temat możesz przeczytać, klikając tutaj.
6. Czy Jezus był człowiekiem? Jeśli tak, to w jaki sposób mógł powstać z Ducha Świętego?
Jezus Chrystus został nam objawiony jako Osoba o dwóch naturach – Boskiej (Kolosan 1:16-20) i bezgrzesznej, ludzkiej (1 Jana 3:5). Odpowiedź na pierwszą część twojego pytania brzmi: Jezus był w 100% człowiekiem (cierpiał, płakał, przeżywał trwogę, strach, gniew, rozczarowanie, pokusy, radość, miłość itp.), a jednocześnie Bogiem. Był człowiekiem zrodzonym z kobiety w naturalnej, fizycznej formie (z wyjątkiem grzechu). Był niemowlęciem, dzieckiem, dorastał, był cieślą i nauczycielem, następnie cierpiał i umarł na krzyżu.
Pytasz:„w jaki sposób Pan Jezus mógł powstać z Ducha Świętego?”.Po prostu w wyniku Bożego cudu (nadprzyrodzonego poczęcia), o czym już pisałem w odpowiedzi na twoje pierwsze pytanie. Wcielenie Boga w ciało Pana Jezusa umożliwiło dokonanie dzieła odkupienia, zapisanego w proroctwach Starego Testamentu (Izajasza 7:14 / Micheasza 5:1-2). Z tego właśnie powodu Bóg przybrał postać człowieka – by wykonać plan zbawienia. Biblia wyjaśnia nam to bardzo dokładnie (Izajasza 7:14 / Mateusza 1:20-23).
Nie odchodząc od tematu, chciałbym cię o coś zapytać.
Czy wierzysz w cuda, których dokonywał Pan Jezus?
Wiem, że wierzysz.
Dlaczego więc nie dajesz wiary podobnym opisom?
Przecież o tym samym mówi Pismo Święte.
7. Co to jest piekło?
Piekło zostało opisane w Piśmie Świętym jako otchłań, czeluść (Łukasza 8:31 / Objawienie Jana 9:1) i jezioro ognia i siarki. Przebywający w nim ludzie będą cierpieć wieczną karę (Objawienie Jana 20:10). W piekle będzie płacz i zgrzytanie zębów, które oznaczają wielki smutek i złość (Mateusza 13:42). To miejsce, „[…]gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie”(Marka 9:48). Piekło (podobnie jak niebo) nie jest jedynie stanem ducha, lecz rzeczywistym miejscem. Miejscem, gdzie znajdą się ludzie, którzy nie skorzystali z ratunku (ofiary Chrystusa) – doświadczą oni niekończącego się, wiecznego Bożego gniewu. Będą cierpieć psychicznie, emocjonalnie i fizycznie, czując ciągły wstyd, żal i będąc świadomi swojego potępienia. Jednak Bóg nie czerpie z tego żadnej satysfakcji. On pragnie, by ludzie zawrócili z grzesznej drogi, a następnie znaleźli się z Nim w raju (Ezechiela 33:11). W Jezusie Chrystusie Bóg wyraził swoją miłość do nas i zaprasza nas do przyjęcia Jego wspaniałej oferty.
1 Jana 4:9-10
„[…]w tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. (10) Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze”.
Jana 3:16
„[…]albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny”.
Bóg jednak nikogo nie zmusza. Jeśli zdecydujesz się Go odrzucić, nie będzie miał wyboru i da ci to, czego chcesz – życie z dala od Niego. Życie na ziemi stanowi czas próby i przygotowania na to, co nastąpi później.
8. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić „….umrę i co dalej”?
Po śmierci ciało i dusza zostają oddzielone. Ciało ulega rozkładowi lub spaleniu, dusza zaś żyje wiecznie – w niebie lub piekle. Wyczerpujące materiały na ten temat znajdziesz, klikając tutaj. Dlatego właśnie Biblia mówi, że człowiek raz umrze, a potem nastąpi sąd (Hebrajczyków 9:27). Ci, którzy zostali usprawiedliwieni krwią Jezusa Chrystusa, spędzą wieczność w niebie, w bezpośredniej obecności Boga. Jest to wspaniałe miejsce, o którym czytamy:
1 Koryntian 2:9
„[…]czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują […]”.
Objawienie Jana 21:4
„[…]i otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie […]”.
Niewierzący zaś zostaną zesłani na wieczną mękę w piekle (Mateusza 25:46), które opisałem, odpowiadając na twoje siódme pytanie. Więcej na temat kolejności zdarzeń z tym związanych dowiesz się, klikając tutaj. Dlatego właśnie to w tym życiu musisz zdecydować, gdzie chcesz spędzić wieczność. Jeśli chciałabyś przeczytać więcej na ten temat, kliknij tutaj.
9. Czy można wierzyć w coś, o czym się nic nie wie? [chodzi o przykład twojej koleżanki].
Moja odpowiedź brzmi: NIE. Nie jesteś w stanie prawdziwie uwierzyć jako chrześcijanin, jeśli nie zaufasz Bogu, a nie jesteś w stanie Mu zaufać, jeśli Go bliżej nie poznasz [czyli nie narodzisz się na nowo (Jana 3:1-8) – co to znaczy, możesz dowiedzieć się, klikając tutaj]. Prawdą jest, że wszystkie drogi prowadzą do Boga – ale na sąd. Tam ludzie zwiedzeni fałszywym poczuciem bezpieczeństwa doznają wielkiego rozczarowania. W taki właśnie sposób została zwiedziona twoja koleżanka. Nie znając pochodzącego od Boga usprawiedliwienia, została zaspokojona fałszywą formą religii, niezawierającą się w Bożym planie zbawienia. W Przypowieściach Salomona 14:12 czytamy:„[…] jest droga, co komuś zdaje się słuszną, lecz w końcu prowadzi do zguby”.
Może wydawać się nam, że idziemy właściwą drogą, znamy Boga, a to, w co wierzymy, ma dla nas sens. Jednak czy to nie Bóg określa zasady i decyduje o tym, co jest właściwe? Napisałem więcej na ten temat, udzielając odpowiedzi na twoje ostatnie pytanie. Niewłaściwą rzeczą jest, kiedy fundamentem naszej wiary stają się zasady religijne (jak w przypadku twojej koleżanki), własne spostrzeżenia (jak w twoim przypadku) itp., a nie plan, który został przygotowany przez samego Boga – a więc Jezus Chrystus. Z tego powodu nazywamy się chrześcijanami.
Słownik Webstera definiuje chrześcijanina jako „osobę wyznającą wiarę w Jezusa jako Chrystusa (Zbawiciela) lub w religię opartą na nauczaniu Jezusa”. Jest to dobry punkt wyjścia do właściwego zrozumienia tego, co kryje się pod pojęciem „chrześcijanin”. Jednak definicja ta, tak jak wiele świeckich definicji, nie oddaje w pełni biblijnej prawdy na temat bycia chrześcijaninem.
Słowo „chrześcijanin” dosłownie oznacza „należący do drużyny Jezusa”, „poplecznik lub zwolennik”. Niestety, z czasem słowo to wiele straciło ze swego pierwotnego znaczenia. Dziś często określa się nim kogoś religijnego lub osobę, która stara się być dobra, ale tak naprawdę nie jest prawdziwym uczniem Jezusa. Jest wiele ludzi, którzy nie wierzą Jezusowi (i nie ufają Mu), a uważają się za chrześcijan tylko dlatego, że chodzą do kościoła, są osobami moralnymi, „dobrymi”, nikogo nie zabili lub żyją w „chrześcijańskim” narodzie. Ale chodzenie do kościoła lub bycie „dobrą” osobą nie czyni z ciebie chrześcijanina – jeśli interesuje cię ten temat, kliknij tutaj. To nie zapewni ci zbawienia. Jak powiedział kiedyś pewien ewangelista: „spędzanie czasu w kościele czyni z nas chrześcijan dokładnie tak samo, jak spędzanie czasu w garażu zmieni nas w samochód”.
Biblia naucza, że dobre uczynki nie czynią z nas kogoś akceptowanego przez Boga. List do Tytusa 3:5 mówi, że Bóg„[…] nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym”.A więc chrześcijanin to ktoś, kto narodził się na nowo, w Bogu [(Jana 3:3-7 / 1 Piotra 1:23) – co to znaczy, dowiesz się, klikając tutaj], uwierzył oraz zaufał tylko Jezusowi Chrystusowi – nie religii, swojemu kościołowi czy własnym wyobrażeniom na temat Boga. List do Efezjan 2:8 mówi:„[…] łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga”.
Prawdziwy chrześcijanin to ktoś, kto wyznał swoje grzechy, odwrócił się od nich oraz zaufał Panu i uwierzył, że zbawienie jest możliwe tylko dzięki Jezusowi. Jego wiara w osobiste zbawienie nie jest ugruntowana religijnością, zestawem przepisów moralnych, listą nakazów, zakazów czy własnym zrozumieniem Boga. Chrześcijanin to osoba, która uwierzyła, że śmierć Jezusa na krzyżu stanowiła ofiarę za grzechy ludzkości, a Jego zmartwychwstanie było uwieńczeniem zwycięstwa nad śmiercią i dowodem na to, że Bóg da życie wieczne tym, którzy w Niego wierzą.
W Ewangelii według Jana 1:12 czytamy: „Wszystkim tym jednak, którzy Go przyjęli [Jezusa, Słowo], dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego”.
Czy twoja koleżanka ma coś z tym wspólnego?
Czy zaufała ona swojemu kościołowi, czy Jezusowi?
10. Czy powinniśmy „ślepo” wierzyć, by być dobrymi chrześcijanami?
Ja wierzę na „swój sposób”, ponieważ moja realistyczna część blokuje całkowite oddanie.
Przykro mi, ale życie chrześcijańskie nie ma nic wspólnego ze „ślepą wiarą” czy wiarą „na swój sposób”. Albo wierzysz, przyjmując Boży plan zbawienia, albo nie. Bóg przygotował go i określił, nie należy więc liczyć na inne okoliczności. Pocieszające jest to, że Bóg nie tylko przygotował ten plan – On również udziela nam mocy do wykonania go. Proszę, daj Bogu możliwość zmiany twojej „realistycznej części”, a sama się o tym przekonasz.
Pozwól, że wykorzystam przykład zaczerpnięty z książki Oswalda Smitha Ewangelia, którą głosimy (możesz przeczytać ją, klikając tutaj), by odpowiedzieć na drugą część twojego pytania. Uważam, że historia ta dotyczy również twojego przypadku.
Pewien bankier i jego interesant usiedli naprzeciw siebie w biurze dyrekcji banku.
Interesant, pochylony w przód, mówił jak najbardziej poważnie, gdy nagle rozmówca przerwał mu.
„To śmieszne! To absurd! Głupstwo!”
Zawoławszy, dumny bankier wydął pogardliwie usta.
„Dlaczego?” – zapytał go rozmówca.
„Dlaczego?” – powtórzył bankier – „Pan, człowiek myślący, pyta – dlaczego?
Przecież to nonsens.” I zaczął się ironicznie śmiać.
„Tak, panie” – odpowiedział rozmówca – „Pytam, dlaczego?”
Twarz bankiera zachmurzyła się, a w głosie jego zabrzmiało podrażnienie, gdy dawał odpowiedź.
„Dlaczego? Czy zamierza pan wmawiać we mnie, że śmierć Jezusa Chrystusa na krzyżu, za mnie, ma zadowolić Boga?
Precz z takimi teoriami. Jeśli mam być zbawiony, to muszę tego dokonać własnym wysiłkiem.”
„Ach, tak” – brzmiała odpowiedź – „Teraz wiem, w czym leży trudność. Myśli pan, że ma pan prawo wypracować sobie własną drogę i w ten sposób odrzuca pan i gardzi planem przygotowanym przez Boga.”
„Co pan ma na myśli?” – zapytał bankier z drwiącym wyrazem twarzy.
„Proszę posłuchać. Przypuśćmy, że przychodzi do pana pewien człowiek i mówi:
Panie bankierze, jestem w wielkiej potrzebie i chcę pożyczyć pewną sumę pieniędzy. Proszę mi powiedzieć, kto miałby prawo ustalić terminy i warunki, na jakich mogłaby być udzielona pożyczka. Pan – jako bankier i właściciel – czy ten człowiek, który znalazł się w potrzebie?”
„Oczywiście, że ja. Ten ktoś musiałby uczynić wpierw zadość moim warunkom, zanim by dostał pieniądze” – odpowiedział bankier.
„Istotnie. A to przecież jest pozycja, w jakiej się pan znajduje. Jest pan biednym, bezradnym grzesznikiem, zgubionym i nieusprawiedliwionym, Bóg zaś jest wielkim bankierem. Przychodzi pan do Niego po zmiłowanie i odpuszczenie. Proszę mi powiedzieć, kto będzie mieć prawo ustalenia terminów i warunków, na jakich może pan uzyskać Jego zbawienie? Proszę pamiętać, że jest pan człowiekiem w potrzebie, zaś Bóg jest jakby bankierem.”
„Ach, nigdy nie spojrzałem na to w ten sposób” – odpowiedział bankier ze zdumieniem – „Oczywiście, nie byłbym w stanie dyktować terminów. Bóg i tylko Bóg ma do tego prawo.”
„Lecz mimo to wypracowuje sobie pan własny schemat, zapominając, że nędzarze nie mają prawa dyktować, a jedynie przyjmować warunki. Bóg zaś wciąż ofiarowuje swe zbawienie, według swego planu.
Czy teraz odrzuci pan swoje plany, by przyjąć Boży plan?
Czy gotów jest pan stanąć wobec Boga stosownie do Jego woli?”
„Niech mi Bóg dopomoże. Jestem gotów” – odpowiedział bankier z pokorą i nowe światło przedarło się w głąb jego duszy.
A jak jest z tobą?
Czy sama pracujesz nad własną drogą do zbawienia?
Wiele jest osób, które to robią.
Nie bądź jedną z nich.
Piszesz, że „twoja realistyczna część blokuje twoje całkowite oddanie”.
Jesteś szczera, a to liczy się dla Boga – myślę, że to dobry początek.
Dziękuję i czekam na kontynuację naszej dyskusji, Luke.
luke@zaJezusem.com