…WYLEJĘ MOJEGO DUCHA NA TWOJE POTOMSTWO I MOJE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO NA TWOJE LATOROŚLE.
Dzieci nasze z natury nie mają w sobie Ducha Bożego. Widzimy w nich wiele cech, które każą nam lękać się o ich przyszłość i skłaniają do gorliwej modlitwy. Jeśli syn schodzi na manowce wołamy do Boga: „aby tylko żył przed obliczem Twoim”. Wolelibyśmy, aby córki nasze były jak Anna. Dodaje nam otuchy Słowo, które mówi: „Nie bój się sługo mój” i powinno Ono usunąć wszelkie zwątpienie i obawę. Pan chce Ducha Swojego wylać na nas obficie. Chce dać go w mocy, aby się stał prawdziwym i wiecznym błogosławieństwem. Nasze dzieci powinny znaleźć się pod Bożą opieką.
My nie możemy dać naszym dzieciom nowych serc, ale powinniśmy Go o to błagać, a Duch Święty może to uczynić. Pan Bóg ma upodobanie w modlitwach ojców i matek. Nie przestawajmy się modlić o nasze dzieci aż ręka Pana połączy dzieci nasze z nami.
Bogusław Hurynowicz