39. GDY ZAŚ WYSZLI Z WODY, DUCH PAŃSKI PORWAŁ FILIPA I EUNUCH NIE UJRZAŁ GO WIĘCEJ, LECZ RADUJĄC SIĘ JECHAŁ DALEJ SWOJĄ DROGĄ.
Kto był tym szczęśliwcem?
Podskarbi królowej Etiopii, jeden z najwyższych jej urzędników. Pomimo stanowiska i bogactwa jakie posiadał nic nie mogło uszczęśliwić jego szukającego serca. Dostatek jaki posiadał nie przeszkadzał mu w szukaniu zbawienia i społeczności z Bogiem. Wieczne dobra cenił wyżej od ziemskich i gotów był ponieść ofiary, by znaleźć pokój i ukojenie. Męcząca podróż z Etiopii do Jerozolimy (trasa z Polski do Hiszpanii) nie była dla niego zbyt długa, gdy chodziło o to, by wielbić prawdziwego i żywego Boga. Kierowała nim tęsknota i wiemy, że było to „pociągnięcie Ojca do Syna”(Jan 6:44). Zapewne w świątyni jerozolimskiej nie znalazł pełnego pokoju dla swojej duszy ponieważ Bóg już tam nie działał. Kiedy w drodze powrotnej spotkał się z ewangelistą Filipem i ten wyjaśnił mu miejsce z Księgi Izajasza 53:7, opadły mu łuski z oczu. W „Baranku Bożym” rozpoznał swojego Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który umarł za niego na krzyżu. Uwierzył i znalazł pokój. Teraz z ogromną radością jechał dalej swoją drogą.
Bogusław Hurynowicz