Pusta kartka

Siedzę właśnie nad zeszytem
Z długopisem w prawej ręce
Dookoła wciąż się kręcę
I rozmyślam nad istnieniem
Naszym ludzkim prostym celem
Jak Sokrates wypytuję, szukam siebie opisuję
Nie jak bracia Grimm z pozytywnym happy endem
Ale raczej z ludzkim błędem
Który wzbudza i przebudza
Tysiąc myśli tysiąc chwil
To nie jest jedna z części serialu Benny Hill
Gdzie żart żartem, a słowo kartem
Czy nie jest to tak że każdy ma szlak
Na którym się gubi i potem znajduje
Ja to tylko opisuję i swoim rymem przekazuję
Zawsze się kształtuję na każdym własnym błędzie
Nowe wspaniałe inspiracje znajduję
I tak to wszystko razem rymuję
Gdy wokół tysiace ludzi widuję
Ze smutnymi twarzami, to mnie dołuje
I wciąż zadaję to samo pytanie
Co się stało ze złotą zasadą
Gdzie brat bratowi za Pan brat

Ref: Pusta kartka przed mymi oczami

Wciąż oczekuję na swoje zadanie x 2
Aby wam dać do zrozumienia
Że ludzkość ginie bez zbawiciela

Kolejna strona zeszytu się pisze
Że Ula w ciąży to nic nowego
Zostawił ją chłopak i poszedł Bóg wie gdzie
A wszystko tak się bajecznie zaczęło
Pierwsze dotyki i pocałunki
Imprezki, kino i potem wino
I tak jednej nocy rzekł jej dwa słowa
Teraz aborcja, adopcja lub ślub
Tyle wyborów a gdzie jest Pan Bóg?
Świat moralności zniknął nam z oczu
Zakryła go władza i piekielna moc
To nie jak koc który odkryjesz
Zlożysz w kosteczkę a potem zszyjesz
Lecz gniew i lęk napiera do przodu
Jak tu się oprzeć takim wybojom
Na drugim bloku Ala bez ojca
Gdy miała siedem lat zostawił ją i matkę
I poszedł w świat, chlać
Rozwód na miejscu, rozbita rodzina
To jest jak nóż który przebija
Niewinne dzieciństwo, zraniona dziewczyna
Czemu się winisz, to nie twoja wina

ReF: -//-

Nawijam dalej choć braknie mi sił
Muszę wypełnić te wszystkie kartki
I jak William Shakespeare je opracować
I ręką Michała Anioła namalować
Bezbłędnym tempem to zaaranżować
I jak Napoleon wyeliminować
Ogniem i mieczem zdobędę mój cel
Tak jak Skrzetuski będę dzielny i groźny jak lew
Do końca wytrwam i zawsze wygram
I jak w pokerze za każdym razem full house
Ja właśnie teraz zapadam w trans
Bo tylko czas wyleczy rany
Ukoi serca te zapłakane
Bez wstydu mogę się teraz przyznać
Że moim panem jest Jezus Chrystus
Który potrafi dotykiem różdżki
Dać nowe życie bez żadnej pustki
Gdy mijam ulice tych ciemnych miast
Widuję bogacza, łajdaka, no i biedaka
Czasem prostytutkę i jakiegoś Alfonsa
Który zna tylko jedno słowo Forsa
I wtedy właśnie w każdym z tych ludzi
Dojrzewam pryzmat żywego Boga
To jest ta nasza ludzka uroda

Ref: -//-

Braknie mi sił i atramentu
Zamykam zeszyt i znowu rozmyślam
Nad pustą kartką i jej znaczeniem
Może coś znowu tutaj dziś zmienię