Świadectwo z ewangelizacji – czerwiec 2008
Podczas odwiedzin w ośrodku rehabilitacyjnym zwróciłem uwagę na starszego mężczyznę, który miał na imię Joe. Był po wylewie i przebywał w ośrodku od około roku. Jego widok wzbudził we mnie litość, a jednocześnie nadzieję, że będzie chciał posłuchać Ewangelii.
Kiedy głosiłem mu, nie wiedziałem, czy cokolwiek do niego dociera. Mimo to mówiłem o Bożych obietnicach i o życiu, w którym nie będzie już cierpień, smutku i żalu. Nadmieniłem, kim jestem, oraz opowiedziałem o radości i nadziei w Jezusie, które zamieszkują moje serce. Wspomniałem o Bożej miłości, o możliwości osobistej więzi z Nim, Duchu Świętym i nadziei również dla niego, Joego. Mówił coś, jednak jego trudna wymowa (i mój słaby angielski) nie pozwalała mi nic zrozumieć.
Podczas kolejnych odwiedzin starałem się (w miarę możliwości) spędzać z nim czas. Przyniosłem mu Fathers love letter (w jego ojczystym języku) oraz kilka traktatów ewangelizacyjnych, które włożyłem w jego dłoń. Kilka razy spytałem, czy chce mnie słuchać, jednak nie odpowiedział. Jedyną zachętą do dalszej ewangelizacji był jego budzący litość wzrok.
Pewnego popołudnia zadzwonił do mnie kolega z informacją, że Joe przyjął Jezusa. Kolega miał trudności ze zrozumieniem go, ale gdy zbliżył się do jego ust, usłyszał: „jak mogę to zrobić?”.
Kolega poprowadził go w modlitwie i Joe, wyznając grzechy, przyjął Jezusa Chrystusa. Około dwa tygodnie później Joe zmarł, a my cieszymy się, mając nadzieję, że jest już u Pana.
Poprzez to świadectwo chciałbym zachęcić was do służby pośród takich ludzi jak Joe. Pozostawieni losowi, czekają na słowa Dobrej Nowiny. Bóg kocha ludzi, kocha każdego grzesznika i potrzebuje mnie i ciebie, aby każdy mógł usłyszeć o Jego miłości.
Dziękuję, Luke
luke@zaJezusem.com