POZWOLIŁEŚ LUDZIOM TRATOWAĆ PO GŁOWACH NASZYCH, SZLIŚMY PRZEZ OGIEŃ I WODĘ, LECZ WYPROWADZIŁEŚ NAS NA WOLNOŚĆ.
Może to wydawać się paradoksalne, ale tylko ten człowiek doznaje pokoju, który zdobywa go w walce. Pokój zrodzony w walce, nie jest podobny do martwej ciszy, poprzedzającej burzę, lecz do spokoju oczyszczonego powietrza, które następuje po huraganie. Nie ten, kto żyje w pomyślności i nigdy nie doświadcza smutku, okazuje się silnym i korzystającym z pokoju. Nie był poddany doświadczeniom i nie wie, czy zdolny jest ostać się przy najmniejszym nawet wstrząsie. Nie można polegać na marynarzu, który nie przeżył sztormu; nadaje się on tylko do służby w czasie niezmąconej pogody, lecz nie w czasie sztormu.
Gdy dosięga nas zmartwienie, zaczynamy się gubić. Nasze serce upodabnia się do latorośli podczas burzy, leży rozbite, oderwane od podpory. Lecz po pierwszym uderzeniu, kiedy jesteśmy w stanie podnieść wzrok ku górze i powiedzieć: „to jest ręka Pańska”, wiara odżywa, podnosi znowu rozbite nadzieje i mocno przywiązuje je do nóg naszego Pana. W ten sposób wszystko kończy się ufnością, nadzieją i głębokim duchowym pokojem.
Bogusław Hurynowicz