Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć w kontekście psychologii, że „zgubą jest miłość własna człowieka” oraz

ogólnie wytłumaczyć to: „Choć Bóg ostrzegał Adama i Ewę, że karą za nieposłuszeństwo i spożycie owocu z określonego drzewa w Ogrodzie będzie śmierć [I Mojż. 2:17], szatan przekręcił to wyraźne ostrzeżenie, czyniąc z Boga nie tylko kłamcę, lecz również wmawiając ludziom, że Bóg tak naprawdę chce im odebrać możliwość samorozwoju i realizacji ich wewnętrznego potencjału.”

Psychologia to nauka badająca zachowanie i psychikę człowieka oraz wpływ, jaki mają na nią czynniki zewnętrzne i interakcje międzyludzkie. Nie uważam się za psychologa, ale za biblijnie wierzącego chrześcijanina (więcej na ten temat tutaj), więc mogę jedynie odpowiedzieć na twoje pytanie z punktu widzenia Pisma Świętego (więcej na temat Biblii tutaj), które „przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości, (17) aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany” (2 Tymoteusza 3:16-17). Serdecznie zapraszam.

Miłość własna człowieka (narcyzm, samolubstwo) jest zgubą, ponieważ jednostka ludzka jest stworzona i przystosowana do egzystencji grupowej (zbiorowo, we wspólnocie). Żyjąc w społeczeństwie, jesteśmy (w pewnym sensie) od siebie uzależnieni (to właściwy pogląd na życie). Dlatego też już na samym początku Bóg dał Adamowi pomoc: „[…] potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego” (1 Mojżeszowa 2:18).

Już od zarania dziejów tworzono skupiska ludzkie (wioski, miasta, zamki, warownie itp.), co nie tylko zapewniało bezpieczeństwo i przetrwanie, ale również rozwój intelektualny (jeden człowiek uczył się od drugiego i jeden drugiemu czuł się potrzebny). Choć niejednokrotnie człowiek wykorzystywał (i wciąż wykorzystuje) innych, to w dalszym ciągu życie grupowe stanowiło (i wciąż stanowi) zasadę (podłoże) jego egzystencji i rozwoju. Jednostka, która pozostawała w izolacji (sama dla siebie), najczęściej dziwaczała, stawała się prymitywna z powodu odosobnienia i ulegała odczłowieczeniu (zdziczeniu). Jesteśmy przystosowani do życia z innymi, dlatego z punktu widzenia Boga jesteśmy sobie niezbędni. Obecnie mamy lekarzy, farmaceutów, mechaników, lotników, elektryków, szewców czy krawców (można tutaj mnożyć w nieskończoność). Żyjemy obok siebie w zgromadzeniu (w braterstwie), pożyteczni jedni dla drugich. Miłość własna człowieka (egoizm, egocentryzm) obala ten porządek. Kiedy człowiek martwi się wyłącznie o siebie i dba tylko o swoje (nie o cudze), dochodzi do zakłócenia harmonii (ładu) w całym stworzeniu (czego jesteśmy świadkami), która została ustalona przez Boga: „[…] niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze” (Filipian 2:4).

1 Koryntian 10:24
„[…] niech nikt nie szuka własnej korzyści, lecz korzyści bliźniego”.

W Starym Testamencie takim wzorcem miał być Izrael, a w Nowym Testamencie Kościół Jezusa Chrystusa.

Rzymian 12:4-5
„[…] jak bowiem w jednym ciele wiele mamy członków, a nie wszystkie członki tę samą czynność wykonują, (5) tak my wszyscy jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie, a z osobna jesteśmy członkami jedni drugich”.

1 Koryntian 12:12-25
„[…] albowiem jak ciało jest jedno, a członków ma wiele, ale wszystkie członki ciała, chociaż ich jest wiele, tworzą jedno ciało, tak i Chrystus; (13) bo też w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni w jedno ciało – czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni, i wszyscy zostaliśmy napojeni jednym Duchem. (14) Albowiem i ciało nie jest jednym członkiem, ale wieloma. (15) Jeśliby rzekła noga: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała; czy dlatego nie należy do ciała? (16) A jeśliby rzekło ucho: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała, czy dlatego nie należy do ciała? (17) Jeśliby całe ciało było okiem, gdzież byłby słuch? A jeśliby całe ciało było słuchem, gdzież byłoby powonienie? (18) Tymczasem Bóg umieścił członki w ciele, każdy z nich tak, jak chciał. (19) A jeśliby wszystkie były jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? (20) A tak członków jest wiele, ale ciało jedno. (21) Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was. (22) Wprost przeciwnie: Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, (23) a te, które w ciele uważamy za mniej zacne, otaczamy większym szacunkiem, a dla wstydliwych członków naszych dbamy o większą przyzwoitość, (24) podczas gdy przyzwoite członki nasze tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował ciało, iż dał pośledniejszemu większą zacność, (25) aby nie było w ciele rozdwojenia, lecz aby członki miały nawzajem o sobie jednakie staranie”.

Człowiek jako jednostka nie może skupiać się wyłącznie na sobie, ponieważ to prowadzi do izolacji, wynaturzenia i negatywnych skutków nie tylko dla niego samego (np. depresji), ale również dla całego stworzenia. Stwierdzenie, którego użyłaś w swoim pytaniu – „zgubą jest miłość własna człowieka” – jest jak najbardziej prawdziwe, warto się nad nim zastanowić.

Odpowiedź na twoje drugie pytanie:
Z Pisma Świętego wynika, że Bóg dał człowiekowi wolną wolę (więcej na ten temat tutaj), co oznacza, że nie chciał odebrać mu możliwości samorozwoju i realizacji jego wewnętrznego potencjału. Człowiek zaufał jednak szatanowi, a nie Bogu, który jako Stwórca zaprojektował i przygotował wszystko dla ogólnego dobra (również rozwój emocjonalny, duchowy, intelektualny itp.). Znajdziesz tego dowody w następujących fragmentach Pisma Świętego:

1 Mojżeszowa 3:20
„[…] i nazwał Adam żonę swoją Ewa, gdyż ona była matką wszystkich żyjących”.

Adam nazwał swoją żonę Ewa – to do niego należała decyzja, ponieważ od samego początku nie był pozbawiony woli i błyskotliwego umysłu (dowodzi to, że był niezależny w realizacji wewnętrznego potencjału). To był początek drogi człowieka żyjącego na ziemi, który miał być tutaj gospodarzem i nadzorcą z pełną odpowiedzialnością (ponoszącego konsekwencje swoich decyzji). Z tego również wynika, że nie mógł być to człowiek prymitywny z ograniczeniami myślowymi – miał być przygotowany do kierowania i wdrażania postępu na całej ziemi.

Następny argument znajdujemy w 1. Księdze Mojżeszowej 1:26-31:
„[…] potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. (27) I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. (28) I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi! (29) Potem rzekł Bóg: Oto daję wam wszelką roślinę wydającą nasienie na całej ziemi i wszelkie drzewa, których owoc ma w sobie nasienie: niech będzie dla was pokarmem! (30) Wszystkim zaś dzikim zwierzętom i wszelkiemu ptactwu niebios, i wszelkim płazom na ziemi, w których jest tchnienie życia, daję na pokarm wszystkie rośliny. I tak się stało. (31) I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. I nastał wieczór, i nastał poranek – dzień szósty”.

Bóg nie chciał, aby człowiek był zaprogramowanym robotem, dlatego stworzył go na swój obraz i podobieństwo (Bóg nie jest automatem czy półautomatem). Bóg tak uczynił – a to znaczy, że chciał, aby człowiek sam podejmował decyzje, ale w oparciu o naturę (osobowość) Boga (rzetelność, uczciwość, prawość itp.), zgodnie z Bożymi wzorcami (przeczytaj Księgę Psalmów 145:17). To bowiem gwarantowało odpowiedni rozwój człowieka (w duchu miłości, w odpowiedzialności przed Bogiem), prawość społeczeństwa i właściwą egzystencję całego stworzenia. Patologia wynika z tego, że człowiek (po upadku) z natury stał się zły (pozbawiony świętych, Bożych wzorców), co prowadzi do dezorganizacji i rozpadu (korupcji, kłamstw, wyzysku, samolubstwa itp.). Mamy tego dowody w historycznym kontekście dziejów ludzkości (wojny, zło, nienawiść, chęć zemsty, dominacji, wyzysku itp.) – aż po dzisiejszy dzień.

Następny fragment to 1. Księga Mojżeszowa 2:15-20:
„[…] i wziął Pan Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł. (16) I dał Pan Bóg człowiekowi taki rozkaz: Z każdego drzewa tego ogrodu możesz jeść, (17) ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. (18) Potem rzekł Pan Bóg: Niedobrze jest człowiekowi, gdy jest sam. Uczynię mu pomoc odpowiednią dla niego. (19) Utworzył więc Pan Bóg z ziemi wszelkie dzikie zwierzęta i wszelkie ptactwo niebios i przyprowadził do człowieka, aby zobaczyć, jak je nazwie, a każda istota żywa miała mieć taką nazwę, jaką nada jej człowiek. (20) Nadał tedy człowiek nazwy wszelkiemu bydłu i ptactwu niebios, i wszelkim dzikim zwierzętom. Lecz dla człowieka nie znalazła się pomoc dla niego odpowiednia”.

Jak wynika z powyższego fragmentu, człowiek posiadał wolną wolę i możliwość podejmowania decyzji od samego początku (nie tylko po upadku). Bóg był tym, który ustalił prawo (dla dobra całego stworzenia), ale to człowiekowi pozostawił możliwość decydowania, czy będzie je wypełniał (niestety z nieodwracalnymi konsekwencjami). To, że Bóg stworzył człowieka, nie oznacza, że ograniczył jego indywidualność, odrębność, wolę, możliwości samorozwoju i realizacji wewnętrznego potencjału. Upadek człowieka (przez wybór, jakiego dokonał) jest tego dowodem. Tych kilka fragmentów wyraźnie wskazuje, że również po upadku Bóg nie odebrał ludziom możliwości samorozwoju i realizacji wewnętrznego potencjału. Widzimy dziś oddźwięk tego w wyborach, jakich dokonuje człowiek bez udziału i wsparcia Boga. Aktualnie człowiek realizuje swój wewnętrzny potencjał (w oparciu o własny status), a skutki tego możemy oglądać na co dzień.

Daj mi znać, czy otrzymałaś odpowiedź na swoje pytanie (choć w kontekście Słowa Bożego) i niech ci Bóg błogosławi. Luke