Kluczowym w tym temacie jest fragment Słowa Bożego z Listu Świętego Jakuba 4,4. Czytamy w nim: Wiarołomni, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem, to wrogość wobec Boga? Jeśli więc kto chce być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga.
Na wstępie krótkie wyjaśnienie, co należy rozumieć pod pojęciem „świat”: W różnych miejscach Biblii możemy znaleźć różne znaczenie tego słowa. Często za określeniem „świat” kryje się przeciwny Bogu duchowy system, który podporządkowany jest diabłu i jego aniołom, np. gdy mowa jest o królestwach świata tego, które pokazał szatan Jezusowi . [Mt,4,8] Czytamy również: „biada światu dla zgorszenia”, czy jeszcze w innym miejscu: „my nie przyjęliśmy ducha świata tego”. I właśnie w tym kontekście będziemy dziś rozważać słowo „świat” i to, czy „być lub nie być jego przyjacielem”.
Biblia jasno pokazuje, że ten świat jest narzędziem w ręku diabła, który uzurpuje sobie władzę nad nim i tym właśnie narzędziem wywiera wpływ na całe stworzenie, w szczególności próbując wywierać go na Kościół Jezusa i jego poszczególnych członków. Kiedy chrześcijanin nie posiada wyraźnego obrazu, czym jest świat w sensie takim, jaki teraz omawiamy; oraz nie zdaje sobie sprawy z tego jakie niesie ze sobą zagrożenia, to bez większego trudu przekracza granice i zaczyna odczuwać smak tego świata. Jak to powiedział Apostoł „popada w wiarołomstwo”, zapominając nakazu: nie upodabniajcie się do tego świata.
Diabeł będzie ubierał królestwa tego świata w różne szaty, by osiągnąć swój ostateczny cel, który jest zawsze ten sam: nie dopuścić by ten, kto jest pod wpływem zniewolenia światem, wydostał się z niego; a wszystkim tym, którzy wydostali się na wolność – utrudnić ich duchowy rozwój i siać wątpliwość w Słowo Boże. Aby to osiągnąć diabeł posługuje się zawsze tym samym pytaniem: Czy naprawdę Bóg powiedział?
Słowo „przyjaźń” też wymaga nieco wyjaśnienia. Przyjaźń – to uczucie rzędu wyższego i odmienne w swej wartości od uczucia miłości. Uczucie miłości to sfera emocjonalna w której zawsze pojawi się też miłość własna, a ta choć trochę próbuje dyktować warunki. Natomiast przyjaźń obejmuje sferę emocjonalną oraz rozumową. Oznacza to, że w przyjaźni nie ma miejsca na rozczarowania, zaślepienia, ani nie ma pożądania. Jeśli rozumiem z jakiej postawy wywodzi się nasza wzajemna przyjaźń, wtedy ze swej strony ją pogłębiam i podtrzymuję. Stosunki przyjaźni rodzą się przez długi okres czasu, nieraz przez kilka lat. Jezus też nie od razu nazwał swoich uczniów przyjaciółmi. To zdanie wypowiedział pod koniec swojej misji: Już was nie nazywam sługami, lecz przyjaciółmi, bo wszystko co słyszałem od Ojca oznajmiłem wam. A więc wśród przyjaciół nie ma i nie może być tajemnic, „wszystko” mówi Jezus oznajmiłem wam.
Jak więc teraz nasza przyjaźń ze światem ma wyglądać, i czy w ogóle może mieć miejsce? Czy możemy przyjaźnić się z ludźmi związanymi z tym – wrogim Bogu – systemem. A system tego świata to: wszystko co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu i pycha życia, nie jest z Ojca, ale jest ze świata [1J.2,16]. Czy zatem można emocjonalnie i rozumowo wiązać się z ludźmi tego systemu? Pomyśl sam a odpowiedź na pewno otrzymasz. Biblia mówi: My wiemy, że z Boga jesteśmy a cały świat tkwi w złem. Słowo Boże nas zachęca, abyśmy nie miłowali świata ani tych rzeczy, które są na świecie, bo przez nie rodzi się pycha życia i prędki upadek.
Każdy z nas mógł się przekonać jak trudno jest nawiązać rozmowę z ludźmi tego świata na tematy związane z Biblią. Dlaczego tak jest? Jezus powiedział: Kto z Boga jest słów Bożych słucha a wy nie słuchacie, bo z Boga nie jesteście. [E.J 8,47] Jeśli zatem masz kontakt z ludźmi tego świata, jak się to określa, na płaszczyźnie przyjacielskiej, to zwykle szala się przechyla albo w jedną, albo w drugą stronę. Albo ty jako wierzący człowiek pielęgnujesz wartości chrześcijańskie i jesteś świadectwem a ten drugi zaczyna poznawać Boga; albo macie dobre relacje dlatego, że ty zaczynasz upodabniać się do wzorców tego świata i szala przechyla się w drugą stronę. Pamiętaj – świat jest pogrążony w złym, jego wartości oparte są na pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze życia i to nie tylko tej cielesnej, ale na każdej płaszczyźnie ludzkiego życia.[1J.2,16] Czuwajcie więc – powiedział Jezus, bo bez czujności nie unikniesz brudu tego świata.
Chciałbym wam teraz podać jeden konkretny przykład przyjaźni ze światem i jego konsekwencje. Myślę, że ten przykład powinien przemówić najbardziej do młodych ludzi, choć też wiele wątków dotyczy wszystkich nas. Księga Sędziów 14,1-3 Pewnego razu poszedł Samson do Timny i zobaczył tam kobietę Filistynkę. Gdy przyszedł z powrotem, oznajmił swemu ojcu i matce. Widziałem w Timnie kobietę Filistynkę, weźcie mi ją za żonę. Odpowiedzieli mu ojciec i matka: czy nie ma kobiet wśród naszych dziewcząt twoich współplemieńców i w całym ludzie, że musimy brać żonę spośród tych nie obrzezańców Filistynów? Lecz Samson odpowiedział swojemu ojcu: Weź mi tę, gdyż ona wydaje mi się najodpowiedniejsza.
Myślę, że dobrze będzie jeśli dokonamy pewnego podziału i porównania. Proponuję więc, by filistyńskie miasto Timna reprezentowało umownie ten świat. Filistynka, to umownie, ludzie tego świata. Natomiast mieszkańcy Sorea, ojciec, matka a także sam Samson, to inny naród, który rządzi się innym prawem i ma swojego Boga Jahwe. Parafrazując przeczytany fragment Bożego Słowa można by wtedy usłyszeć taka oto rodzinną rozmowę:
„Pewnego dnia młody Samson mówi zachwycony do rodziców:
– Byłem w mieście i poznałem dziewczynę !
– No i cóż z tego, byłeś przecież niejeden raz i niejedną widziałeś.
Samson odpowiada:
– Tak, ale tym razem ta spodobała mi się bardzo i chcę abyście wzięli ją dla mnie za żonę.
– Jak to ! – mówi zaniepokojony ojciec. – Czyż nie ma w całym naszym narodzie innej dziewczyny, że chcesz sobie żonę z tych nieobrzezanych Filistynów? Samson jest nieugięty i zdecydowany.
– Tę mi weźcie bo jest najbardziej odpowiednia dla mnie – mówi stanowczym głosem.
Wniosek stąd oczywisty: Samson decyzję podjął wcześniej a rozmowa z rodzicami jest była formalnością. Zdecydowanie mówi przecież: „tę mi weźcie za żonę”! Na przestrzeni lat mojej służby duszpasterskiej w niejednej rodzinie słyszałem podobną rozmowę młodych ludzi z rodzicami.
Rodzice Samsona z początku sprzeciwiali się obranej drodze syna, później jednak sami tą drogą poszli, akceptując jego decyzję, i wyprawili wesele. Znam takie sytuacje, gdzie rodzice już po czasie opłakiwali los swojego dziecka, wcześniej sami przyczyniając się do jego nieszczęścia. Ale też znam wielu rodziców bezkompromisowych, którzy nawet nie składali życzeń dziecku, nie mówiąc o błogosławieństwie. Mówili: „Jakże my możemy was błogosławić, skoro pewni jesteśmy, że Bóg tego związku nie błogosławi, bo jest on daleki od biblijnych zasad jakie wyznajemy”. W takiej sytuacji, nie dziwmy się też temu, że nawet Pan Bóg nie staje na przeszkodzie takiemu związkowi. Dlaczego? Bo nie chce i nie zgadza się być na drugim miejscu. Jeśli podejmujesz decyzje w tak ważnej sprawie, a wskazania zawarte w Jego Słowie, że „tylko w Panu”.[1Kor,7,39] odkładasz na bok, to Pan Bóg nigdy z tym się nie zgodzi.
Pamiętajmy, że skutki takich decyzji, zawsze muszą opłakany i smutny koniec, a czasem nawet tragiczny. Znacie koniec życia Samsona, ja też go znam. Jeśli ktoś taką drogę obiera, nie może być inaczej, bo niby dlaczego miało by być inaczej. Jeżeli dziś przyjemności, chwała ludzka, lub uznanie świata znaczy dla ciebie więcej niż wiara, to zwycięstwo będzie po stronie świata a twój los, to los Samsona – wyłupione oczy i niewolnictwo w rękach nieprzyjaciół do śmierci. A śmierć była tragiczna, bo zginął jak jeden z Filistynów – z dala od rodziny w ziemi nieprzyjaznej i ludzi zdradzieckich. Takimi, jakimi byli ludzie w Timnie, taki jest ten świat dzisiaj.
Tak było zawsze i tak jest dziś: po jednej stronie Timna i jej mieszkańcy, jakże odmienni od mieszkańców Sorea. Pan czeka abyś podjął właściwą decyzję: pójść do Timny, czy pozostać w Sorea. Jeśli świadomie pozostaniesz w Sorea, wówczas On przejmie opiekę nad tobą; podobnie jak to było w Babilonie w przypadku trzech młodzieńców, którym nie był straszny piec rozpalony; w egipskim więzieniu, gdzie przebywał młody Józef, lub jak w przypadku Szawła z Tarsu – dla nich wszystkich godne, dostatnie życie nic nie znaczyło, bo bardziej kochali swojego Boga.
A zatem idź tą drogą a dojdziesz przed wielki biały Tron, a tam usłyszysz swoje imię i słowa: Sługo wierny, wnijdź do radości Pana swego. Trzymaj i pielęgnuj to, co posiadasz w swojej głębi; jest to największe twoje dobro, jest to tajemnica twojej wiary, która wyznacza twoją przyszłość tu na ziemi i tam w wieczności.