A MY, KTÓRZY JESTEŚMY MOCNI, WINNIŚMY WZIĄĆ NA SIEBIE UŁOMNOŚCI SŁABYCH, A NIE MIEĆ UPODOBANIA W SOBIE SAMYCH. KAŻDY Z NAS NIECH SIĘ BLIŹNIEMU PODOBA KU JEGO DOBRU, DLA ZBUDOWANIA.
Zbór to społeczność, która – jak łańcuch – jest tylko tak mocna jak najsłabsze jej ogniwo. Silni winni używać swej siły nie do samolubnego korzystania ze swej wolności, ale do podtrzymywania i wspierania tych, którzy nie dzielą ich siły. To silni powinni zważać na słabych i znosić ich,a nie odwrotnie. Im silniejszy jest jakiś wierzący, tym więcej oczekuje Bóg od niego okazywania czułości i uwagi tym, którzy mają to samo zbawienie. Skrupuły słabych powinny być przestrzegane przez całą społeczność. Człowiek, który jest dość silny, aby żyć bez skrupułów, jest też dość silny aby znosić skrupuły innych. Nikt nie powinien zadowalać samego siebie. Bożą wolą jest abym na zawsze przestał myśleć o tym, czego chcę. Samolubne myślenie rozbija wspólnotę. Nie mogę już dłużej myśleć wyłączne o sobie ponieważ jestem nieodłączną częścią braterstwa, którego dobro jest dla mnie nieskończenie ważniejsze od własnych moich życzeń osobistych. Każdy ma sprawiać przyjemność bliźniemu dla jego dobra i ku jego zbudowaniu. Wyobraźmy sobie zbór, w którym podstawową troską każdego jest dobro duchowe innych. Taką wizję ma każdy pastor. Gdyby nauczanie jego zostało przyjęte nastąpiłaby we wszystkich naszych zborach rewolucja. Każdy jego członek byłby zaangażowany w modlitwy, które wznosiłyby się na rzecz każdego a troska i pomoc wyrażałaby się praktycznie. Kiedy Paweł wzywał do bycia żywymi ofiarami, właśnie niektóre z tych konkretów miał na myśli.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia. Bogusław Hurynowicz.