NIKY NIE MOŻE PRZYJŚĆ DO MNIE, JEŻELI GO NIE POCIĄGNIE OJCIEC, KTÓRY MNIE POSŁAŁ, A JA GO WSKRZESZĘ W DNIU OSTATECZNYM.
Wspaniałym dziełem Ducha Świętego jest to, że w Ew. łukasza (19;1-10) kwestie moralne są pokazane w szczególny sposób. Jest to podobieństwo o bogatym dostojniku, który odchodzi od Pana Jezusa z powodu swoich bogactw. Jest też pokazany przypadek bogatego Zacheusza z Jerycha. Obaj bogaci i do pewnego czasu mieli wiele cech wspólnych, lecz w pewnym momencie ich drogi rozchodzą się.
Zacheusz nie został, tak jak bogaty dostojnik poruszy przez naturalne sumienie. Jego życie pozostało raczej pod wpływem Ojca, dlatego szukał Jezusa. Pouczanie i przyciąganie przez Ojca jest bardzo tajemnicze i skuteczniejsze niż próba poruszenia ludzkiego sumienia zdeterminowana grzesznym stanem. Ale kiedy człowiek daje się pociągnąć przez Ojca, wówczas przychodzi Pan Jezus – jak to się stało w przypadku Zacheusza – aby dokończyć rozpoczęte dzieło zbawienia.
Zacheusz po spotkaniu Pana Jezusa wszedł na nową drogę życia, na którą nie mógł zabrać starej natury i ducha tego świata. Zapomniał o swej własnej drodze. Natomiast młody dostojnik nie chciał zapomnieć o swoim bogactwie. Ważne jest to co czytamy o Zacheuszu. Wszystko zostało zapomniane, nawet to gdy wszedł na drzewo, aby zobaczyć Pana Jezusa. Jest to piękny obraz. W historii o Zacheuszu Duch Święty ukazuje dzieło łaski, a w przypadku młodego bogacza próbę naturalnego usposobienia. Koniec tych dwóch działań jest tak różny, jak różne są drogi tych dwóch ludzi. Zacheusz złożył swój majątek u stóp Pana Jezusa, młody bogacz odszedł tak jak przyszedł ze swym bogactwem, lecz z pustym niepocieszonym sercem, którego bogactwa tego świata nie są w stanie zaspokoić. Życzę radosnego dnia w Bożej obecności.
Bogusław Hurynowicz