Gdy wiara umiera

Kiedy czytamy naszą Biblię napotykamy świętych ludzi , obok których nie sposób przejść obojętnie nie zauważając ich radości i smutku a także okoliczności w których żyli dokonywali wielkich działań w imię swojego Boga . Później w innych okolicznościach , tych samych ludzi wiara zaczyna umierać a drugich umarła wywołując nasze zdumienie i smutek . Jednocześnie uświadamia to nam , że i nasza wiara może nie zawsze będzie odpowiadać Bożemu oczekiwaniu . Jest bowiem noszona w kruchym naczyniu glinianym , podobnym do naczynia Ewy w Edenie , którą szatan zwiódł , może i nas także zwieść .

Wiara zwykle umiera powoli , rzadko następuje śmierć wiary nagle . Najpierw następuje powątpiewanie i myśli zaczynają krążyć wokół demonicznego pytania : a czy to prawda , że Bóg powiedział ? I to z pozoru nie winne pytanie może być początkiem umierania wiary . Zanim wiara stanie się martwą człowiek znajduje się w różnych okolicznościach gdzie mają na niego wpływ dwie siły . Jedną siłą jest Duch Święty , który nigdy nie rezygnuje z człowieka powątpiewającego , nie rezygnuje też duch tego świata ciemności .

Nasza wiara jest połączona z naszą wolą . Jeśli zatem serce człowieka zwróci się w kierunku Boga , nadejdzie pomoc i Duch Święty odrodzi ku nadziei żywej . Jeśli jednak zatrzyma się przy wystawie tego świata , hałaśliwej jego rozrywce , to zobaczy czego nie widział wcześniej . Nastąpi pożądanie ciała i oczu a pycha życia spowoduje nieuchronny , uwiąd moralny . Nastąpi też śmierć wiary .

Stąd z wielką troską do wszystkich pokoleń głosem Ewangelii Jezus wciąż woła : Błogosławiony , kto we mnie nie zwątpi . A zatem nasuwa się pytanie Jak przetrwać trudne chwile zwątpienia , które czasem każdego dnia atakują myśli , oczy i serce . Jak zdobyć się na przetrwanie kiedy trzeba 77 razy przebaczyć w ciągu jednego dnia a może jeszcze rękę , czy oko stracić jeśli gorszą , by wiarę zachować .

Zachęca i radzi wielki nauczyciel pogan mówiąc : Weźcie całą zbroję Bożą . Pas , pancerz , buty , tarczę , przyłbicę i miecz . Jak widać jeden element tego oręża jest szczególnie ważny : „Przede wszystkim” weźcie tarczę wiary . (Ef.6,11-17) Wiara jest tarczą dzięki , której ogniste strzały złego mogą być udaremnione .To wiara wyznacza naszą przyszłość tu na ziemi i tam w wieczności . Bóg nie wstydzi się nazywać ich Bogiem , jeśli wiarę zachowali do końca . Znamy takich z kart Pisma Świętego , byli oni na przestrzeni wszystkich wieków , byli oni i są w naszym pokoleniu też . Są to ludzie zwyczajni , zmagający się w walce każdego dnia a troską ich jest być zanurzonym w kąpieli Słowa Bożego . Wiedzą bowiem oni , że tylko wtedy można zwyciężyć złego i zwyciężają . Dzięki wsparciu mocą z wysokości i ich świętemu życiu Kościół kroczy zwycięsko a tarczę wiary trzyma w pogotowiu .

Jaki to stan człowieka , kiedy wiara zaczyna umierać ? Co się z nim wtedy dzieje , o czym myśli , co zaczyna robić ? Przywołałem do mojej pamięci kilka przykładów , które miały miejsce wśród ludzi podobnych do nas . Może pozycja społeczna była inna , ale żyli kiedyś jak my dziś żyjemy .

Zapraszam czytelników do Starego Testamentu , pragnę podać jeden przykład dla naszego ostrzeżenia , by w podobny sposób nie stracić wiary , która nie co wcześniej miała się całkiem dobrze a później umarła .

Mam tu na myśli Uzzjasza króla judzkiego , który panował w Jeruzalemie 52 lata . A zatem będzie to lekcja dla prawdziwie pobożnych ludzi , zwłaszcza tych o dłuższym stażu wiary a dla młodszych też będzie pouczającą lekcją .

Czytamy o Uzzjaszu : Czynił on to co prawe zupełnie tak samo , jak jego ojciec Amasjasz . (2Kronik 26,4) W poniższych wersetach jego historia mówi o samych osiągnięciach i sukcesach , nic nie wskazywało , że kryje się jakieś niebezpieczeństwo . Dopiero w wierszu 16 napisane tak : Gdy zaś doszedł do potęgi , wzbiło się w pychę jego serce ku własnej jego zgubie i sprzeniewierzył się Panu Bogu swemu .

Zatrzymajmy się na chwile nad znaczeniem słowa : Oznacza ono zdradę swoich przekonań religijnych i odstąpić od dotychczasowego stylu życia i praktyk religijnych . Zacząć robić coś czego wcześniej nigdy nie robił , ani pewnie do głowy by nie przyszło tak robić .

Król Uzzjasza wcześniej znał swoje miejsce , znał też miejsce synów Aarona . Później było inaczej . Sprzeniewierzenie się jego , polegało na tym , że wszedł do przybytku Pana , stanął przy ołtarzu kadzenia z zamiarem złożenia ofiary z kadzidła dla Pana . Wiedział on dobrze , że te czynności były zastrzeżone wyłącznie dla kapłanów . Ale pewnie nie wiedział o tym , że pycha jest początkiem każdego innego grzechu i , że pycha ostatecznie ośmieszy każdego . To też samozwańczy arcykapłan wchodząc do przybytku Pan naruszył Boży porządek . Żadne uwagi nie skutkowały , nawet stanowcze wystąpienie arcykapłana Azariasza nie było wzięte przez niego pod uwagę . Usłyszał zatem stanowczy nakaz : Wyjdź z przybytku , gdyż dopuściłeś się zniewagi i nie przyniesie ci to chwały przed Panem Bogiem (w.18) Nie posłuchał , nawet rozgniewał się na kapłanów .

Skutek był tragiczny dla niego . Został dotknięty trądem i to natychmiast . Było to znakiem Bożego gniewu nad nim . Później miał już wiele czasu w odosobnionym domu dla trędowatych by pomyśleć czy warto było domagać się i szukać chwały gdzie jej nie powinien szukać . Jeśli nawet doszedł do takiego wniosku , było już za późno . W końcu w rodzinnym grobowcu też nie mógł spocząć , tylko obok .

Za naruszanie Bożych przykazań nie ma ceny którą by można później zapłacić . 52 lata drogi za Panem nie wystarczyły , by Pan wybaczył zniewagę Bożego porządku , którego dopuścił się król Uzzjasz .

Zachowanie i postawa Uzzjasza , to klasyczny przykład arogancji i głupoty a także pychy , która popchnęła go do poszukiwania chwały dla siebie nie tam gdzie jej zaczął szukać . Zapragnął być kimś innym , jak był dotąd . Szkoda tylko , że nie wiemy co przez to chciał osiągnąć . Wniosek jednak nasuwa się oczywisty : Czy dla młodego , czy starego człowieka , skutek zawsze będzie jednakowy – poniżenie i śmierć wiary . Tak było z Uzzjaszem , który doszedł do szczytu swej kariery w sławie , ponieważ czynił to co prawe w oczach Pana . Później jeden stało się inaczej . Krok źle postawiony , nie przemyślany , albo źle przemyślany , uczynił z niego człowieka pożałowania godnym bez możliwości naprawienia swego błędu . Ta smutna historia , niech będzie dla każdego z nas dziś przestrogą , by nie stracić tego , co zostało osiągnięte . Czy w dłuższym , czy krótszym stażu wiary , ale osiągnięte . Więc trzymaj co masz , bo Uzzjaszowi nie udało się utrzymać to co miał .

Teraz inna postać Bożego człowieka , który idzie przez życie z swoją wiarą spotyka się z ludźmi wierzącymi i nie wierzącymi , przychylnymi sobie i bardzo wrogo nastawionymi . Tak wrogo , że monarchini Izabela powiedziała krótko : jutro o tym czasie uczynię z twoim życiem , to samo , co z życiem każdego z nich (śmierć proroków Baala) . (1Król.19,2) Mam tu na myśli oczywiście mieszkańca Tiszbe z Gieladu a jest nim długowłosy prorok Eliasz przepasany pasem skórzanym wokół swoich biódr .

Teraz jego sytuacja inna od ubiegłych tygodni , czy miesięcy , spowodowała zwątpienie o swoich przedsięwzięciach , które podejmował w imię swojego Boga Jahwe . A dokonał rzeczy wielkich jak żaden inny prorok . Na jego modlitwę deszcz nie padał przez trzy i pół roku . Później modlitwą otworzył niebo i deszcz zaczął padać . Modlitwą sprowadza ogień na swą ofiarę na oczach 450 proroków Baala i ludu Izraela . Dokonuje jeszcze kilka innych ciekawych wydarzeń . I te wszystkie razem wzięte wydarzenia , nie wystarczyły , by utrzymać wiarę na odpowiednim poziomie . Nie chce stać się ofiarą drapieżnej córki Sydonu Izabeli , oddala się od niebezpiecznego miejsca , siada pod jałowcem i mówi do swojego Boga : Dosyć ! Chcę umrzeć . Jak wynika z powyższego , strach , zniechęcenie a może zmęczenie , może głód mogły spowodować też i zwątpienie . Dobrze , że w tym czasie zdolny był jeszcze posłuchać Bożego polecenia . Dopiero tam u podnóża góry Horeb w jaskini otrzymał pocieszenie i utwierdzenie swojej wiary , która z pewnością ożyła .

W tym samym duchu co duch Eliasza , syn Elżbiety i Zachariasza zwany później Janem Chrzcicielem . Jako pierwszy wyznaje swoimi ustami i składa świadectwo : Oto Baranek Boży , który gładzi grzechy świata (J.1,29)On musi wzrastać , ja zaś stawać się mniejszym(J3,30). Słyszy Boży głos jak grzmot w czasie burzy : Ten jest Syn mój umiłowany , którego sobie upodobałem (Łk.3,22) A po kilku tygodniach , może miesiącach w innych okolicznościach , kiedy znajduje się w więzieniu , zadaje pytanie : Czy to Ty jesteś , czy innego mamy czekać (Mt.11,3) . Jakie to smutne , jak bardzo smutne gdy wiara ustępuje zwątpieniu , nawet u takich ludzi jakim był Jan Chrzciciel .

Te dwa ostatnie przykłady o których wspomniałem mówią w prawdzie o upadku wiary o jej osłabieniu , ale nie z powodu grzechu , tylko z powodu przykrych okoliczności . Jak jednego męża Bożego , tak i drugiego spotkało doświadczenie smutne i bardzo bolesne jakim jest prześladowanie . Stąd powątpiewanie i zniechęcenie do dalszej działalności , ale nie śmierć wiary , jak w przypadku króla Uzzjasza .

Z przyjemnością czytamy o betlejemskim pasterzu owiec . Trochę zuchwałym bo jest młodym i urodziwym młodzieńcem kochającym swojego Boga Jahwe i swój naród . Bez przygotowania na polu walki , bez oręża wojennego pokonuje ostaję armii filistyńskiej jednym kamieniem wyrzuconym z procy . Proca to takie ręczne urządzenie , które służyło pasterzom do zabawy i zabicia czasu rzucając do celu . Dawid jednak nie pokładał nadziei w swoich umiejętnościach , lecz powiedział do Goliata : …ja wyszedłem do ciebie w imieniu Pana Zastępów , Boga szeregów izraelskich , które ty zelżyłeś . Wyrzucił kamień z procy , który tafia w czoło Filistyna i ten pada na ziemię . Potem problemu już nie było , pozostało świętowanie zwycięstwa i triumf .

Z przyjemnością też czytamy jedenasty rozdział listu do Hebrajczyków o ludziach , którzy dokonali wielkich Bożych dzieł w imię swojego Boga w którego wierzyli . I słusznie autor mówi : czasu by mi nie starczyło , gdybym miał opowiadać o sędziach , królach , czy prorokach . Ale 36 wiersz zmienia ton i nastrój wydarzeń mówiąc : Drudzy zaś doznali szyderstw i biczowania , więzów i więzienia . Byli kamienowani, paleni , przerzynani piłą , mieczem zabijani , błąkali się w owczych i kozich skórach wyzuci ze wszystkiego , uciskani i poniewierani . Ci których świat nie był godny tułali się po pustyniach i górach , po jaskiniach i rozpadlinach ziemi . A wszyscy ci dla swej wiary zdobyli chlubne świadectwo …

Ileż to razy zastanawiałem się nad losem tych najzacniejszych ludzi wśród swoich narodów i ich wiarą . Jaki też poziom ich wiary być musiał , by przetrwać chwile błąkania się po pustyniach i górach pozbawionych godności człowieka na których prześladowcy patrzeć byli nie godni . I w zasadzie to zawsze w końcowym efekcie rozważania o tym przychodzi myśl : to dzięki żywej wierze mogli zdobyć to chlubne świadectwo i przeżyć życie godne Ewangelii Chrystusowej .

Zadaje czasem sobie pytanie , jak utrzymać tę naszą wiarę w kruchym naczyniu glinianym . Jak utrzymać przy życiu żeby nie umarła w naszych okolicznościach . Stąd tak ważne zdanie Jezusa , które powtórzę raz jeszcze , bo ono na początku kiedyś i dziś jest wciąż aktualne : Błogosławiony jest ten , kto się mną nie zgorszy . B.T. …kto we mnie nie zwątpi (Mt.11,3).

Nasza Wiara , albo powiem inaczej : moja wiara podobna jest do ojca chorego chłopca , który przyszedł do Jezusa i zapytany o wiarę odpowiedział : wierzę , ale pomóż memu niedowiarstwu . Albo prosimy : przymnóż nam wiary . To dobrze a nawet może lepiej , bo prosząc o nią , to też jest wyrazem wiary . Powiem więcej : głębokie westchnienia skierowane w stronę naszego Boga , też są wyrazem naszej wiary , czasem wystarczającej by górę przenieść i rzucić w morze . (to analogia) Rozmyślam nad tym , jaka wiara jest potrzebna , albo ile jej potrzeba dziś , by przejść naszą przestrzeń pustyni , która zapisana jest w naszej księdze życia . Znamy też takich wśród nas , byli kiedyś a dziś nie ma ich , stali się rozbitkami w wierze i zostali pokonani .

Nie dziwi mnie upadek Piotra , który zapewniał o swojej wierze Pana . Powiedzcie , jak mogła jego wiara nie upaść gdy stał na dworze kapłanów przy ognisku i patrzył na Jezusa przed Radą Najwyższą . Jezus stał jak stoi człowiek bez mocy . Nic nie widział Piotr w Jezusie , z tego co widział wielokrotnie wcześniej . Patrzył i wiara zaczęła umierać . Dopiero spojrzenie Jezusa w jego stronę i pianie koguta uświadomiło mu kim tak naprawdę jest Jezus i kim jest on sam wobec Jezusa z swoim zapewnieniem a teraz zdradą . Zrozumiał siebie , swoją słabość i swój strach . Płacz w ukryciu i żal do siebie samego za taką postawę , nie pozwoliło całkiem umrzeć jego wierze . Co prawda został Piotr powalony , ale nie zwyciężony . Wstał i poszedł dalej . Poszedł nad jezioro Genezaret , by tam usłyszeć pytanie . Miłujesz mnie Piotrze ?

Dlatego nie dziw się dziś gdy stoisz w wierze i widzisz siostrę , czy brata , którego czasem wiara się zachwieje . Apostoł pozostawił takie ostrzeżenie : A tak kto mnie ma , że stoi , niech patrzy aby nie upadł . (1Kor.10,12)Albo : My którzy jesteśmy mocni , winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych.

Nasze chrześcijańskie życie polega na dotrzymaniu wierności Temu , który zna wszystkie tajemnice Dotrzymaniu wierności w różnych okolicznościach , kiedy kroczysz przez życie z uniesioną głową , radością i jesteś mocny , wtedy też kiedy trzymasz twarz w swoich dłoniach płaczesz cicho i słyszysz tylko szept : Błogosławiony kto we mnie nie zwątpi …

Czesław Budzyniak