Powrót do poprzedniej części: kliknij tutaj.
11. Czy istnieje reinkarnacja?
Z Indii przedostała się na Zachód nauka o reinkarnacji (powrotu do ciała). Wszystkie rodzaje filozofii i sekt są nią oczarowane, a my musimy dowiedzieć się, co mówi na ten temat Biblia. Oczywiście według Pisma Świętego człowiek żyje na tej ziemi tylko raz. Postanowione jest ludziom raz umrzeć (a nie tysiąc razy), a potem sąd (Hebr. 9,27). “Zapłata za grzech jest śmierć” (Rzym. 6,23), a nie niezliczona ilość śmierci. Bez wątpienia jest tylko jedna cielesna śmierć, po której następuje druga śmierć na drugim świecie, wieczne potępienie w jeziorze ognistym, gdzie ci którzy tam trafią będą dręczeni dniem i nocą na wieki wieków, i nie będą mieli wytchnienia – gdyż będą męczeni w ogniu i siarce, a dym ich męki będzie unosił się przez wieczność (Obj. 20,14). Sam Jezus uczy nas, że bezbożny bezpośrednio po śmierci przeniesiony jest w miejsce, gdzie oczekuje sądu i miejsce to otacza wielka przepaść nie do przebycia (Łuk. 16,23.26). Sprawiedliwi oczekują u Pana na wspaniały dzień swego zmartwychwstania.
Cała ta nauka o reinkarnacji opiera się na pogańskim wyobrażeniu powolnego udoskonalania człowieka, który ustawicznie rozwija się dzięki własnym wysiłkom i pokutnym cierpieniom. Od jednego istnienia do drugiego człowiek ulepsza się i ostatecznie sam się zbawia. Całkiem bezsensowne jest przy tym to, że nic pamięta on ze swego poprzedniego życia, a więc pokutuje nie wiedząc za co. Z drugiej strony pociesza się, że swe wykroczenia może naprawić w przyszłym życiu. Jedni nauczają, że człowiek może ponownie narodzić się człowiekiem, drudzy, że może pojawić się pod postacią wszystkich możliwych zwierząt. Ten prawie niekończący się łańcuch reinkarnacji (sześćset tysięcy razy – mówią Hindusi) doprowadza człowieka do zniechęcenia i rozpaczy. Dąży on tylko do uwolnienia z tego świata. Tęskni do Nirwany, do zaniku pragnień i odczuwania, ku końcowi wszystkich cierpień, do zatopienia się we wszechświat. Nie ma chyba żadnej innej nauki tak bezsensownej, wrogiej życiu i występującej w ten sposób przeciwko nauce Biblijnej, czyli takiej którą objawił Bóg Prawdziwy. Dobre przyjęcie, jakie znajduje u nas ta nauka i cały zastęp indyjskich doktryn i pouczeń, dowodzi odstępstwa naszego kiedyś chrześcijańskiego świata.
Wszystko to piękne, powiedzą niektórzy, lecz czy w Biblii nie mamy przynajmniej jednego miejsca mówiącego o reinkarnacji? Czy Jan Chrzciciel nie był ponownie pojawiającym się Eliaszem? Przyjrzyjmy się bliżej odnośnemu tekstowi biblijnemu! Ostatnie wersety Starego Testamentu zapowiadają ponowne przyjście proroka Eliasza przed dniem Pańskim, który przyjdzie, by nawracać serca ojców i dzieci (Mat. 3.23-24). Anioł przepowiadający narodzenie Jana mówi: On to pójdzie przed Nim w duchu mocy Eliaszowej, by zwrócić serca ojców ku dzieciom… przygotowując Panu lud prawy (Łuk. 1,17). Gdy jednak zapytano Jana Chrzciciela na początku jego działalności: “Czy jesteś Eliaszem?”, wyraźnie odpowiedział on: „Nie jestem!” (Jan 11 ,21). Lecz co oznaczają tedy słowa Pana Jezusa: “Jeżeli zaś chcecie to przyjąć, on (Jan Chrzciciel) jest Eliaszem, który miał przyjść” (Mat. 1 1,14)! A przede wszystkim następujące miejsce: “I pytali go uczniowie mówiąc: Czemu więc uczeni w Piśmie powiadają, że wpierw ma przyjść Eliasz? A On odpowiadając rzekł: Eliasz przyjdzie i wszystko odnowi. Lecz powiadam wam, że Eliasz już przyszedł i nie poznali go, ale zrobili z nim co chcieli. Wtedy zrozumieli uczniowie, że mówił do nich o Janie Chrzcicielu” (Mat. 17,10-13). Jezus dwukrotnie powiedział tu: „Eliasz już przyszedł”
Jezus Chrystus podczas Swego przyjścia miał Jana Chrzciciela za poprzednika, który pojawił się w duchu i mocy Eliaszowej. W tym sensie Jan był jak Eliasz. Rzeczywisty powrót Eliasza należy w istocie do przyszłości i poprzedzi powrót Pana. Jan Chrzciciel sam odpowiedział, że nie jest Eliaszem z osoby (Jan 1 ,21). A Jezus wyraźnie powiedział: “Eliasz przyjdzie i wszystko odnowi” (Mat. 17,11). Oczywiście ta cześć proroctwa jeszcze się nie wypełniła. Wypełni się ona bezpośrednio przed wielkim dniem Pańskim (Mat. 3,23-24). Sądzimy, że Eliasz, będzie miał szczególne zadanie przy nawróceniu się Żydów. Obejmie on swój urząd w momencie, gdy rozpocznie się “odnowienie wszystkich rzeczy”, tj. po zapanowaniu Tysiącletniego Królestwa (zob. Dz. Ap, 3.19-21 i Rzym. 11,12.15). Sądzimy również, że Eliasz będzie jednym ze świadków z Objawienia 11,1-12. Jego zadaniem będzie składanie świadectwa w czasie ucisku Jerozolimy (“miasta świętego, gdzie też Pan ich został ukrzyżowany” w. 8). Naszym zdaniem, drugim świadkiem będzie Enoch, a to z następujących przyczyn: Enoch i Eliasz są jedynymi ludźmi, którzy nie zakosztowali śmierci, chociaż byli również grzesznikami. Zostali oni zachowani do specjalnego zadania na koniec świata i potem będą musieli umrzeć (w, 7). Na zakończenie chcemy podsumować, że cała historia o Eliaszu nie daje żadnego dowodu na istnienie reinkarnacji. Reinkarnacja jest obca literze i Duchowi Pisma Świętego. Nie rozwodząc się zbytnio możemy stwierdzić, że reinkarnacja przedstawia całkowitą negację zmartwychwstania jak i całego dzieła Pana Jezusa Chrystusa. Nigdy nie oddamy wspanialej pewności naszego zbawienia za tak żałosne poglądy.
12. Pamięć o sprawiedliwym jest błogosławiona.
Artykuł, który teraz kończymy, rozczarował może wielu czytelników. Wydaje się im, że Biblia odrzuca lub milczy o tym, co dotyczy kontaktu ze zmarłymi. Gdybyśmy nawet mieli takie wrażenie i gdyby było ono nawet ludzkie, nie wolno nam wątpić w mądrość i prawdziwość Pisma Świętego. Lecz czy napisane jest, że tracimy całkowicie naszych zmarłych z chwilą ich śmierci, i że powinniśmy całkowicie wyrugować ich, a nawet myśli o nich? Przenigdy! Po pierwsze Biblia mówi: “Pamięć o sprawiedliwych jest błogosławiona” (Przyp. 10,7), a nawet: „Sprawiedliwy nigdy nie będzie zapomniany” (Ps. 112,6). Oraz dodaje: “Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam głosili Słowo Boże, a rozpatrując koniec ich życia naśladujcie wiarę ich” (Hebr. 13,7). Jakąż pociechę i wzmocnienie możemy czerpać z myśli o umiłowanym człowieku, którego przykład i świadectwo może tak bardzo pomóc nam na naszej drodze!
Aż do końca naszych dni nie przestaniemy dziękować za to Bogu. Ponieważ mamy obok nas taki obłok świadków, wędrujmy jak oni wiernie i pilnie śladami naszego Pana (Hebr. 12,1-2).
Również umarli, o których pamiętamy, są w Chrystusie, podobnie jak my przez wiarę. Tak samo jak my są oni członkami Ciała Chrystusowego, w którym panuje wieczna jedność, a tej nic nie może zburzyć.
Nie chcemy jednak być niezrozumiali: Po wszystkim, co dotąd powiedzieliśmy, oczywiste jest, że umarli żyją w drugim świecie i nie mają z nami bezpośredniego kontaktu. Z pełnym zaufaniem oddajemy ich Bogu i wiemy, że w Jego ramionach zostaną wspaniale zachowani i pocieszeni. Tylko Jemu możemy powierzyć zawsze kłopoty nasze, nasze życzenia, i naszą potrzebę wspólnoty i pocieszenia. Nie powiedziano nam. co Pan Przygotował tym, którzy czekają na spotkanie z nami i swe zmartwychwstanie. Lecz wystarczy nam, że wiemy, iż wszyscy ochronieni jesteśmy potężną dłonią Tego i, że będziemy zjednoczeni z Tym, który jest wszystkim we wszystkim.
W tym sensie rozumiemy Hebr. 12.22-24.
Przez wiarę nie doszliśmy do góry Synaj, która spłonie w ogniu Bożej sprawiedliwości, lecz do góry Syjon, do miasta Boga Żywego, niebiańskiego Jeruzalemu, które dostępne jest nam dzięki krwi, jaką się kropi. Tam wraz z setkami tysięcy aniołów znajdziemy “zebranie Pierworodnych, tych, którzy zapisani są w niebie i do ducha ludzi sprawiedliwych. Wielką pociechą dla nas jest to, że wiemy, iż nasi wierzący zmarli są już w chwale, w okręgach niebieskich,” gdzie również my już dziś “posadzeni jesteśmy w Chrystusie Jezusie” w duchu i przez wiarę (Ef. 2,6).