Kiedy me kroki się zachwieją,
Gdy życie darzy mnie cierpieniem,
Biorę tę Księgę z tą nadzieją,
że ona będzie mi natchnieniem.
Bo spośród wszystkich ksiąg na ziemi
Natchnienie daje ta jedynie,
Ona oświeca blaski swymi
Z niej pokój w serce moje płynie.
Gdy znów niedola mnie przygniata,
Wtedy to wieczne Słowo Boże
Zapewnia mnie, że Pan wszechświata
Czuwa nade mną w każdej porze.
O, Księgo wieczna, Księgo Boża,
Tyś dokonała wielkich cudów,
Tyś poprzez wieki, niby zorza,
Światłem dla wszystkich była ludów.
Szczęśliwy ten, kto życia marnie
Nie trwoni, kiedy wkoło mroki,
Lecz kto się sercem do cię garnie
I w sercu chowa twe wyroki.
Dlatego biorę cię do ręki,
Z radością w sercu czytam znowu,
A Bogu składam szczere dzięki
Za Jego niezgłębione słowo.
Bo Słowo to wskazuje stale
Wąską ścieżynę wśród ciemności,
I wiedzie tam, gdzie Bóg w swej chwale –
W górę, do Niego, do wieczności!