Byłam gruba – świadectwo Agnieszki

Dziękuję Panu Jezusowi Chrystusowi, że pozwolił mi się poznać, że wyciągnął do mnie swoją dłoń. Było to kilka lat temu (około 1997 roku) podczas świąt wielkanocnych, kiedy Pan Bóg dał mi zrozumieć, co to znaczy, że Pan Jezus umarł na krzyżu, zmartwychwstał i żyje na wieki.

Pan pokazał mi, że jestem grzeszna i potrzebuję Pana Jezusa jako mojego Zbawiciela, pomimo że nie robiłam nic złego (nie kradłam, nie piłam, nie prowadziłam się niemoralnie itp).

Przez całe życie chodziłam do kościoła katolickiego, spowiadałam się, przyjmowałam komunię, a jednak cały czas byłam taka sama. W każdą niedzielę szłam do spowiedzi i komunii, a już w poniedziałek „wybuchałam” na mojego brata, pyskowałam do rodziców. W niedzielę znów szłam do spowiedzi i komunii w głębi serca wiedząc, że znowu powtórzę całą procedurę. Obecnie tym, który mnie widzi i przed którym wyznaję moje grzechy jest Bóg.

Jeżeli coś niewłaściwego wyjdzie z moich ust, to jest mi wstyd przed Bogiem. On zna każdą myśl, słyszy i widzi wszystko i wszystkich, ponieważ przed Jego wzrokiem nie jest w stanie nikt się schronić. Pamiętam, gdy jeszcze byłam w Polsce, miałam ogromne pragnienie poznania Słowa Bożego. Do czytania Biblii zachęcał mnie jeden z księży.

Jednak zbliżyłam się do Pisma Świętego dopiero po przyjeździe do Ameryki. Trafiłam do kościoła Ewangelicznego, gdzie chrześcijanie zaczęli mi mówić o żywym Panu Bogu, o faktach i warunkach jakie stawia przed nami Słowo Boże (Pismo Święte). Nauki i tradycje, których byłam nauczana od dziecka zostały postawione w znak zapytania. Dlatego postanowiłam udowodnić tym ludziom, że nie mają racji i wzięłam się za czytanie Pisma Świętego. Mimo moich chęci udowodnienia im, że są w błędzie okazało się, że ludzie ci mają rację.

Przekonana przez Słowo Boże oddałam swoje życie Jezusowi i przyjęłam Go jako swojego Zbawiciela. Od chwili kiedy zaufałam Jezusowi, Pan Bóg zaczął mnie zmieniać. Ten proces trwać będzie całe życie, bo wiele we mnie musi być zmienione i Pan Bóg to wie. Ktoś kiedyś powiedział, że dlatego ”że Bóg kocha nas tak bardzo, nie pozwoli , abyśmy pozostali takimi jakimi nas znalazł” – za to jestem Panu Bogu wdzięczna.

Wiele lat borykałam się z niezadowoleniem, niechęcią, a nawet nienawiścią do samej siebie, bo nie wyglądałam tak jakbym chciała. Zawsze uważałam, że jestem gruba. Nawet kiedy były okresy „niższej wagi” to w krótkim czasie dostrzegałam „zwały tłuszczu”. Moje życie miało się zacząć w przyszłości, kiedy osiągnę wagę zamieżoną przez moje ambicje. Najbardziej krytycznym momentem w moim życiu, był dzień, kiedy patrząc w lustro z zaciśniętymi pięściami i przez zaciśnięte zęby wypowiedziałam słowa „nienawidzę cię ty tłusta świnio i najchętniej zabiłabym cię”.

Pan Bóg mówi „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Zadałam sobie pytanie: jak można kochać bliźniego, kiedy nienawidzi się samego siebie? Jakiś czas po moim nawróceniu uświadomiłam sobie, że nie jestem pochłonięta moim wyglądem, że nie myślę o sobie jako o „grubej świni”.

Pomimo, że chciałabym nadal zmienić to i owo w mojej figurze, to jednak jestem zadowolona z tego, jaką mnie stworzył Bóg. Kiedy poznałam żywego Pana Boga, zmienił się mój gust i poglądy na atrakcyjność. Już nie potrzebuję ubierać się w „mini” i „dekolty”, by czuć się dobrze. Figura i ćwiczenia nie są już moją obsesją. Moje życie jest teraz poświęcone Panu Bogu.

Niezależnie od mojej wagi i wyglądu chcę podobać się mojemu Panu. Ponieważ Pan Bóg patrzy na SERCE, chcę dbać przede wszystkim o wygląd mojego serca.

W Panu Bogu znalazłam wewnętrzną wolność. On zmienił moje życie. W lutym 1998 roku posłuszna Słowu Bożemu, postanowiłam przyjąć chrzest wodny, aby wyznać przed Bogiem i ludźmi Pana Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Teraz wiem, że cokolwiek się dzieje w moim życiu mogę przyjść do Boga Ojca w imieniu Pana Jezusa. On jest tym, który mnie zna, rozumie i tylko On może mi pomóc. Pamiętaj, że Pan Bóg może się także stać twoim przyjacielem, jeśli tylko zwrócisz się do Niego.

Agnieszka