Czy powinniśmy modlić się za zmarłych?

Powrót do poprzedniej części: kliknij tutaj.

9. Czy powinniśmy modlić się za zmarłych?

Odpowiedź biblijną zrozumiemy lepiej, gdy poruszymy temat czyśćca i piekła. Mimo to również, tu musimy powiedzieć kilka słów. Widzieliśmy, co dzieje się przy śmierci sprawiedliwego i niesprawiedliwego. Dla wierzących zmarłych nie potrzebujemy prosić o nic, gdyż są oni już w chwale u Pana. Są oni przy Chrystusie i jest to o wiele lepsze niż to ziemskie życie. Odpoczywają oni i oczekują na chwalebne zmartwychwstanie. Dlatego też nie potrzeba błagać Boga w długich litaniach o to by dał im życie wieczne. Co więcej, doszli oni do tego odpoczynku, gdy tu na ziemi złożyli swe zaufanie w Jezusie, który oczyścił ich ze wszystkich grzechów (Hebr. 4.9-11). Bezbożni umarli są już natomiast w miejscu wiecznej męki gdzie są dręczeni dniem i nocą w ogniu i siarce. Jezus informuje nas, że bogacz daremnie prosi o to, by ktoś ukrócił jego cierpienia. Niemożliwą rzeczą jest, by zstąpił do niego ktoś z nieba, jak również niemożliwe jest by potępiony mógł ujść z miejsca męki (Łuk. 16,23-26). Później zobaczymy, że czyściec nie istnieje, że Biblia nigdzie nie mówi o nim. Dla nieskruszonych grzeszników pozostaje jedynie perspektywa wiecznego piekła. Dlatego też jakie korzyści przyniosłaby modlitwa za nich? Jedyne, co możemy uczynić, jest polecenie ich doskonałej Bożej sprawiedliwości. Pan udowodnił Swą miłość do wszystkich Swych stworzeń. Nie uczyni On nic co sprzeciwiłoby się Jego boskiej doskonałości. Czym uzasadnia „kościół” rzymsko katolicki swe modlitwy za zmarłych, które tak wiele miejsca zajmują w jego pobożności. Ponownie – z braku czegoś lepszego – przyjmuje tekst apokryfów, które dopiero po reformacji zaszeregowano do ksiąg kanonicznych. Według Machabeuszy Żydzi orędują za zabitymi w bitwie i ofiarowują ofiary pojednania, aby przebaczone zostały im grzechy (2 Machab. 2,39-46). Jeżeli więc modlitwy te były dozwolone i potrzebne – twierdzą oszukani – to można również wnieść ofiarę pojednania we mszy za zmarłych i musi istnieć miejsce – czyściec, gdzie dusze te mogłyby się zupełnie oczyścić. Szczególną rzeczą jest, że te tak mało biblijne idee coraz bardziej przenikają w pewne protestanckie kręgi.

10. Co oznacza chrzest za zmarłych?

Jedno jedyne miejsce w Biblii mówi nam: „Cóż tedy uczynią ci, którzy się dają chrzcić za zmarłych. Jeżeli umarli w ogóle nic bywają wzbudzeni, to po cóż się dają chrzcić za nich?” (1 Kor. 15.29). W stosunku do tego tekstu dano więcej niż 30 różnych objaśnień, gdyż w rzeczywistości nic pewnego nie wiadomo o tym zwyczaju, o którym mówi Paweł. Naszą uwagę zwracają dwie próby wyłożenia tego tekstu:

a. Wstąpienie do pierwszego zboru chrześcijańskiego potwierdzał normalnie chrzest przez całkowite zanurzenie. Ci. którzy uwierzyli, stali się chrześcijanami i ochrzcili się (Dz. Ap. 2.41: 10. 47 do końca). Wiadomo, że Pan podczas Swego Powtórnego Przyjścia wzbudzi i poprowadzi z Sobą wszystkich tych, którzy należą do Jego Zboru. Prawdopodobnie niektórzy chrześcijanie nie mogli dać się ochrzcić z powodu choroby bądź prześladowań. A więc inni bracia chrzcili się na ich miejsce, by ich przyjęcie do zboru odbywało się według wszystkich reguł i by nie byli narażeni na niebezpieczeństwo pozostawania podczas zmartwychwstania. Paweł nie mówi, że pochwala ten błędny zwyczaj. Widzi w tym tylko dowód na to, że ci chrześcijanie wierzyli mocno w zmartwychwstanie.

b. Inne objaśnienie, podane przez F. Godela, wydaje nam się więcej prawdopodobne. Wyrażenie “chrzest za umarłych” odnosiłby się nie do chrztu wodnego, lecz do chrztu poprzez krew męczenników. Jezus dwukrotnie użył określenia chrztu w tym sensie. Po pierwsze miał na myśli swą własną śmierć: “Chrztem mam być ochrzczony” (Łuk. 12,50). Następnie ogłasza On w ten sposób męczeńska śmierć niektórych swych uczniów: „Chrztem, którym ja jestem ochrzczony, zostaniecie ochrzczeni” (Marka 10.38-39).

U Pawła określenie „za zmarłych” oznaczałoby: ochrzczenie, by – nie jak poprzez chrzest wodny wstąpić do zboru żyjących, lecz by być przyjętym do społeczności zabijanych w prześladowaniach. Jeżeliby nie było więc żadnego zmartwychwstania, co uzyskaliby wtedy ci ochrzczeni przez to, że – ze względu na miłość Chrystusa i niebiańską społeczność – zaliczyliby się w poczet zmarłych?

Objaśnienie to udostępniłoby przejście do następnego pytania: 1 Kor. 15,30: Po cóż i my każdej godziny narażamy się na niebezpieczeństwo?, ponieważ, sam Paweł ustawicznie miał przed oczami męczeńska śmierć. Inną korzyścią tego objaśnienia byłoby stwierdzenie, że Paweł nie jest mężem powołującym się na zwyczaj, którego Sam nie mógłby pochwalić. Musimy jeszcze stwierdzić, że apostoł nie powiedział, iż sami zmarli zyskują coś na tym chrzcie. W takim wypadku napisałby: Co robią poza tym umarli, za których się chrzci? Nic, co przedsiębiorą żyjący tu na ziemi, nie może zmienić losu zmarłych”.

Zapraszam na następną część artykułu: kliknij tutaj.