Kilka lat temu kupiłem do domu zestaw muzyczny. Byłem bardzo zadowolony z nowego nabytku. Niestety, pomimo zrobienia wszystkiego, co wiedziałem, że trzeba zrobić, głośniki milczały. Coś tam się zapalało, coś migało, ale nie działało jak trzeba. Zadzwonił telefon. Zacząłem opowiadać o wspaniałości zakupionego sprzętu, ale rozmówca nie słyszał żadnej muzyki w moim pokoju. Odpaliłem Internet i obejrzałem demonstrację możliwości tego sprzętu – ale mój wciąż nie działał. W końcu spokorniałem… i wziąłem do ręki instrukcję. Trzeba było poczytać i dotrzeć do tajemniczego dla mnie powodu milczenia głośników. Okazało się, że należało wcisnąć jeden malutki przycisk. I wreszcie zadziałało!
Słyszymy niesamowite opowieści o mocy zmartwychwstania, która Chrystusa Jezusa wzbudziła z martwych. Słyszymy, jak cudownie ta moc działa w wierzących! Próbujemy, żeby i w nas tak samo działała. Coś nam się zapala, budzi się nadzieja, że już będzie działać, ale nadal coś jest nie tak. Jak włączyć moc zmartwychwstania w naszym życiu? Co zrobić, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania [Flp 3,10-11]. Na szczęście mamy instrukcję Słowa Bożego.
Zacznijmy od prostej, aczkolwiek fundamentalnej prawdy, że Jezus naprawdę umarł i trafił do grobu. Fakty były jednoznaczne. Wypływająca z Jego – przebitego włócznią boku – woda i krew świadczyły, że umarł z powodu pęknięcia serca i uduszenia. Zapieczętowany grób i straż u jego wejścia były gwarancją, że w nim pozostanie. Nie można było mówić o jakiejkolwiek manipulacji. Jezus naprawdę umarł. To jest właśnie podstawowy warunek zmartwychwstania. Już sama etymologia tę prawdę nam podpowiada. „Z martwych” „wstanie”. Tylko w przypadku stuprocentowej śmierci mamy do czynienia ze zmartwychwstaniem. Inaczej można mówić jedynie o obudzeniu, ocuceniu, pobudzeniu, odświeżeniu, uzdrowieniu, zachęceniu itd. Jezus zmartwychwstał, czyli był naprawdę martwy. I uwaga! Z martwych wstał już nie do takiego samego życia jak poprzednio. Już nie można było go ponownie zabić, jak np. wskrzeszonego Łazarza. Jezus zmartwychwstał w ciele chwalebnym, na zawsze wolnym od fizycznych ograniczeń i słabości.
Tak więc moc zmartwychwstania działa tylko w jednym przypadku: gdy naprawdę zostaniemy ukrzyżowani wraz z Chrystusem. Nie ma tu co nadrabiać miną, pozorować albo brać sprawę na intuicję. Trzeba nam utożsamić się wraz z Chrystusem w Jego śmierci. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany [Ga 2,20]. To ukrzyżowanie o charakterze duchowym ma konkretny cel. Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu [Rz 6,6-7]. Ukrzyżowani z Chrystusem już nie służymy grzechowi.
Z Chrystusem ukrzyżowani mamy odpuszczone wszystkie grzechy. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża [Ko 2,13-14]. Oto tajemnica, dlaczego grzechy starego życia nam już nie ciążą. Przestępcę można ściągać i karać do momentu jego śmierci. Gdy upozoruje swą śmierć, wciąż podlega ciążącym na nim wyrokom. Gdy natomiast naprawdę umrze, to już żadnej karze nie podlega.
Z Chrystusem ukrzyżowani zaczynamy z Nim prowadzić nowe życie. Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy [2Tm 2,11]. W miarę tego, jak umieramy, zaczyna działać w nas moc zmartwychwstania. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania [Rz 6,5]. Oczywiście, wrastanie w podobieństwo Jego śmierci nie jest łatwe. Umieranie dla grzechu wiąże się z cierpieniem. Ponieważ więc Chrystus cierpiał w ciele, uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu [1Pt 4,1].
W każdym razie, trzeba nam jednak podjąć krzyż i umrzeć – oto tajemnica działania w nas mocy zmartwychwstania. Nie ma na to żadnego innego sposobu! Uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym [Rz 6,11]. Dodajmy tu, że zgodnie z nauką apostolską umieranie i zmartwychwstawanie jest procesem. A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży. Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście; ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych; nie okłamujcie się nawzajem, skoro zewlekliście z siebie starego człowieka wraz z uczynkami jego, a przyoblekli nowego, który się odnawia ustawicznie ku poznaniu na obraz tego, który go stworzył [Ko 3,1-5].
Podsumujmy. W tych dniach słuchamy o cudownej mocy zmartwychwstania. Ta sama moc, która Jezusa wzbudził a z martwych może działać i w naszym życiu! Zmartwychwstanie nie działa jednak jak jakiś suplement diety, lekarstwo, środek dopingowy albo rozweselający. Z natury rzeczy więc zmartwychwstanie nie jest nadzieją dla tych, którzy chcieliby jedynie poprawić sobie nastrój, podreperować reputację, czy od czasu do czasu zrobić coś dobrego. Zmartwychwstanie jest nadzieją wyłącznie dla tych, którzy umarli! Moc zmartwychwstania włącza się w tych, którzy umierają dla starego życia w grzechu, którzy umierają dla swoich ambicji, własnej wygody, własnych racji, samowoli, czy własnej kariery. Z Chrystusem są ukrzyżowani i żyją już nie oni, ale żyje w nich Chrystus! Czy to jasne, dla kogo jest moc zmartwychwstania?
Być może dziś czujesz się trochę podobnie jak ja po kupieniu domowego zestawu muzycznego. Słuchasz i opowiadasz o cudowności mocy zmartwychwstanie, ale nie za bardzo możesz ją zaprezentować na własnym przykładzie. Tutaj nie można zdać się na intuicję. Jeśli coś nie działa w tobie, jak trzeba – to ukórz się i weź do ręki instrukcję – Słowo Boże! Bóg objawi ci, co ty osobiście potrzebujesz zrobić, aby i w tobie moc zmartwychwstania zaczęła skutecznie działać. Autor: Marian Biernacki Dla kogo moc zmartwychwstania? Kilka lat temu kupiłem do domu zestaw muzyczny. Byłem bardzo zadowolony z nowego nabytku. Niestety, pomimo zrobienia wszystkiego, co wiedziałem, że trzeba zrobić, głośniki milczały. Coś tam się zapalało, coś migało, ale nie działało jak trzeba. Zadzwonił telefon. Zacząłem opowiadać o wspaniałości zakupionego sprzętu, ale rozmówca nie słyszał żadnej muzyki w moim pokoju. Odpaliłem Internet i obejrzałem demonstrację możliwości tego sprzętu – ale mój wciąż nie działał. W końcu spokorniałem… i wziąłem do ręki instrukcję. Trzeba było poczytać i dotrzeć do tajemniczego dla mnie powodu milczenia głośników. Okazało się, że należało wcisnąć jeden malutki przycisk. I wreszcie zadziałało!
Słyszymy niesamowite opowieści o mocy zmartwychwstania, która Chrystusa Jezusa wzbudziła z martwych. Słyszymy, jak cudownie ta moc działa w wierzących! Próbujemy, żeby i w nas tak samo działała. Coś nam się zapala, budzi się nadzieja, że już będzie działać, ale nadal coś jest nie tak. Jak włączyć moc zmartwychwstania w naszym życiu? Co zrobić, żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci, aby tym sposobem dostąpić zmartwychwstania [Flp 3,10-11]. Na szczęście mamy instrukcję Słowa Bożego.
Zacznijmy od prostej, aczkolwiek fundamentalnej prawdy, że Jezus naprawdę umarł i trafił do grobu. Fakty były jednoznaczne. Wypływająca z Jego – przebitego włócznią boku – woda i krew świadczyły, że umarł z powodu pęknięcia serca i uduszenia. Zapieczętowany grób i straż u jego wejścia były gwarancją, że w nim pozostanie. Nie można było mówić o jakiejkolwiek manipulacji. Jezus naprawdę umarł. To jest właśnie podstawowy warunek zmartwychwstania. Już sama etymologia tę prawdę nam podpowiada. „Z martwych” „wstanie”. Tylko w przypadku stuprocentowej śmierci mamy do czynienia ze zmartwychwstaniem. Inaczej można mówić jedynie o obudzeniu, ocuceniu, pobudzeniu, odświeżeniu, uzdrowieniu, zachęceniu itd. Jezus zmartwychwstał, czyli był naprawdę martwy. I uwaga! Z martwych wstał już nie do takiego samego życia jak poprzednio. Już nie można było go ponownie zabić, jak np. wskrzeszonego Łazarza. Jezus zmartwychwstał w ciele chwalebnym, na zawsze wolnym od fizycznych ograniczeń i słabości.
Tak więc moc zmartwychwstania działa tylko w jednym przypadku: gdy naprawdę zostaniemy ukrzyżowani wraz z Chrystusem. Nie ma tu co nadrabiać miną, pozorować albo brać sprawę na intuicję. Trzeba nam utożsamić się wraz z Chrystusem w Jego śmierci. Z Chrystusem jestem ukrzyżowany [Ga 2,20]. To ukrzyżowanie o charakterze duchowym ma konkretny cel. Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi; kto bowiem umarł, uwolniony jest od grzechu [Rz 6,6-7]. Ukrzyżowani z Chrystusem już nie służymy grzechowi.
Z Chrystusem ukrzyżowani mamy odpuszczone wszystkie grzechy. I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża [Ko 2,13-14]. Oto tajemnica, dlaczego grzechy starego życia nam już nie ciążą. Przestępcę można ściągać i karać do momentu jego śmierci. Gdy upozoruje swą śmierć, wciąż podlega ciążącym na nim wyrokom. Gdy natomiast naprawdę umrze, to już żadnej karze nie podlega.
Z Chrystusem ukrzyżowani zaczynamy z Nim prowadzić nowe życie. Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy [2Tm 2,11]. W miarę tego, jak umieramy, zaczyna działać w nas moc zmartwychwstania. Bo jeśli wrośliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo jego zmartwychwstania [Rz 6,5]. Oczywiście, wrastanie w podobieństwo Jego śmierci nie jest łatwe. Umieranie dla grzechu wiąże się z cierpieniem. Ponieważ więc Chrystus cierpiał w ciele, uzbrójcie się też i wy tą myślą, gdyż kto cieleśnie cierpiał, zaniechał grzechu [1Pt 4,1].
W każdym razie, trzeba nam jednak podjąć krzyż i umrzeć – oto tajemnica działania w nas mocy zmartwychwstania. Nie ma na to żadnego innego sposobu! Uważajcie siebie za umarłych dla grzechu, a za żyjących dla Boga w Chrystusie Jezusie, Panu naszym [Rz 6,11]. Dodajmy tu, że zgodnie z nauką apostolską umieranie i zmartwychwstawanie jest procesem. A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej; o tym, co w górze, myślcie, nie o tym, co na ziemi. Umarliście bowiem, a życie wasze jest ukryte wraz z Chrystusem w Bogu; gdy się Chrystus, który jest życiem naszym, okaże, wtedy się i wy okażecie razem z nim w chwale. Umartwiajcie tedy to, co w waszych członkach jest ziemskiego: wszeteczeństwo, nieczystość, namiętność, złą pożądliwość i chciwość, która jest bałwochwalstwem, z powodu których przychodzi gniew Boży. Niegdyś i wy postępowaliście podobnie, kiedy im się oddawaliście; ale teraz odrzućcie i wy to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z ust waszych; nie okłamujcie się nawzajem, skoro zewlekliście z siebie starego człowieka wraz z uczynkami jego, a przyoblekli nowego, który się odnawia ustawicznie ku poznaniu na obraz tego, który go stworzył [Ko 3,1-5].
Podsumujmy. W tych dniach słuchamy o cudownej mocy zmartwychwstania. Ta sama moc, która Jezusa wzbudził a z martwych może działać i w naszym życiu! Zmartwychwstanie nie działa jednak jak jakiś suplement diety, lekarstwo, środek dopingowy albo rozweselający. Z natury rzeczy więc zmartwychwstanie nie jest nadzieją dla tych, którzy chcieliby jedynie poprawić sobie nastrój, podreperować reputację, czy od czasu do czasu zrobić coś dobrego. Zmartwychwstanie jest nadzieją wyłącznie dla tych, którzy umarli! Moc zmartwychwstania włącza się w tych, którzy umierają dla starego życia w grzechu, którzy umierają dla swoich ambicji, własnej wygody, własnych racji, samowoli, czy własnej kariery. Z Chrystusem są ukrzyżowani i żyją już nie oni, ale żyje w nich Chrystus! Czy to jasne, dla kogo jest moc zmartwychwstania?
Być może dziś czujesz się trochę podobnie jak ja po kupieniu domowego zestawu muzycznego. Słuchasz i opowiadasz o cudowności mocy zmartwychwstanie, ale nie za bardzo możesz ją zaprezentować na własnym przykładzie. Tutaj nie można zdać się na intuicję. Jeśli coś nie działa w tobie, jak trzeba – to ukórz się i weź do ręki instrukcję – Słowo Boże! Bóg objawi ci, co ty osobiście potrzebujesz zrobić, aby i w tobie moc zmartwychwstania zaczęła skutecznie działać.
Autor: Marian Biernacki
http://dzisiajwswietlebiblii.blogspot.com/