Pod koniec każdego roku, w dniach przesilenia, w terminie wyznaczonym przez ludzi mamy dwa żydowskie święta ze światłem w centrum i rożnymi cudami: to Chanuka i Narodzenie Pana Jezusa.
Narodzenie Jezusa Chrystusa jest świętem wszystkich Żydów i nie Żydów, dla których wiara w zmartwychwstanie Jezusa stała sie światłem ku żywotowi wiecznemu. Bez tego światła Święto Narodzenia czy Święto Chanuki to piękna historia i dobra tradycja.
Bez wiary w zmartwychwstanie Jezusa Mesjasza czy to Judaizm, czy Chrześcijaństwo to tylko wymyślone przez ludzi dobre religie.
Nie światło Chanuki odnawia świat, ale Ten, którego Bóg ożywił i zmartwychwstał, oraz zapalił swoim nie gasnącym światłem.
Nie światło Betlejemskiej Gwiazdy rozjaśniło nad światem mrok ciemnej długiej nocy, ale Ten który przyszedł – Mesjasz Jezus. Światłość, która oświeci pogan i chwalę ludu Twego izraelskiego Łuk 2,32.
Święto Narodzenia Jezusa Chrystusa jest świętem tych wszystkich ludzi, których zapaliło światło Bożej Ewangelii!
Dziecko, ubogich rodziców, narodzone w Betlejem, potem skazany przez ludzką sprawiedliwość na śmierć krzyżową jest jedynym ratunkiem dla Świata. I nie ma w nikim innym Zbawienia: albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. Dz. 4,12
Święto Chanuka – Poświęcenie Świątyni/Święto Świateł
Skąd wywodzi się Święto Chanuka?
Święto Chanuka inaczej nazywane jest Świętem Świateł. Jest to uroczystość poświęcenia świątyni. Korzenie tego święta sięgają drugiego wieku przed naszą erą, kiedy grupa Żydów powstała przeciwko Grekom pod wodzą najpierw kapłana Matatiachu, a potem jego syna Judy Machabeusza. Antioch chciał zhellenizować Żydów, na co ci się zbuntowali. Pan Bóg dokonał cudu – małe wojsko pokonało silnego najeźdźcę, a przede wszystkim świątynia została uratowana. W owej świątyni został tylko jeden nieskażony bukłak oliwy, który nadawał się do zapalenia świecznika. Menora musi się palić w świątyni, bo taki jest jej cel, bukłak oliwy wystarczał tylko na jeden dzień.
Wówczas Bóg dokonał kolejnego cudu – menora paliła się osiem dni.
Dlaczego osiem?
Powody mogły być dwa. Możliwym jest, że osiem dni potrzebne było na wyprodukowanie nowej oliwy, ale może również dlatego, że według tradycji żydowskiej na oczyszczenie potrzeba siedmiu dni – Żydzi potrzebowali oczyszczenia po wojnie. Chanukę świętujemy jako upamiętnienie przede wszystkim tego cudu, który trwał osiem dni.
Czy rzeczywiście Żydom chodziło tylko o uratowanie świątyni przed greckimi kultami?
Postawa Żydów w tym powstaniu charakteryzowała się przede wszystkim sprzeciwem wobec próby pozbawienia ich tożsamości. Król grecki Antioch chciał, żeby Żydzi odwrócili się od swojego Boga. To nie był ani początek, ani koniec okupacji, więc powstanie nie dotyczyło zdobyczy materialnych. Stawką było życie, przede wszystkim duchowe. Antioch sam siebie nazwał Epifanes (gr. Bóg Objawiony – przyp. red.), co było bluźnierstwem.
Tak naprawdę ta wojna nie toczyła się o cele narodowościowe, ale o cele religijne. To była wojna o wiarę i światopogląd. Wojna między Jerozolimą a Atenami. Jerozolima reprezentuje wiarę w Boga niewidzialnego, niepojętego, objawiającego się tym, którzy go szukają. Ta wiara charakteryzuje się żywą, osobistą, ponadnaturalną więzią człowieka z Bogiem, a poznanie osoby Boga jest tylko cząstkowe. Natomiast Ateny to demokratyczne miasto, które czci człowieka. W hellenistycznym światopoglądzie nie trzeba się niczego wstydzić, bo piękno i mądrość są ludzkie. Człowiek, którego siła jest ograniczona czasem, przestrzenią i ciałem, sam decyduje, czym jest dobro i zło.
Zatem te cuda były czymś więcej niż tylko ponadnaturalnym złamaniem ludzkich praw?
Było to złamanie praw tego świata. Mała ilość ludzi pokonała wielką armię, a mała ilość oliwy wystarczająca na jeden dzień paliła się ponad tydzień. Ale te cuda mają o wiele większe znaczenie. Poprzez nie Bóg pokazał po raz kolejny, że dotrzymuje obietnic i wybawia z ucisku.
Garstka żołnierzy pokonująca wielką armię to jest cud wybawienia, poprzedzający jednak prawdziwy cud, który dzieje się wtedy, kiedy w Jezusie rozpoznajemy Boga. Zbawienie, które On daje każdemu z nas, to nie wybawienie od armii, ale od ucisku szatana, ucisku grzechu i od śmierci.
Kiedy Antioch ogłosił się bogiem, Żydzi uznali to za bluźnierstwo. I Bóg dokonał cudu, bo lud znał prawdę w tej sytuacji. Dwieście lat później, w czasie obchodzenia świąt Chanuki za czasów Jezusa (Jn 10:22), Jezus mówi, że jest jedno z Bogiem. Żydzi nie rozpoznali prawdy i nie przyjęli Jezusa jako Mesjasza, więc Bóg zrezygnował z cudu większego niż zwycięstwo spod okupacji. Zrezygnował z pełnego objawienia siebie pośród nich. W dalszym fragmencie czytamy o innych, którzy uwierzyli, że Jezus jest Mesjaszem. Bóg mógł przebywać z tymi, którzy Go przyjmują i to oni doświadczają cudu Bożego.
Jakie znaczenie mają te wydarzenia dla nas dzisiaj?
Jeden mężczyzna, pełen wiary, który nie chciał iść na kompromis ze świeckim stylem życia, zainspirował małą grupę ludzi do opowiedzenia się, że tylko Bóg jest prawdą. Jeden mężczyzna stanął po stronie Boga, bo wierzył, że o wiele lepiej jest umrzeć za prawdę niż żyć w kłamstwie. Matatiachu miał udział w tym, że Boża chwała objawiła się. Miał wpływ na historię świata tylko dlatego, że wierzył i był wierny Bogu.
Myślę, że wiele możemy się z tej historii nauczyć. My możemy być tymi, którzy nie zgadzają się na kompromis. Stając po stronie Boga możemy mieć wpływ na historię świata, w którym żyjemy. Jeżeli zrobię krok w dobrym kierunku, choćby jeden, to Bóg pomoże mi zrobić kolejne i nieważne, jak trudne by one były. Nawet gdyby wymagały cudu – On tego cudu może dokonać! Po oczyszczeniu świątyni Żydzi zrobili jeden krok – zapalili płomień. Wiedzieli, że będzie płonął tylko jeden dzień. Bóg pobłogosławił ten krok i resztę On sam dokonał – ogień płonął jeszcze siedem kolejnych dni. Taki jest nasz Bóg – wszechmogący!
Wspomnieliśmy o płomieniu. Czy dlatego Chanuka inaczej nazywana jest Świętem Świateł?
Tak, w tym czasie Bóg poprzez ten cud pokazał, że jest światłością. Ale dopiero dwa wieki później pojawiło się światło większe niż światła na tej ziemi. W chanukowym świeczniku jest dziewięć ramion, dla dziewięciu świec. Osiem z nich symbolizuje każdy dzień cudu ze świątyni. A że świec nie można odpalać jednej od drugiej, stąd dziewiąte ramię w świeczniku hanukowym. Dziewiąta świeca nazywa się szamasz, z hebrajskiego sługa, i jest tą, od której odpala się pozostałe świece.
Jezus przyszedł na świat jako sługa, który daje światło wszystkim. On sam jest światłością i daje ją nam. To Jego światło ma świecić w nas. Stał się człowiekiem, byśmy my byli światłem dla innych. Jego światło okazało się tak ważne, że nawet bieg nowożytnej historii liczy się od Niego. Pojawienie się tej światłości rozdzieliło historię świata na dwa rozdziały.
A więc mówimy o Światłości nie tylko dla Izraela?
Symeon, o którym czytamy w 2. rozdziale Ewangelii Łukasza, oczekiwał pocieszenia Izraela. Cały Izrael czekał na mocnego wykupiciela w kategoriach politycznych. Duch Święty objawił Symeonowi, że dzieciątko Józefa i Marii, którzy przyszli do świątyni, to właśnie Wybawiciel. Gdy wziął Jezusa na ręce, nie mówił już o politycznej wolności, tylko powiedział: „Oczy moje zobaczyły Zbawienie”. To coś więcej niż uratowanie od wrogów, niż uwolnienie kraju. Symeon mówi o Nim: „Światłość, która oświeci pogan, i chwała ludu twego izraelskiego”. Skąd Symeon to wiedział? Duch Święty objawił mu, że Mesjasz jest wykupicielem daleko większym niż tylko wykupicielem Jerozolimy.
Zgodnie z prawem mojżeszowym niemowlę Jezus zostało obrzezane w świątyni. Poprzez obrzezanie dokonano znaku wykupienia pierworodnego – poświęcenia Bogu. Przypomina on o wykupieniu z Egiptu i uratowaniu od ostatniej plagi – śmierci pierworodnego. Dziecię, które według zakonu musiało być wykupione, samo stało się Wykupicielem całej ludzkości. Jezus był ceną, ale też płacącym. Był ofiarą, ale też tym Kapłanem, który sam ofiarę składał. On jest Słowem, ale też tym, który to Słowo przyniósł.
On jest tym, który miał przyjść. A to znaczy, że nie ma poza Nim pokoju, wolności, szczęścia. W Nim jest to wszystko, za czym tęskni ludzkie serce. W Nim jest to, czego pragnie ludzka dusza. To Dziecko, poświęcone, a potem skazane, jest jedynym ratunkiem dla świata. Nie ma w nikim innym zbawienia, bo nie ma innego imienia danego ludziom.
Czy Bożym celem względem nas jest właśnie to wykupienie?
Wykupienie miało miejsce nie tylko wtedy, w wojnie z hellenizacją narodu żydowskiego. Stary Testament często mówi o wykupieniu w związku z tym, co stało się wcześniej w Egipcie. Jest nierozłączne z przymierzem, jakie Bóg zawarł z wybranym narodem. Wyrywa z niewoli, żeby związać ze Sobą. Uwolnienie jest równoznaczne z zawiązaniem bliskiej więzi. Najważniejsze dla Boga nie było samo wyzwolenie nas z grzechu. Dla Niego o wiele ważniejsze jest, byśmy byli w Chrystusie, wolni do życia w światłości. Najważniejsze jest przymierze, żeby należeć do Niego i być z Nim.
Jesteśmy wykupieni po to, by stać się Jego własnością. Byliśmy w niewoli wroga, a On nas wykupił za cenę, na którą nie zasługiwaliśmy. Jezus realizował Boży odwieczny cel. Zanim ten świat został stworzony, był już Odkupiciel. Odkupienie w Chrystusie odnosi się nie tylko do tego dzieła, które się dokonało na Golgocie, ale również do tego, które dopełni się przy końcu czasów, podczas drugiego przyjścia Mesjasza. W obydwu przypadkach chodzi o wyzwolenie, lecz jeszcze bardziej o nabycie. O wzięcie w posiadanie. Najpierw cząstkowe – tak jak jest to teraz, a potem definitywne – kiedy Jezus przyjdzie po raz drugi.
Informacje pochodzą ze strony internetowej: www.poslijmnie.pl
Dziękuję za ich udostępnienie.