List do Filipian 3:12-14

NIE JAKOBYM JUŻ TO OSIĄGNĄŁ ALBO JUŻ BYŁ DOSKONAŁY, ALE DĄŻĘ DO TEGO, ABY POCHWYCIĆ, PONIEWAŻ ZOSTAŁEM POCHWYCONY PRZEZ CHRYSTUSA JEZUSA. BRACIA, JA O SOBIE SAMYM NIE MYŚLĘ, ŻE POCHWYCIŁEM, ALE JEDNO CZYNIĘ: ZAPOMINAJĄC O TYM, CO ZA MNĄ I ZDĄŻAJĄC DO TEGO, CO PRZEDE MNĄ, ZMIERZAM DO CELU, DO NAGRODY W GÓRZE, DO KTÓREJ ZOSTAŁEM POWOŁANY PRZE BOGA W CHRYSTUSIE JEZUSIE.

Gdy czytam listy Pawła zdumiewa mnie z jakim spokojem patrzył na swoje życie. Raz przeżyte miłosierdzie Boże codziennie objawiało się w jego sercu. Paweł opierał się na Bożym zmiłowaniu nie tylko w związku z przebaczoną winą, ale wszystkie osobiste sytuacje życiowe powierzył całkowicie Bogu. „NAUCZYŁEM SIĘ PRZESTAWAĆ NA TYM, CO MAM. UMIEM SIĘ OGRANICZYĆ, UMIEM TEŻ ŻYĆ W OBFITOŚCI; WSZĘDZIE I WE WSZYSTKIM JESTEM WYĆWICZONY; UMIEM BYĆ NASYCONY, JAK I GŁÓD CIERPIEĆ, OBFITOWAĆ I ZNOSIĆ NIEDOSTATEK. WSZYSTKO MOGĘ W TYM, KTÓRY MNIE WZMACNIA, W CHRYSTUSIE” Filip. 4;11-13.

Nie mamy tu do czynienia z zuchwałością apostoła Pawła, ale z postawą, z której promieniował spokój, ponieważ w pełni ufał swemu Bogu i czuł się „w Nim ukryty”.

Zaufanie Bogu daje pociechę i pokój.

Bogusław Hurynowicz