Macierzyństwo to radość… nie dajmy się z niej ograbić.
„Bóg […] sprawia, że niepłodna ma dom, jest matką cieszącą się dziećmi.” (Ps 113:9).
Cieszmy się naszymi dziećmi, takimi jakimi są, w takim wieku jakim są. Pobawmy się z nimi w chowanego czy porysujmy leżąc na podłodze – czas tak szybko ucieka. Poświęćmy czas na poznawanie naszych dzieci i rozkoszowanie się nimi. Okazujmy im miłość i z radością przyjmujmy ją od nich.
Macierzyństwo to pole misyjne… nie zaniedbajmy go.
„Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu.” (Marka 16:15).
To najważniejsze i najtrudniejsze pole misyjne. Nawet setki ludzi przyprowadzonych przez nas do Chrystusa nie wymaże gorzkiego smaku porażki, jeżeli zaniedbamy misję niesienia Ewangelii naszym dzieciom. Dołóżmy wszelkich starań, aby nasze dzieci podążyły za Chrystusem.
Macierzyństwo to sprawdzian naszej chrześcijańskiej dojrzałości… „Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość.” (Galacjan 5:22-23).
Macierzyństwo to poświęcenie, zapominanie o sobie, kochanie drugiej osoby bardziej niż siebie. W praktyce to nieprzespane noce, setki zmienionych pieluch; to cierpliwość i szacunek do „małych” ludzi mieszkających w naszych domach. To także gotowość do przyznania się do własnych słabości i błędów.
Macierzyństwo to najtrudniejszy zawód… nie przerwa w karierze. To najlepsze miejsce do wykorzystania wszystkich naszych talentów, wykształcenia i kreatywności. To ciężka praca, której podejmujemy się bez dyplomu i doświadczenia. Wypłata wypłacana jest w całusach i małych rączkach obejmujących naszą szyję; bonus to słowa pod koniec dnia: „Mamusiu, kocham Cię”. Wakacje i emerytura nie przewidziana w umowie.
Macierzyństwo to ból… gdyż ból jest częścią naszego życia na ziemi. Nic tak bardzo nie boli jak cierpienie naszych dzieci: choroby, błędne decyzje, grzechy, których konsekwencje będą się ciągnąć za nimi przez całe życie. A kiedy już są dorosłe, boli ich zapomnienie, czasem nawet odrzucenie. Ale ten ból powinien tylko sprawiać, abyśmy były dojrzalszymi i bardziej kochającymi matkami.
Macierzyństwo to wyraz największego zaufania Bogu… pamiętajmy o tym. „Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!” (Przyp. 3:5).
Macierzyństwo nie daje żadnych gwarancji. Dwa dodać dwa zawsze będzie cztery. Kiedy zainwestujesz w nieruchomości mądrze, możesz spodziewać się w przyszłości zysków.
Jeżeli będziesz stosować wszystkie mądre rady w macierzyństwie, to wychowasz idealne dzieci… Niestety nikt nam takiej gwarancji nie daje. Rezultat leży w rękach w Boga. Dlatego macierzyństwo to wyraz naszego zaufania Bogu i całkowitego polegania na Nim. Ja daję swoje 100%, sieję ziarno, inwestuję swoje talenty, mądrość i wiedzę pozostawiając Bogu wynik.
Macierzyństwo to przywilej… przyjmijmy go z drżeniem i radością. Bierzemy udział w wypełnieniu Bożego nakazu danego pierwszym ludziom na Ziemi: „Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną.” (1 Mojżeszowa 1:28).
Macierzyństwo to zaszczyt: Bóg tak bardzo Ci zaufał, że oddał w Twoje ręce bezbronnego człowieka, którego stworzył w Twoim łonie na swój obraz i podobieństwo. Jesteśmy dla nich Bożym sercem pełnym miłości, przebaczenia i miłosierdzia, Bożymi rękoma, które mają je przytulać i podtrzymywać, Bożymi ustami, które mają zachęcać i uczyć prawdy, Bożymi uszami gotowymi zawsze wysłuchać…
Autor nieznany