Ewangelizowanie dzieci

„I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu”. Mk 16, 15.

Ten jakże znany kościołowi werset, jest dla niego wyraźnym drogowskazem. Idąc w wytyczonym kierunku spotyka on na swej drodze wielorakich słuchaczy tego co ma im do powiedzenia. Jedną z grup są dzieci. Drogowskaz mówi jasno: „głoście ewangelię”. Czy idziemy posłuszni za tym nakazem? A jeśli tak, czy dostrzegamy dostatecznie dobrze tych, którym usługujemy?

Idąc do lasu wielu z nas widzi w nim już tylko drzewa. Nasi ojcowie widzieli buki, sosny, olchy, dęby, brzozy itp. Głosząc Ewangelię dzieciom, powinniśmy widzieć więcej niż tylko dzieci.

Po pierwsze – musimy zobaczyć ich różnorodność.

Są wśród nich chłopcy i dziewczynki. Są w różnym wieku. Świat przeżyć i doznań przedszkolaków wielce różni się od dzieci starszoszkolnych. Potrzeby i możliwości maluchów są tak inne od młodszoszkolnych. A nastolatki? Dzieli ich przepaść z poprzednimi grupami, choć nadal pozostają dziećmi. Są zróżnicowane wewnętrznie. Ich zbiornik emocjonalny jest w różnym stopniu wypełniony. Niektóre posiadają już ogromny bagaż doświadczeń.

Jedna grupa dzieci może być zróżnicowana pod wieloma względami. Czy ewangelizując dzieci dostrzegamy ich różnorodność i czy zdajemy sobie sprawę z tego, jakie niesie ona ze sobą konsekwencje?

Po drugie – musimy zobaczyć ich główny problem.

Ponieważ są tak różne, różne są ich problemy. Dla jednych problemem może być wybite oko u misia, dla drugich – gorszy ciuch. Tych problemów, autentycznych czy wyimaginowanych jest naprawdę wiele i z wiekiem raczej ich przybywa.

Nie mogą nam one jednak przesłonić najpoważniejszego ich problemu: grzesznej natury. Dzieci nie rodzą się do Królestwa Bożego. I Ty, i ja urodziliśmy się w niewoli grzechu i „byliśmy z natury dziećmi gniewu” (Ef. 2,3). Psalmista Dawid wyznaje swoją grzeszność i stwierdza, że grzech towarzyszy mu już od poczęcia: „Oto urodziłem się w przewinieniu, I w grzechu poczęła mnie matka moja” (Ps. 51,7). Apostoł Paweł tak to podsumował: „Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej” (Rz.3,23).

Nic z otoczenia dziecka: ani rodzice, ani szkoła, ani religia itp. nie może zmienić tego faktu, że jest ono z natury grzesznikiem. Bez względu na to, jak dobre byłyby te czynniki, wrodzone dążenia dziecka przeciwstawiają się Bogu.

Jeśli zobaczymy ich najpoważniejszy problem, dostrzeżemy również ich największą potrzebę. W morzu potrzeb dotyczących życia dzieci, które moglibyśmy wymienić, zbawienie jest potrzebą numer jeden! To czego potrzebują najbardziej to właśnie nowe narodzenie. Decyduje ono, nie tylko o wieczności człowieka, ale też o jego doczesności. Dzieci potrzebują ratunku z dramatycznej sytuacji, w jakiej znajduje się każda niezbawiona osoba. Potrzebują tego, bo inaczej ich życie będzie marne. W drugim liście do Tymoteusza czytamy o tych, którzy potrzebują upamiętania, że są w sidłach diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli (2,24-25). Potrzebą każdego dziecka jest wyzwolenie z sideł diabelskich i pełnienie woli Bożej. Zaspokojenie tej potrzeby jest jednocześnie jedynym rozwiązaniem ich głównego problemu.

Zabierając się do ewangelizowania dzieci musimy widzieć ich podstawowy problem i największą potrzebę.

Po trzecie – musimy zobaczyć możliwość rozwiązania ich problemu TERAZ.

Dzieci potrzebują zbawienia TERAZ! Dlaczego mają czekać 5, 10, 20 lat zanim Jezus uwolni je spod panowania diabelskiego? W ST Bóg nakazywał swojemu ludowi nauczać dzieci. Jednak celem nie było nauczanie samo w sobie. Miało ono prowadzić do przemiany w sercu i życiu słuchaczy: „Zgromadź lud, mężczyzn, kobiety, dzieci i obcych przybyszów, którzy przebywają w twoich bramach, aby usłyszeli i aby nauczyli się bojaźni Pana Boga waszego, i pilnie spełniali wszystkie słowa tego zakonu” (5M 31,12). Dzieci były i są częścią ludu, do którego Bóg kieruje wezwanie dotyczące przemiany życia. Zamiar Boży w stosunku do dzieci znajdujemy również w innych fragmentach ST, np.: 5M 6,1-25; Joz. 4; Ps.78, 1-8; Joela 1, 1-3. 2, 12-17.

W liście do Rzymian czytamy: „Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie” (Rz.10,13). Kiedy będzie zbawiony? Dzisiaj! „Oto teraz czas łaski, oto teraz dzień zbawienia”. ( ??? ). Zauważmy, że zbawiony będzie „każdy” kto wezwie imienia Pańskiego (inne wersety, w których powtarzają się zwroty „każdy kto”, „tym, którzy”, „kto wierzy”: J3,16; Dz. 13,39; J1,12; Rz.10,9.13; J3,36; 1J5,10-12). Bóg nie określa żadnych granic wiekowych czy rasowych, narodowościowych, klasowych, lub innych! Jedyną granicą, warunkiem jest wiara. Dzieci mogą uwierzyć! Dzieci mogą zrozumieć Ewangelię i przyjąć ją, albo odrzucić. Oczywiście nie potrafią zrozumieć wszystkiego. Ale kto potrafi? Żaden człowiek bez względu na wiek nie może zrozumieć duchowych prawd bez iluminacji Ducha Świętego (zobacz np. Mt.11,25, 1Kor.2,1-15). To nie zrozumienie otwiera człowieka na zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa, ale sercem przyjęta wiara w objawione prawdy. Duch Boży ma moc rozświetlić umysł i serce tak dorosłych, jak i dzieci.

Historia Kościoła ma dużo do powiedzenia w kwestii zbawienia dzieci. Oto kilka przykładów nawróceń we wczesnych latach życia: Jonathan Edwards – 17 lat; Dwight Moody – 14 lat; Isaac Watts – 9 lat; Ryszard Bakster – 6 lat; Jim Elliot – 6 lat; Corrie Ten Boom – 5 lat. Także dzisiaj możemy spotkać osoby, które nawróciły się jako dzieci.

Ewangelizując musimy widzieć nie tylko problem, ale i możliwość jego rozwiązania. Dzieci potrzebują ratunku i mogą go doświadczyć już TERAZ!

Po czwarte – musimy zobaczyć swoją odpowiedzialność.

Naszą odpowiedzialność zawierają te dwa słowa z drogowskazu: „głosić ewangelię”. Czy widzimy je dostatecznie wyraźnie w stosunku do dzieci? Dlaczego mielibyśmy ewangelizować dzieci? Jakie powody skłaniają nas do zajęcia się nimi? Czy dlatego, że są zgubione, a mogą być uratowane?

Nie chodzi tylko o to, aby coś z dziećmi robić. To nie jest tak, że ponieważ są prawie wszędzie i nie da się od nich uciec, jesteśmy zmuszeni również je wziąć pod uwagę. Nasza uwaga winna być na nich tak samo skoncentrowana, jak na każdym innym odbiorcy Dobrej Nowiny, jakiego spotkamy posłuszni słowom Pana Jezusa zapisanym w Mk 16,15.

Odpowiedzialność połączona jest z przywilejem. Im większa odpowiedzialność, tym większy przywilej. Jeśli Kościół świadomy swoich powinności, idzie zgodnie z nadanym mu kierunkiem, będzie miał przywilej doświadczania Bożego działania i Bożej mocy. Odpowiedzialna postawa dotycząca ewangelizacji dzieci będzie połączona z przywilejem oglądania zbawionych dusz – w radości płynącej z wypełniania woli Bożej!

Artykuł pochodzi ze strony http://www.mpd.org.pl