Boże przesiewanie

Czy potrzebne są nam doświadczenia, rozumiane jako szczególne próby wiary, które Biblia nazywa Bożym przesiewaniem? Z ludzkiego punktu widzenia, pewnie nie. Z Bożego punktu widzenia, to konieczność. Upadła natura człowieka, w tym szczególnie dziedziny naszego życia, które nie zostały jeszcze podporządkowane Panu Bogu, muszą podlegać Bożemu przesiewaniu.

Jeżeli deklarujemy i wierzymy w to, że Królestwo Boże jest pośród nas, to przesiewanie jest konsekwencją Mądrości naszego Boga.
(Prz 20:26): „Mądry król przesiewa bezbożnych i odpłaca im za ich złość.”

Żyjemy po rządami Króla królów i Pana panów, który mówi jasno w Swoim Słowie.
(Jak 2:13): „Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem.”

Pan Jezus Chrystus nazywa swoich uczniów i naśladowców – przyjaciółmi.
(Jan 15:14-15): „Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam.”

Jeżeli Chrystus przekazał nam powołanie, wiemy na czym polega nasze powołanie i jesteśmy mu posłuszni, to jesteśmy przyjaciółmi Pana Boga. Jednak każda szczera przyjaźń musi być wypróbowana. Pan Bóg powiedział do Mojżesza, a jego ustami do każdego potencjalnego Bożego przyjaciela.
(3Moj 19:2): „Mów do całego zboru synów izraelskich i powiedz im: Świętymi bądźcie, bom Ja jest święty, Pan, Bóg wasz.”

Poniższy, kluczowy dla tego tekstu fragment Bożego Słowa, nie brzmi zbyt zachęcająco dla chrześcijanina.

(Łuk 22:31-32): „Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich”.

Ten fragment zawiera bardzo ważne przesłanie: Pan Bóg pozwala na przesiewanie, by wypróbować wiarę. Jest to duchowa zasada: Wiara bez prób i doświadczania staje się naszą wiarą, czyli naszymi oczekiwaniami. Słowo Boże mówi wyraźnie.
(Heb 11:6): „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.”

Inne oczekiwania w stosunku do Mesjasza miał naród żydowski i jego przywódcy, a potem także uczniowie Jezusa. Szatan wyprosił sobie u Pana Boga i otrzymał prawo poddania Szymona i innych uczniów poważnej próbie. Według zamysłu diabła, wynik tej próby miał być następujący – ich wiara miała ustać pod naciskiem czegoś, co na nich przyjdzie. Czegoś niezgodnego z ich oczekiwaniami.

Jednak Pan Jezus wyraźnie postawił siebie w roli wstawiennika wiary Szymona. Przesiewanie, którego miał doświadczyć, miało go wprowadzić we właściwe powołanie. Wiara jest Bożym darem.
(1Kor 12:8 -9): „Jeden bowiem otrzymuje przez Ducha mowę mądrości, drugi przez tego samego Ducha mowę wiedzy, inny wiarę w tym samym Duchu, inny dar uzdrawiania w tym samym Duchu.”

Wiara daje nam też pewność, że dzięki jej przyjęciu, możemy od Pana Boga otrzymać wiele innych dobrych rzeczy, których się spodziewamy w naszym życiu.
(Heb 11:1): „A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.”

Jeżeli przyjęliśmy Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela, to powinniśmy przyjąć Bożą wiarę. Jezus wstawia się o wiarę dla nas i w naszym imieniu. Naszym zadaniem jest zachowanie wiary w naszym życiu, czyli modlitwa o wiarę, pielęgnowanie wiary i umacnianie wiary.

W znanej historii o drzewie figowym, które uschło w wyniku przeklęcia za brak owocu, Pan Jezus powiedział (Mar 11:22): „(…) Miejcie wiarę w Boga!”. Tłumaczenie tego fragmentu w Biblii Warszawskiej nie jest dokładne. Oryginał mówi tu: „miejcie Bożą wiarę”, czyli taką, jaką ma Bóg lub taką, którą otrzymaliście od Boga.

W takim znaczeniu, jakże inaczej brzmią znane nam fragmenty Bożego Słowa.

(Łuk 18:8): „(…) Tylko czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

(2Tym 4:7): „Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem.”

Pan Jezus, gdy przyjdzie po raz drugi, to pragnie znaleźć zachowaną przez nas Bożą wiarę, a nie tylko naszą wiarę, czyli nasze oczekiwania.

Pan Bóg dopuszcza do przesiewania ludu Bożego. Biblia w wielu miejscach mówi, że w wyniku przesiewania pozostaje Boża resztka.

(1Krl 19:18): „Zachowam w Izraelu jako resztkę siedem tysięcy, tych wszystkich, których kolana nie ugięły się przed Baalem, i tych wszystkich, których usta go nie całowały.”

(2Krl 19:30): „A pozostała przy życiu resztka domu Judy zapuści korzeń w głąb i wyda owoc w górze.”

(Rzy 11:5): „Podobnie i obecnie pozostała resztka według wyboru łaski. A jeśli z łaski, to już nie z uczynków, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską.”

Czy mamy przekonanie, że jesteśmy Bożą przesianą resztką?

W Biblii tylko trzykrotnie czytamy w tak bezpośredni sposób o Bożym przesiewaniu. W dwóch fragmentach, czytamy o Bożym przesiewaniu w odpowiedzi na inspirację diabła. Oprócz naszego kluczowego fragmentu (Łuk 22:31-32), widzimy to jeszcze w historii Joba. Zamysł diabła był oczywisty – Job w wyniku doświadczeń porzuci wiarę.

Szatan stanął przed Bożym obliczem i powiedział (Job 1:9): „Czy za darmo jest Job tak bogobojny?”. Parafrazując ten fragment, diabeł powiedział: „Dotknij się tylko tego, co posiada, a sam wycofa się ze swojej pobożności”. Job mimo tego, że tak potężne próby przewaliły się przez jego życie wytrwał. Wyzbył się swojej wiary i zachował Bożą wiarę. Ostał się w Bożym przesiewaniu i zdał bardzo wymagający test przyjaźni z Bogiem.

Po raz trzeci, na temat Bożego przesiewania, w tak bezpośredni sposób czytamy w historii Izraela za czasów proroka Amosa. Tym razem nie ma tam wzmianki o tym, że szatan wyprosił sobie przesiewanie u Boga. Bezpośrednio nie musiał, chociaż zapewne pośrednio ludzka bezbożność była diabelską inspiracją.

Boże ostrzeżenia i powody Bożej ingerencji znajdujemy w poniższym fragmencie.
(Amo 5:11-12): „Ponieważ pobieracie dzierżawne od biednego i bierzecie od niego daninę zboża, to chociaż budujecie domy z ciosanego kamienia, nie będziecie w nich mieszkać, a chociaż zasadziliście rozkoszne winnice, wina z nich pić nie będziecie. Bo wiem, że liczne są wasze zbrodnie i wielkie wasze grzechy. Gnębicie niewinnego, bierzecie łapówki, a prawo ubogich obalacie w bramie.”

Prorok Amos przekazał bezpośrednią zapowiedź Bożego przesiewania.
(Amo 9:8-10): „Oto oczy Wszechmogącego Pana są zwrócone na to grzeszne królestwo: Wytępię je z powierzchni ziemi, jednak nie wytępię doszczętnie domu Jakuba – mówi Pan. Bo oto każę przesiać wśród wszystkich ludów dom Izraela, jak się przesiewa w przetaku, tak że ziarnko nie upadnie na ziemię. Od miecza poginą wszyscy grzesznicy mojego ludu, którzy mówią: Nie dosięgnie nas ani nie zaskoczy nieszczęście.”

Proroctwa Amosa były przekazywane w czasie jeszcze dosyć pomyślnym dla Izraela. Niewielu, w tym szczególnie z władz świeckich i religijnych, brało na poważnie katastroficzne wizje tego Bożego proroka.
(Amo 6:1-3): „Biada beztroskim na Syjonie i zadufanym na górze Samarii, wybitnym obywatelom pierwszego z ludów, którzy czują się jak bogowie w domu Izraela! Idźcie do Kalne i zobaczcie, a stamtąd przejdźcie do Chamat-Rabba i zstąpcie do Gat filistyńskiego. Czy jesteście lepsi niż te królestwa? Czy wasz obszar jest większy niż ich obszar? Oddalacie od siebie myśl o dniu nieszczęścia, a przybliżacie zgubę i gwałt.”

Pan Bóg w swoim miłosierdziu dał czas na opamiętanie. Prorok Amos z dwuletnim wyprzedzeniem zapowiadał wstrząs, któremu zostaną poddani ludzie i ich dorobek w niezależności od Boga.
(Amo 1:1): „Słowa Amosa, który był pasterzem w Tekoa. Miał on widzenie o Izraelu w czasach Uzjasza, króla judzkiego, i w czasach Jeroboama, syna Joasza, króla izraelskiego, na dwa lata przed trzęsieniem ziemi.”

W zapowiedzianym Bożym czasie Izrael został zniszczony potężnym trzęsieniem ziemi. Potem przeszła przez niego plaga szarańczy, niszcząc wszelkie plony. Na koniec Asyryjczycy najechali kraj, poszerzając granice swojego imperium. Czy Pan Bóg nie ostrzegał? Któż by jednak wówczas się tym przejmował. Kto zważałby na słowa pasterza i hodowcy sykomor, jakim był Amos.

Czy chrześcijanie dzisiaj słuchają napomnień? Czy przekazują Boże napomnienia? Słowo Boże jest jednoznaczne także w tej kwestii.
(1Tes 5:19-20): „Ducha nie gaście. Proroctw nie lekceważcie.”

Kto dzisiaj słucha Bożych ostrzeżeń zawartych Biblii? Te ostrzeżenia dotyczą zarówno chrześcijan, jak i niewierzących. Boże przesiewanie jest najtrudniejszą z prób, jaka może przejść przez życie człowieka wierzącego. Wszystkie inne próby i doświadczenia mają za swój nadrzędny cel kształtować nasz charakter i utwierdzać naszą wiarę.

Inaczej jest z Bożym przesiewaniem. Jest to bardzo wymagający test sprawdzający i jednocześnie dający osobiste odpowiedzi na pytania.

Do czego tak naprawdę doszliśmy w naszym życiu z Bogiem?

Kim jesteśmy w Chrystusie?

Tak naprawdę, to powyższe pytania, powinny brzmieć trochę inaczej.

Do jakiego punktu pozwoliliśmy się przez Pana Boga doprowadzić?

Na ile przyjęliśmy objawienie Boga w naszym życiu?

Jak kiedyś przesiewano zboże? Najpierw wkładano nieoczyszczone zboże na przetak, czyli takie duże sito. Znajdowało się tam ziarno i plewy, często wraz z innymi zanieczyszczeniami. Potem następowała seria silnych wstrząsów, których celem było oddzielenie brudów i plew od ziarna. Czynność tą wykonywano najczęściej w wietrzny dzień tak, aby wiatr mógł rozwiać plewy. Zanieczyszczenia spadały na ziemię, a ziarno pozostawało na przetaku.

Dokładnie to samo dzieje się w duchowej rzeczywistości. Gdy zostajemy położeni na Bożym przetaku, to albo porzucimy nasze stereotypy pojmowania Boga, albo popadniemy w kryzys naszej wiary. Kiedy jesteśmy przesiewani, nie możemy już żyć trochę dla Boga, a trochę dla siebie. Na przetaku nie można już udawać życia chrześcijańskiego.

Przesiewanie jest tak silną próbą, że albo wówczas stajemy za Bogiem tak, jak nigdy dotąd, albo oddalamy się od Niego tak, jak nigdy dotąd. Wiem z doświadczenia, o czym mówię. Jednak nie musisz mi wierzyć, uwierz Panu Bogu.

Kiedy w naszym życiu chrześcijańskim, czy w naszych społecznościach jest wymieszane to, co czyste z tym, co brudne, to Bóg ostrzega raz, drugi i być może kolejny raz. Jeżeli my nic z tym nie zrobimy. Nie poddamy się Bożej korekcie w jakiejś dziedzinie naszego życia. Nie będzie pokuty i oczyszczenia w naszych społecznościach. Wtedy może dojść do tego, co Biblia nazywa Bożym przesiewaniem.

Przesiewanie może przyjść w dwojaki sposób.

1. Możemy tak, jak Job przed doświadczeniami, przynosić zadowolenie Panu Bogu lub tak, jak Szymon Piotr starać się służyć Panu Jezusowi, lecz szatan wyprosi sobie u Boga, aby poddać nasze życie sprawdzianowi.

2. Możemy też sami „wyprosić sobie” przesiewanie przez własną ignorancję Słowa, które Bóg skierował do naszego życia i któremu nie okazaliśmy posłuszeństwa.

Na przetaku do przesiewania może znaleźć się to, co cenne w Bożych oczach (ziarna), ale także może się znaleźć to, co pospolite (plewy). Co dzieje się po takim wstrząsie przesiewania? Ziarno zostaje na przetaku, a plewę rozdmuchuje wiatr.

Dokładnie tak opisuje to Słowo Boże.
(Amo 9:9): „Bo oto każę przesiać wśród wszystkich ludów dom Izraela, jak się przesiewa w przetaku, tak że ziarnko nie upadnie na ziemię.”

Kiedy Pan Bóg kładzie na przetaku to, co cenne, to wie, że tego nie utraci. W Bożych oczach cenne jest nasze posłuszeństwo, bo On jest wiernym Bogiem. Daje obietnicę zachowania tego, co jest naprawdę cenne w nas i naszych społecznościach.
(Obj 3:10): „Ponieważ zachowałeś nakaz mój, by przy mnie wytrwać, przeto i Ja zachowam cię w godzinie próby, jaka przyjdzie na cały świat, by doświadczyć mieszkańców ziemi.”

Czy Job w konsekwencji prób jakie przeszedł, odstąpił od Boga? Wiemy, że nie uczynił tego, dlatego, że Pan Bóg go zachował. W czasie przesiewania życia Joba, mówienie przez niego pełnej i szczerej prawdy o Bogu było cenne w Bożych oczach.
(Job 42:7): „(…) Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job.”

Zupełnie inaczej jest z plewami.
(Ps 1:4-5): „Nie tak jest z bezbożnymi! Są oni bowiem jak plewa, którą wiatr roznosi. Przeto nie ostoją się bezbożni na sądzie, ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych.”

W każdej społeczności, czy w życiu każdego z nas, Boże przesiewanie miało już miejsce, obecnie trwa lub jeszcze jest przed nami. Pan Bóg potrząsa osobistym życiem chrześcijan lub całymi społecznościami i robi to tak długo, aż nastąpi szczera pokuta i oczyszczenie.

Grzech nigdy nie może się ostać zbyt długo pośród zgromadzenia sprawiedliwych. Zawsze kiedyś przychodzi kres dla grzechu.
(1Tym 5:24-25): „Są ludzie, których grzechy są jawne i bywają osądzone wcześniej niż oni sami; ale są też tacy, których grzechy dopiero później się ujawniają. Podobnie jest i z dobrymi uczynkami: są jawne, ale i te, z którymi rzecz ma się inaczej, ukryte pozostać nie mogą.”

Jaki jest cel Bożego przesiewania? Co Pan Bóg zamierza osiągnąć poprzez przesiewanie? Bóg osiąga swoje doraźne cele w nas, które mają konsekwencje na wieczność. Jednak zasadniczym celem przesiewania jest realizacja Bożych wizji dotyczących Królestwa Bożego.
(Amo 9:11): „W owym dniu podniosę upadającą chatkę Dawida i zamuruję jej pęknięcia, i podźwignę ją z ruin, i odbuduję ją jak za dawnych dni.”

Celem przesiewania jest odbudowa Bożego dziedzictwa. Przesiewanie to realna próba, która może przyjść w każdej chwili na naszą społeczność lub indywidualnie na każdego z nas. Pan Bóg zapowiada przesiewanie, lecz ono przychodzi w niekoniecznie oczekiwanym przez nas czasie i niekoniecznie w oczekiwanych przez nas okolicznościach.
(Amo 3:7): „Zaiste, nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom.”

Za czasów Amosa ludzie byli pewni siebie, bo ich życie w tym czasie wyglądało stabilnie. Szczególnie dotyczyło to przywódców religijnych. Posiadali jakieś perspektywy i nikt nie spodziewał się, że może nastąpić nagła zmiana okoliczności. Niewielu liczyło się z nieszczęściami i katastroficznymi wizjami pasterza i hodowcy sykomor.

Dzisiaj wcale nie jest inaczej. Jeżeli ataki terrorystyczne na wieże WTC w Nowym Jorku były elementem Bożego przesiewania, to na pewno były przed nimi prorocze ostrzeżenia. Czy były one usłyszane i uwzględniane?

Gdy Jezus powiedział o przesiewaniu, Szymon Piotr, wyglądał na pewnego siebie. Przecież niedawno Jezus wszedł do Jerozolimy, witany jak król izraelski. Tłumy wiwatowały na Jego cześć. Szymon jak zwykle był konkretny i twardo stąpający po ziemi. Gdy usłyszał o przesiewaniu, jego umysł nie dopuszczał myśli, że to może tak wyglądać! Odpowiedział zdecydowanie.
(Łuk 22:33): „(…) Panie, z tobą gotów jestem iść i do więzienia, i na śmierć.”

Szymon Piotr nie myślał w tym momencie o śmierci, te słowa raczej brzmiały jak przyjacielskie pocieszenie. Parafrazując, jego słowa mogły brzmieć: „Nie bój się Mistrzu, jakby poszło coś nie po naszej myśli, to możesz na mnie liczyć, będę w pobliżu”. Czy był jakiś sens, żeby w takich okolicznościach mówić o śmierci, przesiewaniu i zdradzie?

Pan Jezus jednak komunikował mu, że niedługo znajdzie się w zupełnie innych okolicznościach, w których się Go wyprze. Był w tym momencie jeszcze Szymonem, czyli „trzciną”. Dopiero po szczerym nawróceniu i wejściu w Boże powołanie został Piotrem, czyli „kamieniem”.

Szymon był pewien swego, zarzekał się, że do końca zachowa kontrolę nad sytuacją. Ta sama pewność siebie gubi wielu ludzi. Diabeł jest przebiegły i zna nasze słabe strony, które być może my sami uważamy za nasze mocne strony. Jeśli będzie chciał wyprosić właśnie nas na Boże przesiewanie, to może uderzyć w te dziedziny naszego życia, w których czujemy się najbardziej pewni siebie.

Pewność siebie może nas na tyle zaślepić, że w tych miejscach możemy być najmniej przygotowani na diabelski atak. Pewność siebie może właśnie obnażać najsłabsze punkty w naszym życiu. Jeżeli zlekceważymy to ostrzeżenie, to powinniśmy się liczyć z przesianiem naszej pewności siebie.

Często żyjemy własnymi wyobrażeniami o Panu Bogu, zastępując tym żywą relację z Jezusem. Życie własnymi wyobrażeniami Boga, to nie to samo, co życie z Bogiem. Nasze wyobrażenia są niczym więcej jak tylko własną religią. Podobne wyobrażenia wielu ludzi, to już pewien system religijny. Każda religia jest fałszywa, bo opiera się na wyobrażeniach ludzi, a każdy fałszywy system religijny opiera się na pewności siebie ludzi, którzy mniej lub bardziej świadomie są posłuszni podszeptom diabelskim.

Nie bądźmy zbyt pewni siebie. Nasza pewność jest w Bogu i Jego łasce. Pewność siebie osłabia naszą zdolność do przygotowania się na wstrząsy przesiewania.
(Ps 49:14): „Taka to jest droga tych, którzy żyją w błędnej pewności siebie, i taki koniec tych, którym własna mowa się podoba. Pędzą jak owce do otchłani, śmierć jest pasterzem ich. Ale prawi panować będą nad nimi z poranku. Zamysły ich będą unicestwione; otchłań będzie ich mieszkaniem.”

Jaką drogą my dzisiaj kroczymy? To bardzo istotne pytanie. Odpowiedzi na nie szukajmy w żywym Słowie Bożym.
(Prz 16:17-20): „Droga prawych to unikanie złego. Kto pilnuje swojej drogi, zachowuje życie. Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną. Lepiej być pokornym z ubogimi, niż dzielić łupy z pyszałkami. Kto zważa na słowo, znajduje szczęście, a kto ufa Panu, jest szczęśliwy.”

Czy pilnujemy swojej drogi w naszym życiu z Bogiem? Pan Jezus Chrystus daje wskazówkę, w jaki sposób możemy to robić.
(Łuk 22:46): „Módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie.”

Czy uczniowie Jezusa okazali posłuszeństwo i modlili się? Raczej nie. W istotnym momencie ucięli sobie drzemkę. Wcześniej i potem stosowali zasadę: „dużo działań, niewiele modlitwy i pewność siebie”. Takie było życie uczniów tuż przed ich przesiewaniem. Trzy lata spędzili w bezpośredniej obecności Chrystusa ucząc się i słuchając Bożego Słowa. Byli świadkami cudów i sami doświadczyli Bożej mocy w działaniu misyjnym.

Jednak kiedy wszyscy znaleźli się na Bożym przetaku i doświadczyli wstrząsających wydarzeń. Jeden odpadł i zdradził, a pozostali uciekli w popłochu i zostawili swojego Mistrza. Gdyby nie wstawiennicza modlitwa Pana Jezusa, to żaden z nich by nie zachował wiary. Ta wiara nie ustała, gdzieś tliła się w nich. Nie było to jednak ich zasługą, lecz Bożą odpowiedzią na modlitwę Pana Jezusa Chrystusa.

Jak to jest w naszym życiu? Czy uważamy, że jesteśmy bardziej duchowi niż uczniowie Jezusa? Czy możemy zakładać, że zachowamy się inaczej niż oni, gdy znajdziemy się na Bożym przetaku? Nie zrozum mnie źle. Nie namawiam do zaprzestania dobrych działań. Zwracam uwagę na to, że istotna jest nasza pewność w Bogu w czasie działań na rzecz Bożego Królestwa.

Czy to, że w nas jest Duch Święty, którego wtedy uczniowie jeszcze nie mieli, jest wystarczającym powodem do naszej pewności siebie? Tak, działanie Ducha Świętego w nas, to poważny atut. Tylko, czy chcemy być zawsze posłuszni Bożemu Duchowi?

W naszym kluczowym fragmencie Bożego Słowa w tym artykule (Łuk 22:31-32), czytamy, że „szatan wyprosił sobie, aby was przesiać”, ale Pan Jezus mówi dalej, że „Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja”. Prawdziwa wiara poddana przesiewaniu nie ustanie, gdyż Pan ma moc, aby ją zachować. I to jest dobra nowina dla każdego z nas.

Co to znaczy, w tym kontekście, mieć prawdziwą wiarę? Przyjrzyjmy się praktycznemu, biblijnemu przykładowi.
(1Moj 6:8-9): „Ale Noe znalazł łaskę w oczach Pana. (…) Noe był mężem sprawiedliwym, nieskazitelnym wśród swojego pokolenia. Noe chodził z Bogiem.”

Noe szukał Boga i przebywał z Nim w bliskiej relacji. Potwierdzał swoją wiarę posłuszeństwem, dlatego Pan Bóg wystawił mu świadectwo.
(Heb 11:7): „Przez wiarę zbudował Noe, ostrzeżony cudownie o tym, czego jeszcze nie można było widzieć, pełen bojaźni, arkę dla ocalenia rodziny swojej; przez nią wydał wyrok na świat i odziedziczył usprawiedliwienie, które jest z wiary.”

Dokładnie tak samo jest w naszym życiu. Możemy powiedzieć, że (Heb 12:2): „patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary” i trwając w społeczności z Nim, zyskujemy naszą wiarę jako Boży dar na wieczność. To właśnie znaczy mieć prawdziwą, Bożą wiarę.

Czasem jednak to, co nazywamy wiarą może być tylko jej imitacją, często połączoną z podróbką relacji z Panem Jezusem Chrystusem? Przymierze małżeńskie powinniśmy rozpatrywać w kontekście wierności. Dzisiaj zawierane są małżeństwa, także wśród ludzi deklarujących się jako wierzący, których celem jest osiągnięcie określonych korzyści. Zgodnie z Bożym Prawem, nadrzędnym nad prawem cywilnym, małżeństwo to przymierze wierności mężczyzny i kobiety zawarte przed Bogiem. Każdy inny związek, to tylko imitacja przymierza.

W kontekście Bożej wiary w nas, każda imitacja będzie przesiana na przetaku i zdmuchnięta. Wiara, bez relacji z Bogiem, jest bezwartościową podróbką, czyli jakąś formą religijności. Znaczenie słowa „wierzyć” dosłownie znaczy „chodzić z Bogiem”.

Biblia mówi, że w czasach ostatecznych będą odstępstwa od wiary.
(1Tym 4:1): „A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich.”

Poniższe ostrzeżenie nie jest skierowane tylko do Tymoteusza, ale także do mnie i być może do ciebie.
(1Tym 6:20-21): „(…) Strzeż tego, co ci powierzono, unikaj pospolitej, pustej mowy i sprzecznych twierdzeń, błędnej, rzekomej nauki, do której niejeden przystał i od wiary odpadł. (…)”

To jednak wcale nie oznacza, że ci sami ludzie odstąpią od społeczności wierzących, czy nawet od ogólnie uznawanych zasad moralnych i społecznych. Można żyć jakąś podróbką wiary i być nawet członkiem jakiegoś zboru. Boże przesiewanie ujawni różnicę miedzy prawdziwą wiarą (ziarnem), a imitacją wiary (plewami).

Judasz wraz z pozostałymi uczniami też był poddany Bożemu przesiewaniu. Jedenastu z nich wycofało się na jakiś czas w obliczu wielkiego zagrożenia i prześladowań. Próba Judasza była związana z zyskiem i ewentualnym uzyskaniem prestiżu u władz religijnych. Co prawda zwrócił pieniądze, lecz jego serce było już zbyt zatwardzone, aby przyjść do Boga po wybaczenie tak, jak zrobił to Piotr.

Chrystus rozpoznał stan serca Judasza wcześniej. W 13. rozdziale Ewangelii Jana czytamy, że Pan Jezus Chrystus wytłumaczył swoim uczniom prawdziwy sens umycia im nóg. Jedenastu z nich prawdopodobnie najpierw zaakceptowało, a potem po Zmartwychwstaniu przyjęło to Boże objawienie. W tym szczególnie Piotr, który zrozumiał, że jego początkowy opór nie wynikał z pokory, ale tak naprawdę z jego pychy.

Potem jednak czytamy dosyć tajemniczy werset.
(Jan 13:21): „Po tych słowach Jezus, wstrząśnięty do głębi, oświadczył, mówiąc: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: jeden z was mnie wyda.”

Chrystus wcześniej wypowiedział wiele słów. Czy któreś z nich były aż tak wstrząsające dla Jezusa? Czy Pan Jezus był wstrząśnięty faktem, że Judasz Go wyda? Przecież jako Bóg, doskonale o tym wiedział.

Ten fragment możemy rozumieć tak, że aby umyć komuś nogi trzeba się co najmniej nachylić lub nawet przyklęknąć. Każdy z nich zobaczył klęczącego Syna Bożego przed pysznym człowiekiem. To musiało być wstrząsające przesiewanie pychy z serca każdego z nich.

Jednak to nie oni, ale Jezus był wstrząśnięty do głębi! Czym? Tym, że pokora Boga nie była w stanie przesiać z pychy serca Judasza. Wcześniej czytamy, że Judasz był poddany pokusie diabelskiej.
(Jan 13:2): „A podczas wieczerzy, gdy diabeł wzbudził w sercu Judasza, syna Szymona Iskarioty, zamysł wydania go.”

Dopiero po jego osobistej decyzji wejścia w stan zatwardziałości serca, czytamy dalej.
(Jan 13:27): „A zaraz potem wszedł w niego szatan. Rzekł więc do niego Jezus: Czyń zaraz, co masz czynić.”

Pan Bóg zawsze uszanuje naszą wolną wolę. To była dobrowolna decyzja Judasza.

Pan Jezus Chrystus dzisiaj też jest wstrząśnięty do głębi dobrowolnymi decyzjami ludzi. Słowo Boże mówi do każdego z nas.
(Heb 4:7): (…) Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych.”

Judasz fizycznie słyszał Jezusa, jednak ten głos nie trafiał już do jego serca. Pan Jezus może być sprzedany z naszego życia, np. za doraźne korzyści finansowe, czy jakikolwiek prestiż u władz religijnych. Jednak takie transakcje handlowe podlegają Bożemu przesiewaniu.

To wcale, przynajmniej na początku, nie musi boleć. To może nawet wyglądać bardzo obiecująco. Jednak po dłuższym lub krótszym czasie, ból rozłączenia z Panem Jezusem Chrystusem oraz niczym nie dająca się wypełnić pustka w naszym życiu w końcu nas dopadnie.

Spróbujmy sobie zadać i sami szczerze odpowiedzieć na pytanie: Co stałoby się z naszą wiarą, gdyby Pan Bóg włożył nas dzisiaj na przetak do przesiewania? Możemy być przygotowani na taką próbę, ale też możemy uznać, że nas to nie dotyczy. To, co się liczy przed, w takcie i po takiej próbie, to wiara potwierdzona żywą relacją z Panem Jezusem Chrystusem. Ta osobista więź pozwoli Panu Bogu zachować nas nawet w najgorszych doświadczeniach.

Kto z nas wytrzymałby próbę Joba? Kto by przeszedł doświadczenie Piotra, które polegało na wyjściu z sytuacji zaparcia się Jezusa. Obaj wytrzymali, bo zachował ich Bóg. Co dało im tak niesamowitą zdolność ostania się w trakcie tego potężnego przesiewania? To było szukanie bliskiej relacji z Panem Bogiem.

Job przyznał w końcu szczerze, że (Job 42:5): „Tylko ze słyszenia wiedziałem o Tobie, lecz teraz moje oko ujrzało Cię”. Piotr też w szczerości i konsekwentnie trzykrotnie przyznał, że jest w stanie kochać Jezusa miłością „fileo”, czyli przyjacielską miłością. Potwierdził tym samym, że miłość „agape” jest bezwarunkową miłością, którą tylko Bóg jest w stanie nas kochać.

Nasza próba może być pokusą wygodnego życia. Możemy, a nawet powinniśmy cieszyć się że mamy dobrą pracę i godne za nią pieniądze. Jednak zawsze powinniśmy być ostrożni i sprawdzać swoje serce, czy czasem nasza praca lub nasze pieniądze nie mają nad nami kontroli.

Także o tym mówią poniższe fragmenty Bożego Słowa.
(1Tes 5:21-22): „Wszystkiego doświadczajcie, co dobre, tego się trzymajcie. Od wszelkiego rodzaju zła z dala się trzymajcie.”

(1Tym 6:10): „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia.”

Diabeł jest oskarżycielem, on może powiedzieć o nas: Czy za darmo jest ci wierny? Zabierz mu to co ma, a zobaczysz jak odstąpi od Ciebie. Jest sprytniejszy niż myślimy. Może też powiedzieć: Czy nie dlatego jest ci wierny, bo niewiele ma? Daj mu więcej, a zobaczysz jak go to pochłonie i odciągnie od Ciebie.

Pan Jezus powiedział do nas wszystkich, potencjalnych kandydatów do przesiewania.
(Mat 26:41): „Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.”

Jeśli mało się modlimy, to nie jesteśmy odporni na pokuszenia. Granice naszej pobożności mogą być ruchome. Niektórzy z nas dosyć swobodnie interpretują poniższą biblijna zasadę.
(2Kor 3:17): „A Pan jest Duchem; gdzie zaś Duch Pański, tam wolność.”

Ta zasada wyraźnie mówi, że wolność jest tam, gdzie jest Duch Boży. Jeśli Duch Chrystusowy jest w nas, czyli jesteśmy ukryci i bezpieczni w Chrystusie, to także w Nim mamy wolność.

Często nie doczytujemy do końca kontekstu z innych wersetów z Bożego Słowa.
(Gal 5:13): „Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości.”

(1Kor 6:12): „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić.”

(1Kor 8:9): „Baczcie jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych.”

(1Kor 10:23): „Wszystko wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne; wszystko wolno, ale nie wszystko buduje.”

Tak naprawdę tylko osobista relacja z Panem Jezusem Chrystusem ma moc ochronić i zachować nas w czasie próby przesiewania. Diabeł czuje respekt jedynie przed Panem Bogiem. Dlatego czytamy w Słowie Bożym.
(Jak 4:7-8): „Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was. Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was. Obmyjcie ręce, grzesznicy, i oczyśćcie serca, ludzie o rozdwojonej duszy.”

Piotr, wtedy jeszcze Szymon, złożył wyznanie o Jezusie, jako Mesjaszu, Synu Bożym.
(Mat 16:16): „A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego.”

W czasie tego objawionego przecież przez Boga Ojca wyznania, Szymon Piotr miał jeszcze rozdwojoną duszę. Stał fizycznie obok Boga, ale jego serce było jeszcze zbyt daleko od Niego i diabeł miał do niego dostęp. Czytamy dalej, że nie był w stanie przeciwstawić się diabłu i musiał to zrobić za niego Chrystus.
(Mat 16:23): „A On, obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź precz ode mnie, szatanie! Jesteś mi zgorszeniem, bo nie myślisz o tym, co Boskie, lecz o tym, co ludzkie.”

Tak, wiem, że obie wypowiedzi mogły być rozdzielone w czasie. Jednak łączy je obecność Chrystusa obok Piotra. Powyższe fragmenty możemy rozumieć tak, że tylko w Chrystusie, a nie obok Chrystusa możemy przeciwstawić się diabłu.

Nie możemy też lekceważyć Bożego przeciwnika.
(1Pio 5:8): „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć”.

Możemy być przygotowani na Boże przesiewanie i ostać się tylko będąc w Chrystusie. Jest to możliwe, gdy trwamy w bliskiej społeczności z Panem Jezusem Chrystusem.

Pan Jezus powiedział do Szymona prorocze słowa.
(Mat 16:18): „A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go.”

Opoką (greckie słowo „petra”), czyli skałą jest oczywiście Pan Jezus Chrystus. Kamieniami (greckie słowo „petros”) są wszyscy wierzący, którzy tak jak Piotr wyznają, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym oraz ich Panem i Zbawicielem.

Kościół Pana Jezusa Chrystusa jest budowany z kamieni ociosanych, czyli ukształtowanych Bożą ręką.
(1Pio 2:5): „I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa”.

Pan Bóg się nie zmienia i nie zmienia Swoich zasad. Dzisiaj mówi do Swojego Kościoła (1Pio 1:16): „(…) Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”.

Boże przesiewanie może boleć, ale jest konieczne i na pewno Pan Bóg dysponuje skutecznym narzędziem do obróbki i kształtowania.
(Jer 23:29): „Czy moje słowo nie jest jak ogień – mówi Pan – i jak młot, który kruszy skałę?”

Także cel Bożego przesiewania jest jasno i wyraźnie sprecyzowany.
(Ef 5:27): „Aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany.”

Dzięki Bożej łasce możemy być w bliskiej relacji z Jezusem Chrystusem. Żywa wiara w Boże obietnice poparta osobistym i społecznym życiem modlitewnym, są gwarancją, że w każdym przesiewaniu Pan Bóg zachowa nas jako cenne ziarno.

Pamiętajmy jednak, że wszystkie plewy muszą być usunięte z naszego życia i z życia naszych lokalnych społeczności. Temu właśnie służy Boże przesiewanie. Pan Jezus Chrystus sam dokonuje oczyszczenia, by Jego Kościół był święty i niepokalany. Święty, czyli oddzielony dla Niego. Niepokalany, czyli nieskazitelnie czysty.

Taki, jak oblubienica opisana w Księdze Objawienia.
(Obj 19:7-8): „Weselmy się i radujmy się, i oddajmy mu chwałę, gdyż nastało wesele Baranka, i oblubienica jego przygotowała się i dano jej przyoblec się w czysty, lśniący bisior, a bisior oznacza sprawiedliwe uczynki świętych.”

Bogdan Podlecki