Osobisty Goliat, czyli o duchowych zmaganiach wierzących

Przypomnijmy sobie historię walki Dawida z Goliatem zapisaną w (1Sam 17). Filistyni stanęli naprzeciw wojsk izraelskich. Na czoło ich wojsk wystąpił Goliat, który był olbrzymem mierzącym ok. 3 metrów.

W naszym życiu spotykamy także osobistych gigantów. Każdy z nich przeraża przede wszystkim wyglądem oraz okolicznościami, które stwarza jego obecność.

Jaka jest natura Goliata? Przede wszystkim jest on pozostałością czegoś, co wcześniej powinno zniknąć z naszego życia i co teraz urosło do gigantycznych rozmiarów. Czegoś, na co Bóg już wcześniej zwracał naszą uwagę, ale być może zabrakło naszego posłuszeństwa, by załatwić te sprawę przed Bogiem i przed ludźmi.

Izrael miał polecenie wytępić pewne narody w Kanaanie, między innymi Anakitów. Jeden z nich, Goliat zamieszkał w Gat i służył wrogom Izraela – Filistyńczykom. W konsekwencji, niewypełnienie Bożego polecenia, urosło do rangi olbrzymiego problemu.

Jest pewien schemat opisujący wpływ osobistych gigantów na nasze życie duchowe.

1. Zostawiamy w swoim życiu jakąś dziedzinę, której nie poddaliśmy Bożej korekcie i przemianie.

2. Mamy świadomość, że musi to być poddane Bogu, jednak z różnych powodów zwlekamy.

3. Z czasem urasta to do rangi olbrzymiego problemu.

4. W konsekwencji musi zostać stoczona walka, bo Goliat musi być przez nas pokonany.

Te giganty mogą mieć różną postać. Mogą to być trudne wyzwania, lęk o przyszłość, życiowe problemy, nałogi, troski, fatalnie wyglądające okoliczności, itp.

Przyjrzyjmy się kilku aspektom, które prowadzą do zwycięskiej walki z naszym osobistym Goliatem.

I. Goliat zawsze skupia naszą uwagę na sobie, na okolicznościach, na problemie.
(1Sam 17:5-7): „Na głowie miał hełm spiżowy a odziany był w pancerz łuskowy, a waga jego pancerza wynosiła pięć tysięcy sykli kruszcu. Miał również nagolenice spiżowe na nogach i dzidę spiżową na plecach. Drzewce jego dzidy było jak drąg tkacki, grot jego dzidy ważył sześćset sykli żelaza, a giermek z jego tarczą kroczył przed nim.”

Każdy gigant zawsze czyni w człowieku to samo – wywołuje strach, sieje duchowe spustoszenie i wprowadza stan beznadziejności.
(1Sam 17:11): „Gdy zaś Saul i cały Izrael usłyszeli te słowa Filistyńczyka, upadli na duchu i bali się bardzo.”

(1Sam 17:24): „A wszyscy wojownicy izraelscy, ilekroć widzieli tego męża, uciekali przed nim, bo się bardzo bali.”

W znanej historii, apostoł Piotr wyszedł z łodzi, reagując na zachętę ze strony Pana Jezusa. Idąc po wodzie, zmierzał w kierunku Jezusa. Stosował to, co znamy ze Słowa Bożego.
(Ps 16: 8-9): „Mam zawsze Pana przed sobą, gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się. Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja, nawet ciało moje spoczywać będzie bezpiecznie.”

Nagle zerwał się wiatr i spiętrzyły się fale. Piotr przestał patrzeć na Jezusa i swój wzrok utkwił na żywiole, czyli na okolicznościach. Gdy idziemy w podobnych okolicznościach przez życie, bądźmy ostrożni, ale też nie skupiajmy się tylko na mierzeniu siły wiatru i wysokości nacierających na nas fal. Takie podejście do problemu zawsze przyniesie ten sam rezultat, co u Piotra – zaczniemy tonąć.

II. Patrzmy na to, jaka jest perspektywa naszej nagrody. Mimo tego, co dzieje się w nas i wokoło nas, to spójrzmy na nagrodę. Biblia mówi, że nie ma nic niemożliwego dla wierzącego. Jeżeli pomyślimy o tym, że to my moglibyśmy być w sytuacji Dawida, z kilkoma kamieniami i procą, to wszystko wydaje się możliwe. Dawid mimo tego, co się działo wokoło niego, nie tracił ducha, gdyż skierował wzrok na nagrodę.
(1Sam 17:25-26): „(…) Toteż tego, który by go położył trupem, obdarzy król wielkim bogactwem i da mu swoją córkę za żonę, a dom jego ojca uczyni wolnym od danin w Izraelu. I odezwał się Dawid do wojowników, którzy stali przy nim: Co to stanie się z tym mężem, który położy trupem owego Filistyńczyka i zdejmie hańbę z Izraela? Bo kimże jest ten Filistyńczyk nieobrzezany, że lży szeregi Boga żywego?”

(1Sam 17:30): „I odwrócił się od niego ku innemu i rozmawiał o tym samym. Ludzie zaś dali mu taką samą odpowiedź, jak poprzednio.”

Dawid rozpytywał o nagrodę i rozmyślał o niej. On tym żył. Wyobrażenie Goliata i zniszczeń jakie mógł dokonać, było dla wojsk Izraela bardziej realne niż zwycięstwo, czyli nagroda, która stała za tym gigantem. Dawid mimo okoliczności skierował wzrok na zapłatę. To stało się jego rzeczywistością, a nie okoliczności, które widział wokół siebie.

Patrzmy na Bożą obietnicę dla nas. Patrzmy na słowo prorocze, które Bóg skierował do naszego życia. Jeśli na naszej drodze stoi jakiś Goliat, to starajmy się dostrzegać to, co jest za nim. Skierujmy swój wzrok tam gdzie jest zwycięstwo. Gdy popatrzymy w taki sposób na swoją sytuację, każdy gigant zrobi się o wiele mniejszy.

Pan Bóg ma moc zmieniać rzeczywistość, którą my odbieramy za pomocą naszego rozumu. Jednak po naszej stronie jest zaakceptowanie Bożej rzeczywistości, zamiast swoich wyobrażeń, nawet wtedy, gdy wydają się takie realne. Bóg zachęca nas do takiej postawy.
(Jer 31:16): „Tak mówi Pan: Powstrzymuj swój głos od płaczu, a swoje oczy od łez, gdyż jeszcze będziesz miała nagrodę za swój trud – mówi Pan.”

(2Krn 15:7): „Lecz wy bądźcie mocni i nie opuszczajcie waszych rąk, gdyż jest nagroda za wasze uczynki.”

III. Pokonujmy zniechęcenie. Właśnie wtedy gdy serce Dawida zaczęło płonąć dla Pana Zastępów, to spotkał kogoś, kto go bardzo zniechęcał, a nawet oskarżał.
(1Sam 17:28): „A gdy Eliab, najstarszy jego brat usłyszał, że tak rozmawia z wojownikami, uniósł się gniewem na Dawida i rzekł: Po co właściwie tu przyszedłeś i komu powierzyłeś tych kilka owiec na puszczy? Znam ja twoją zuchwałość i złość twojego serca, a przyszedłeś tutaj tylko, aby się przyglądać bitwie.”

Gdyby Dawid słuchał go dalej, być może upadłby na duchu. Dawid jednak odwrócił się i nie słuchał tego, co niszczy jego nadzieję i odwagę.
(1Sam 17:30): „I odwrócił się od niego ku innemu i rozmawiał o tym samym.”

Wrócił do rozmowy, ale z kimś innym. Dalej rozmawiał o nagrodzie, o czymś, co go budowało, a nie rujnowało. Gdy mamy przed sobą Goliata, to najgorszą rzeczą jest słuchać osób, które podważają naszą wiarę w Boże obietnice. Dobrym wyjściem jest odwrócić się od nich i przebywać z takimi, którzy ufają Panu.
(Iz 40:27-31): „Czemu więc mówisz, Jakubie, i powiadasz, Izraelu: Zakryta jest moja droga przed Panem, a moja sprawa do mojego Boga nie dochodzi? Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.”

Zawsze będą takie sytuacje, że czyjeś zdanie będzie próbowało nas zatrzymać, zranić, ale musimy pamiętać, że wiara jest ponad ludzką opinią. Oczywiście, spotykamy się także z negatywnymi opiniami, które mogą być dla nas Bożą korektą. Bywa też tak, że czyjaś pozytywna opinia mile nas połechce, ale w konsekwencji będzie nas odciągać od Bożej woli. Częściej jednak, to negatywne opinie nas zatrzymują.

Jeżeli otrzymaliśmy Słowo od Boga dla naszego osobistego życia i mamy Boże obietnice, to powinniśmy być wolni od opinii innych ludzi, które mogą nas zatrzymywać. Powinniśmy umieć znaleźć się ponad ludzkimi opiniami.

Mogą być różne sytuacje, które nas zatrzymują w Bożym powołaniu. Może to być np. stan emocjonalny jakiejś osoby w naszym otoczeniu, nawet jeśli przybiera pozory przyjaźni. Czasami to opinie ludzi wierzących mogą uderzać w nasze powołanie. Zniechęcenie, także ze strony innych ludzi, pokonujemy także po to, by ono nie pokonało nas.

Jeżeli mamy przekonanie, że Bóg włożył nam do serca marzenia i cele, to oddzielmy się od tego, co nas zatrzymuje i stańmy ponad ludzkimi opiniami. Nieraz będzie to wymagać odwrócenia się nawet od kogoś bliskiego. Jednak być może nasze odwrócenie się będzie jednocześnie Bożą korektą dla tej osoby.

IV. Co było dla Dawida źródłem spokoju i odwagi? Dawid pamiętał o niedźwiedziu i lwie, które zabił własnymi rękoma. Pamiętał, że w jego życiu pasterskim, to Pan wyrywał go z mocy tych zwierząt. Gdy stajemy przed wyzwaniem, to musimy wspominać te poprzednie chwile, w których Pan był naszą pomocą. Ktoś, kiedyś powiedział: „Jak wchodzisz w ciemność, to pamiętaj, co Bóg mówił do ciebie, gdy było jeszcze jasno”.

Jakie jest dla nas źródło pokoju? Każdy z nas ma jakieś świadectwo z przeszłości – chwile w których Pan Bóg dawał nam zwyciężać w naszych problemach. Napełniajmy się tą Bożą obecnością, która sprawiała, że byliśmy zwycięzcami w Panu. Bóg się nie zmienia, to okoliczności wokół nas się zmieniają i ciągle jakiś nowy gigant zastępuje nam drogę. Chociaż sytuacja może za każdym razem wyglądać inaczej, to musimy pamiętać, że (Heb 13:8): „Jezus Chrystus wczoraj i dzisiaj, ten sam i na wieki”.

Pan Bóg mówi w Swoim Słowie, żebyśmy wszelką troskę złożyli na Niego.
(Flp 4:6-9): „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami.”

V. Zawsze spotkamy się z cielesnym poradnictwem. Dawida chciano wyposażyć w zbroję i inne środki do walki (1Sam 17:38-39). Podobnie dzisiaj, zawsze znajdziemy „cielesnych doradców”, którzy powiedzą nam, co mamy zrobić i jak walczyć. Nasi doradcy będą uważać, że giganta nie można zwyciężyć bez ludzkich akcesoriów.

Jednak Słowo Boże mówi inaczej.
(Jer 17:5-8): „Tak mówi Pan: Przeklęty mąż, który na człowieku polega i z ciała czyni swoje oparcie, a od Pana odwraca się jego serce! Jest on jak jałowiec na stepie i nie widzi tego, że przychodzi dobre; mieszka na zwietrzałym gruncie na pustyni, w glebie słonej, nie zaludnionej. Błogosławiony mąż, który polega na Panu, którego ufnością jest Pan! Jest on jak drzewo zasadzone nad wodą, które nad potok zapuszcza swoje korzenie, nie boi się, gdy upał nadchodzi, lecz jego liść pozostaje zielony, i w roku posuchy się nie frasuje i nie przestaje wydawać owocu.”

Dawid czuł się wystarczająco wyposażony przez Pana. Pamiętał, co może zrobić Bóg nawet wtedy, gdy on, z ludzkiego punktu widzenia, nie ma wystarczających środków aby zwyciężać.
(Ps 33:16-18): „Nie licznemu wojsku zawdzięcza król swe zwycięstwo, Nie swej wielkiej sile zawdzięcza wojownik ocalenie. Koń zawodzi, gdy chodzi o zwycięstwo, a wielka jego siła nie zapewni człowiekowi ocalenia. Oto oko Pana jest nad tymi, którzy się go boją, nad tymi, którzy spodziewają się łaski jego.”

Dawid pozostał sobą, czyli pasterzem, mimo że chciano w dobrej wierze, zrobić z niego wojownika. Miał przekonanie, że wystarczy mu proca i kamień, czyli to, co dobrze znał. Miał wiarę, że jego zbroją będzie Pan Zastępów.

Pan Bóg powołuje nas takimi jakimi jesteśmy. Istotniejsza jest nasza szczerość i autentyczność przed Bogiem, niż wkładanie maski i przybieranie postawy zwiększającej naszą powagę przed ludźmi.

VI. Jednak musi dojść do ostatecznego starcia z gigantem. Gdy w końcu Dawid stanął naprzeciw Goliata, ten wydrwił go i znieważył.
(1Sam 17:43-44): „Rzekł tedy Filistyńczyk do Dawida: Czy ja jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami? I Filistyńczyk przeklął Dawida przez swoich bogów. I rzekł Filistyńczyk do Dawida: Podejdź do mnie, a dam twoje ciało ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej.”

To jest duchowa zasada. Zawsze znajdą się ludzie, często nawet najbliżsi, którzy będą podważać naszą wiarę. To mogą być okoliczności, czy słowa, które brzmią zastraszająco. Powinniśmy być czujni, jednak ze świadomością, że źródło strachu może mieć demoniczne podłoże.
(1Pio 5:8): „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć.”

W takim momencie jako ludzie przeżywamy strach, a nawet paraliż. Serce Dawida było niezłomne, gdyż szedł w imieniu Boga Izraela (1Sam 17:45-47). Goliat ruszył na Dawida z całym impetem wojownika.

Ogarnięci trwogą wojownicy Izraela patrzyli, co będzie dalej. Sytuacja z ich perspektywy wyglądała fatalnie. Być może niektórzy z nich zadawali sobie pytanie: Czy coś można było zrobić wcześniej, aby uniknąć tego, co jest teraz? Jednak wzrok tych ludzi był ciągle utkwiony na Goliacie i drżeli o najbliższą przyszłość.

Dawid jednak robił swoje i nie oglądał się na ludzi i niesprzyjające okoliczności. Dysponował procą i kamieniami, czyli z ludzkiego punktu widzenia, niewielkimi środkami. Lecz Pan Bóg widząc w nim wiarę, pomnożył wielokrotnie siłę działania tych środków.

Goliat został powalony za pomocą jednego kamienia. Jednak ten jeden strzał z procy na pewno był przez Dawida wielokrotnie wcześniej ćwiczony. Proca była jego standardowym wyposażeniem pasterskim. To nie był strzał na „chybił trafił”. Dawid miał świadomość swojego obdarowania.

Pan Bóg nie wymaga od nas zawsze „skoku w przepaść”. Częściej wystarcza, że w realizacji Bożej woli dla naszego życia posuwamy się „krokami wiary”, używając odkrytych wcześniej w nas talentów i wykorzystując obdarowanie duchowe.

Wzrok Dawida nie skupił się na Goliacie, czyli okolicznościach, lecz tam gdzie była nagroda, tam gdzie było zwycięstwo, czyli na Panu Zastępów. Gdzie kierujemy swój wzrok, kiedy przechodzimy doświadczenia, nawet te ekstremalne? Lekcją dla nas jest to, że mamy patrzeć na Jezusa i zaufać mu. Mamy nastawić swoje serce na Pana i oczekiwać Jego działania, wcześniej jednak wykonując kroki wiary.

VII. Nasze działanie w wierze może być inspiracją dla innych, wierzących i niewierzących. Gdy Dawid pokonał Goliata, cały Izrael puścił się w pogoń za Filistyńczykami i każdy wziął swoją nagrodę (1Sam 17:52-53). Nasze zwycięstwo da też możliwość uzyskania duchowych korzyści dla innych obserwatorów naszych zmagań. Gdy pokonamy swojego giganta, to na pewno zainspiruje to innych do podobnej walki.

Wielu z nas żyje w niemocy i strachu, gdyż na naszej drodze życia stanął jakiś Goliat. Czujemy się słabi i brak nam wiary w to, że nasz gigant może zostać pokonany. W sytuacjach kryzysowych, często zadajemy sobie, albo innym ludziom pytania: Dlaczego ja? Dlaczego ja muszę stoczyć bitwę z tym gigantem?

W takich sytuacjach najlepiej pytać Pana Boga w osobistej modlitwie, a mniej polegać na ludziach. Odpowiedź jest jednak prosta – Pan wybrał właśnie nas, abyśmy stali się inspiracją dla wielu.

Dla nas osobiście pokonanie takiego giganta z Bożą pomocą, to kolejny etap naszej drogi na wyższy poziom wiary, na wyższy poziom dojrzałości chrześcijańskiej. Po naszej stronie jest zawsze podjęcie decyzji o zaufaniu Bogu i patrzenie z wiarą na to, co Pan Bóg ma dla nas.
(Ps 37:3-5): „Zaufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego życzy sobie serce twoje! Powierz Panu drogę swoją, zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni.”

Jeżeli spotkasz na swojej drodze osobistego Goliata, to pamiętaj o kilku zasadach zwycięskiej strategii pokonania go w walce.

Miej świadomość jego natury. Mógł wyrosnąć z problemu, z którym nie poradziliśmy sobie wcześniej, lecz jest po to, byśmy z Bożej woli zrobili to teraz.

Patrz zawsze na to, jaka jest twoja nagroda. Nie patrzmy na okoliczności, lecz na Jezusa, który stoi po naszej stronie.

Pokonuj zniechęcenie. Jeżeli mamy przekonanie, że jesteśmy w Bożej woli, to oddzielmy się od tego, co nas zatrzymuje i stańmy ponad ludzkimi opiniami.

Miej świadomość, gdzie jest źródło twojego pokoju. Znajdziemy je w Słowie Bożym, w Bożych obietnicach i w tym, co Bóg już dla nas uczynił.

Podejmij pozytywną decyzję wiary i bądź pewien, że musi dojść do ostatecznego starcia. Giganty rzadko kiedy same ustępują z naszej drogi. Pan Bóg zawsze wymaga, żebyśmy stanęli w wierze.

Nasze działanie w wierze jest zawsze inspiracją dla innych.

Na koniec słowa zachęty dla każdego z nas i na każdym etapie naszego boju z osobistym Goliatem.
(Ps 37: 34-40): „Miej nadzieję w Panu i strzeż drogi jego, a On cię wywyższy, abyś odziedziczył ziemię! Ujrzysz zagładę bezbożnych! Widziałem okrutnego bezbożnika, rozpierającego się jak cedr Libanu. Ale przeminął i nie ma go, szukałem go, ale nie można było go znaleźć. Przeto wzoruj się na niewinnym i popatrz na prawego, Bo przyszłość należy do męża pokoju. Natomiast przestępcy zginą pospołu, potomstwo bezbożnych będzie wytępione. Zbawienie sprawiedliwych przychodzi od Pana, On jest ich obroną w czasie niedoli. Pan wspomaga ich i ratuje; ratuje ich od bezbożnych i wybawia, Bo w nim szukali schronienia.”

Bogdan Podlecki