My nie chcemy żyć nadaremno. Nie chcemy mieć Biblii, która służy tylko do zgromadzeń, do kazań. Chcemy mieć Biblię, która zmienia nasze życie i kształtuje je, żeby Bóg był uwielbiony w nas. Chcemy mieć taką Biblię, którą Duch Święty przeniesie do naszego serca. Wiecie, że kiedyś ludzie umierali na stosach za to, żeby przetłumaczyć Biblię na język ojczysty; angielski, polski, czy inny. Ci, którzy czytali również umierali i byli paleni na stosach razem z Biblią, która czytali, dlatego, że uznano, że tak jak do góry nie wolno było zbliżyć się ludowi, jak powiedział Bóg, żeby nie zbliżyli się i nie poginęli, tak samo Bóg mówi, żeby nie zbliżali się do Biblii, bo inaczej też poginą. I oni w „ochronie” ludzi usuwają tych, którzy chcą tą Biblię im dać, gdyż „oni nie są w stanie zrozumieć Biblii, tylko ci powyżej”. Ludzie umierali paleni na stosach za Słowo Boże. Płacili najwyższą cenę czytając i wiedząc, że mogą być na tym złapani, i że mogą być spaleni. Dzisiaj Biblii często nie nosi się już na zgromadzenia, wystarczy, że jeden ma. Dzisiaj mało się czyta ją i przyjmuje do siebie. Dzisiaj ona jest w różnych przekładach, a ludzie nie mają czasu, żeby być z nią. W niej napisane jest: „wykupujcie czas, gdyż dni są złe”, ale ludzie nie rozumieją tego, co jest napisane. Wolą zyskiwać czas, by zyskać coś w świecie.
http://tylkochrystus.blog.pl/2013/09/14/moc-bozego-slowa-czesc-2/