Kiedy kościół śpi, ludzie są w zamieszaniu. Do ich drzwi stale pukają Mormoni, świadkowie Jehowy i inni. Ludzie są tak zagubieni, że sami już nie wiedzą, w co wierzą i w jaki wierzą kościół. Żniwo tego świata jest dojrzałe i jeśli my go nie zbierzemy, zbiorą je inni. Miliony ludzi zbiera dziś hinduizm, New Age. Ludzie ci mogliby być w kościele, gdyby kościół naprawdę przedstawił im żywego Chrystusa. Przeciętny człowiek, słyszał ewangelię swoimi uszami, ale jego oko nigdy nie widziało i jego dusza tak naprawdę nigdy nie odczuła mocy Bożego nawiedzenia. Ma więc prawo pokazywać palcami na kaznodzieję i pytać: „Gdzie jest twój Bóg?”
My, kościół XXI wieku, żyjemy wśród społeczeństwa, które jest zakochane w przyjemnościach. Ludzi Bóg nic nie obchodzi. Są izolowani obojętnością na rzeczy duchowe. Niezliczone miliony ludzi wykazuje daleko posunięte stadium niemoralności. Jest tylko jedna odpowiedź na bezbożność naszych czasów: kościół musi na nowo stać się kościołem, musi w płaczu i w gorliwej modlitwie, i w namaszczonym kazaniu, wyzwolić rzekę Ducha Świętego Wy i ja musimy jeszcze raz stać się narzędziem Bożym. Musimy w tych ostatecznych czasach stać się na nowo ludźmi martwymi na wszystko, co nie pochodzi od Jezusa Chrystusa. Jedyną osobą, która może prowadzić ludzi do Chrystusa jest mąż Boży. On musi zajmować poważne miejsce za kazalnicą.
Miałem w swoim życiu bardzo niewiele wizji, zawsze coś odczuwałem w sercu. Pewnego razu, tak jak patrzę teraz na was, ujrzałem biegnącego człowieka. Wydawało się, że biegł jakby w płynnym ogniu. Był bardzo zmęczony i choć tego nie słyszałem, wiedziałem, że bardzo przeklina. W pewnym momencie wyciągnął z tego ognia innego człowieka, przeklinał i biegł dalej. Pamiętam, jak wołałem do Boga: Panie, powiedz, na co patrzę? Usłyszałem głos: „Patrzysz na człowieka w piekle, który szuka kaznodziei, który go oszukał”. Postanowiłem, że ja takim kaznodzieją nie będę.
http://clendennen.blogspot.com/2011/09/czowiek-w-piekle-szuka-kaznodziei-ktory.html