Pozdrawiam cię serdecznie w imieniu Pana Jezusa Chrystusa.
Co na temat osiągnięcia zbawienia mówi Pismo Święte?
Rzymian 10:9
„[…] bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz”.
Dzieje Apostolskie 4:12
„[…] i nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni”.
Dzieje Apostolskie 16:30-31
„[…] a wyprowadziwszy ich na zewnątrz rzekł: Panowie, co mam czynić, aby się zbawić? (31) A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom”.
Jana 3:16-18a
„[…] tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu […]”.
Jana 10:9
„[…] Ja [Jezus] jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie”.
Jak wskazują powyższe fragmenty oraz przesłanie Pisma Świętego, zbawienie jest sprawą wiary i osobistego zawierzenia Jezusowi Chrystusowi (nie Kościołowi, religii, dobrym uczynkom itp. – więcej na ten temat tutaj i tutaj). Zbawienia (ratunku) dokonał dla nas Pan Jezus poprzez ofiarę Nowego Przymierza (więcej na ten temat tutaj). Nikt inny nie mógł i nie może tego zrealizować, my sami nie możemy się zbawić (więcej na ten temat tutaj). Ostatecznie ty i ja przyjmujemy dar zbawienia (to nasza decyzja – jak do tego dochodzi, dowiesz się, klikając tutaj) – bądź nie.
Rzymian 10:8-14
„[…] ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. (9) Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził Go z martwych, zbawiony będziesz. (10) Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu. Powiada bowiem Pismo: (11) Każdy, kto w Niego wierzy, nie będzie zawstydzony. (12) Nie masz bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy Go wzywają. (13) Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie. (14) Ale jak mają wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? A jak mają uwierzyć w Tego, o którym nie słyszeli? A jak usłyszeć, jeśli nie ma tego, który zwiastuje?”
By odpowiedzieć na twoje pierwsze pytanie (co trzeba zrobić żeby być zbawionym?), należy najpierw wyjaśnić, czym jest to zwiastowanie (werset 14c):
To Dobra Nowina o nadziei i ratunku dla mnie i dla ciebie. Mówi o tym, co Pan Jezus dokonał dla nas na krzyżu, na Golgocie, i jak możemy to wykorzystać, by uniknąć piekła. Możesz wierzyć lub nie, ale piekło jest realne (więcej na ten temat tutaj). W Piśmie Świętym najwięcej na ten temat mówił Pan Jezus. Mówił o tym ludziom, ponieważ chciał ich ustrzec od wiecznego potępienia (z miłości do nich). W tym właśnie celu zwiastuje się dziś Ewangelię (Efezjan 1:13-19), która porusza kilka ważnych kwestii Bożego planu ratunku zgubionego człowieka:
1) Bóg cię kocha i ma dla ciebie wspaniały plan [plan życia tutaj na ziemi, a następnie (w przyszłości) zbawienia (Jana 3:16-17)]. Fragment z 1. Listu Jana 4:9-10 mówi nam o tym: „[…] w tym objawiła się miłość Boga do nas, iż Syna swego jednorodzonego posłał Bóg na świat, abyśmy przezeń żyli. Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze […]”.
2) Przez upadek pierwszych ludzi wszyscy zostaliśmy „zakażeni” grzechem, który stał się aktywnym czynnikiem w życiu każdego człowieka (Rzymian 5:12). Skutkiem tego jest oddzielenie od świętego Boga (utrata zdolności porozumiewania się) i brak możliwości otrzymania pomocy: „[…] gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej […]” (Rzymian 3:23).
To jednak nie oznacza, że zostaliśmy przez Boga odrzuceni.
3) Aby przywrócić zerwany związek z Bogiem i dostąpić usprawiedliwienia, należy odwrócić się od grzesznego stylu życia [Biblia nazywa to „nawróceniem” (Dzieje Apostolskie 2:37-40) – więcej na ten temat dowiesz się, klikając tutaj] i przyjąć poprzez wiarę Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Pana [czyli duchowego Przewodnika (Dzieje Apostolskie 3:18-23)] i Zbawiciela [Odkupiciela, Pośrednika (1 Tymoteusza 2:5)]. W Ewangelii według Jana 1:12-13 czytamy: „[…] tym zaś, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga” – czym jest narodzenie z Boga, dowiesz się, klikając tutaj.
4) Kiedy się szczerze nawrócisz i przyjmiesz do swojego życia Pana Jezusa Chrystusa, Bóg cię zmieni [odrodzi duchowo (Tytusa 3:3-6) – co to znaczy, dowiesz się, klikając tutaj] i staniesz się nowym człowiekiem – dzieckiem Bożym zrodzonym z Ducha Świętego.
5) Stając się nowym człowiekiem i żyjąc w Duchu Chrystusowym, zrozumiesz znaczenie krzyża i wkroczysz w bliską więź z Bogiem, odnajdując [dzięki prawdzie (Jana 4:23-24 / 2 Jana 1-4) – więcej o tym tutaj] Boży plan życia, a w nim drogę do zbawienia. W Ewangelii według Jana 14:5-6 zmartwiony Tomasz zapytał: „[…] Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę?”, a Pan Jezus odpowiedział: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie […]”.
Tylko Pan Jezus może cię zbawić – dzięki swojemu życiu, śmierci i zmartwychwstaniu. Dlatego zachęcam cię do szczerego przyjęcia zwiastowanej ci Ewangelii, dzięki której możesz stać się prawdziwym dzieckiem Bożym. Proszę, nie odkładaj tego na później – jutro może nie należeć do ciebie. W jaki sposób możesz zrobić ten pierwszy krok? Najlepiej skłoń głowę i pozwól Duchowi Świętemu poprowadzić cię w tej krótkiej modlitwie. Proszę, abyś zrobił to szczerze, z głębi swego serca:
Drogi Boże, przepraszam za grzechy, jakie uczyniłem w swoim życiu [przypomnij je sobie i wyznaj je Bogu]. Jestem świadomy, że grzech oddzielił mnie od Ciebie i potrzebuję Twojego przebaczenia. Panie Jezu, dziękuję, że umarłeś za moje grzechy, a następnie zmartwychwstałeś, umożliwiając mi usprawiedliwienie, bliski związek z Bogiem i otrzymanie daru życia wiecznego. Wierzę w to, otwieram drzwi mojego życia i zapraszam Cię jako swojego Pana i Zbawiciela. Proszę, zamieszkaj w moim sercu poprzez Ducha Świętego, zmień mnie, daj mi wiarę, siłę i prowadź mnie zgodnie z Bożą wolą. W Twoje ręce składam moje życie, ufność i nadzieję. Amen.
Odpowiedź na twoje pierwsze pytanie brzmi: aby zostać zbawionym, należy skorzystać z ofiary JEZUSA CHRYSTUSA, zaprosić Go do swojego serca i przyjąć Jego panowanie (poprzez Ducha Świętego – więcej na Jego temat tutaj) w naszym codziennym życiu. Zachęcam cię do zagłębienia się w inne związane z tym tematy:
www.zajezusem.com/index.php?num=5190
www.zajezusem.com/index.php?num=4872
www.zajezusem.com/index.php?num=5188
www.zajezusem.com/index.php?num=4870
Linki te pomogą ci głębiej zrozumieć istotę zbawienia poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa. Gorąco zachęcam do zapoznania się z nimi.
Przejdźmy teraz do odpowiedzi na twoje drugie i trzecie pytanie.
Co by się stało, gdyby teraz jakiś człowiek umarł? Czy jego dusza pójdzie do nieba?
Odpowiedzi znajdziemy w Ewangelii według Jana 3:18: „[…] kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego”.
Jana 12:46-48
„[…] Ja [Jezus] jako światłość przyszedłem na świat, aby nie pozostał w ciemności nikt, kto wierzy we mnie. (47) A jeśliby kto słuchał słów moich, a nie przestrzegał ich, Ja go nie sądzę; nie przyszedłem bowiem sądzić świat, ale świat zbawić. (48) Kto mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ma swego sędziego: Słowo, które głosiłem, sądzić go będzie w dniu ostatecznym […]”.
W dzisiejszym świecie są tylko dwie kategorie ludzi (z Bożego, biblijnego punktu widzenia): ci, którzy są winni (potępieni, nie zbawieni), i ci, którzy są niewinni (zbawieni, usprawiedliwieni grzesznicy). Są tylko dwie bramy (wejścia) i dwie drogi (sposoby na życie): szeroka, obszerna droga, która prowadzi na zatracenie, i wąska droga, która wiedzie do życia wiecznego.
Mateusza 7:13-14
„[…] wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. (14) A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują”.
Podobnie są tylko dwaj panowie – Bóg i diabeł – a ty służysz albo jednemu, albo drugiemu, nikt bowiem „nie może służyć dwóm panom” (Łukasza 16:13). Nad każdą z tych grup ludzi widnieją słowa: „winni” bądź „niewinni”. Jeśli nie należysz do zbawionych, jesteś winny i znajdujesz się pośród tych, którzy kroczą szeroką drogą prowadzącą na zatracenie. Dlatego kiedy umiera człowiek, nie idzie on po prostu (samoczynnie) do nieba (tak naucza Pismo Święte). To Bóg ocenia jego życie w odniesieniu do tego, co zrobił on w stosunku do Jego Syna Jezusa Chrystusa.
Rzymian 8:1-17
„Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie. (2) Bo zakon Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, uwolnił cię od zakonu grzechu i śmierci. (3) Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, (4) aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha. (5) Bo ci, którzy żyją według ciała, myślą o tym, co cielesne; ci zaś, którzy żyją według Ducha, o tym, co duchowe [czym jest życie według ciała i według Ducha, dowiesz się, klikając tutaj]. (6) Albowiem zamysł ciała to śmierć, a zamysł Ducha to życie i pokój. (7) Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu; nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może. (8) Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mogą. (9) Ale wy nie jesteście w ciele, lecz w Duchu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was. Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego. (10) Jeśli jednak Chrystus jest w was, to chociaż ciało jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żywy przez usprawiedliwienie (czym jest usprawiedliwienie dowiesz się, klikając tutaj). (11) A jeśli Duch Tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, który Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was. (12) Tak więc, bracia, jesteśmy dłużnikami nie ciała, aby żyć według ciała. (13) Jeśli bowiem według ciała żyjecie, umrzecie; ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwiacie, żyć będziecie. (14) Bo ci, których Duch Boży prowadzi, są dziećmi Bożymi. (15) Wszak nie wzięliście ducha niewoli, by znowu ulegać bojaźni, lecz wzięliście ducha synostwa, w którym wołamy: Abba, Ojcze! (16) Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. (17) A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy, abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli”.
Nie jest aż tak ważne, czy byłeś bardzo dobry, czy bardzo zły, czy uważasz się za wielkiego grzesznika, czy za małego grzesznika – jesteś albo winny, albo niewinny. Albo przyjąłeś Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela, albo nie. Albo wierzysz w Jezusa (Jezusowi), albo nie. W następstwie tego: albo narodziłeś się na nowo z Ducha Świętego, albo nie (co to znaczy narodzić się na nowo, dowiesz się, klikając tutaj). Twoje nazwisko może figurować w rejestrach tysiąca Kościołów, możesz być najbardziej aktywnym pracownikiem kościelnym, możesz też być byłym więźniem, karanym za wielkie przestępstwo – nic z tego nie czyni różnicy. Możesz być kulturalny, inteligentny, bardzo religijny i mieć wiele zalet, lecz Bóg zaliczy cię do grupy rozwiązłych grzeszników i naznaczy cię znamieniem „winny” (więcej na ten temat tutaj). Nikt w tej grupie nie jest na jednakowym poziomie degradacji, ale wszyscy są jednakowo winni – nie ma między nimi różnicy, „[…] albowiem wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej” (Rzymian 3:22-23). Dla ludzi niezorientowanych w biblijnej nauce o zbawieniu jest to absurdem. Abyś mógł to lepiej zrozumieć (ewentualnie zaakceptować), posłużę się przykładem z artykułu autorstwa Oswalda J. Smitha:
#1
Wielu ludzi myśli, że religia ich zbawi.
„Jaki jest stan pańskiej duszy?” zapytał jeden angielski arystokrata pewną rosyjską damę. „Sir”, odpowiedziała szlachetna hrabina, „to jest sprawa pomiędzy moim spowiednikiem a Bogiem.”
Czyż nie była ona wyznawczynią Kościoła Prawosławnego?
Czyż nie wydawała wielkich sum na potrzeby tego Kościoła?
Czyż nie wyznawała i czyż nie praktykowała wszystkich zasad tego wyznania?
Czyż nie uczęszczała gorliwie na nabożeństwa cerkiewne?
Dlaczegóż by więc miała się tym niepokoić?
To nie była jej troska, to była troska Kościoła.
Tak czytelniku, i ty może ufasz swemu członkostwu w Kościele. Ale chcę ci powiedzieć, że religia nie może zbawić. Żadna religia, ani protestancka, ani rzymskokatolicka, ani żydowska, ani prawosławna, ani koptyjska, ani muzułmańska, ani buddyjska ani konfucjańska, ani żadna inna religia nie może zbawić twej duszy. Tylko Jezus Chrystus może cię zbawić. Możesz należeć do tylu Kościołów, do ilu zechcesz, a mimo to być zgubionym. Możesz być luteraninem, prezbiterianinem, metodystą, baptystą, anglikaninem, lub kimkolwiek innym, a mimo to być zgubionym. Nie ma bowiem zbawienia w samym fakcie przynależności do Kościoła. Zbawienie jest w Chrystusie przez Chrystusa (nie w kościele czy przez kościół).
Religia nie może obdarzyć cię życiem, ty zaś musisz przyjąć nowe życie, aby być zbawionym (niezależnie gdzie chodzisz do kościoła). Nikodem był religijny, lecz nie był zbawiony. Dlatego Jezus powiedział mu: „Musisz się na nowo narodzić”. Faryzeusz był religijny, lecz nie był zbawiony (Łukasz 7:36-50). Korneliusz był bogobojny, dawał jałmużny, modlił się, pościł, lecz mimo to był zgubiony i potrzebował zbawienia (Dzieje Apostolskie 10:22). Paweł był może najbardziej religijnym człowiekiem swoich czasów. Żył w swej religii od dzieciństwa. Mówił o sobie, że był gorliwcem oddanym Bogu. Był obrzezany i zachowywał zakon nienagannie. A jednak mimo to był w obliczu Boga grzesznikiem. Był zgubiony, chociaż nie zdawał sobie z tego sprawy. On również potrzebował zbawienia dla usprawiedliwienia przed Bogiem, którego nie posiadał. Był grzesznikiem, o tak, bardzo religijnym grzesznikiem. Sam nazwał się pierwszym z grzeszników.
#2
MORALNOŚĆ
Wielu ludzi myśli, że będą zbawieni, ponieważ wiodą przykładne życie. Polegają oni na swojej moralności, w nadziei, że ich zbawi.
Przyjaciele, możecie czynić wysiłki w tym kierunku, ale to praca syzyfowa. Jeśli życie moralne i prawe może zbawić, to po co umarł Chrystus? Jaką wartość ma wobec tego Jego śmierć? Nie potrzebujecie Chrystusa, jeśli się możecie zbawić sami. Gdybyś mógł dojść do nieba, dzięki swym własnym wysiłkom, to wołałbyś na pewno: „Patrzcie na mnie! Dostałem się do nieba dzięki memu świętobliwemu życiu. Byłem tak dobry, tak moralny i prawy, że Bóg mię wpuścił do Raju. Nie trzeba mi było Zbawcy. Ignorowałem Chrystusa, zbawiłem się sam.” Lecz nie, czytelniku, po tysiąc razy nie! Nikt nie będzie mógł tak powiedzieć, ponieważ nikt nie może być w życiu na tyle dobry, by zadowolić Boga. „Wszystka sprawiedliwość nasza jest jako szata plugawa” (Izajasz 64:6), mówi Słowo Boże. „Nie masz sprawiedliwego ani jednego” (Rzym. 3:10). „Wszyscy zgrzeszyli” – przeto wszyscy potrzebują Zbawiciela.
Jeśli jesteś sprawiedliwy i jeśli ta sprawiedliwość pochodzi z ciebie samego, to nigdy nie zbliżysz się do Chrystusa. „Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników do pokuty” (Łukasz 5:32) – powiedział Jezus. Czy jesteś sprawiedliwy? To w takim razie, przyjacielu, nie potrzebujesz Chrystusa.
„Nie jestem zdziercą, nie jestem niesprawiedliwy ani nie jestem cudzołożnikiem” powiedział Faryzeusz. „Nie jestem grzesznikiem, jako ten celnik. Jestem sprawiedliwy”. Lecz celnik, patrząc w ziemię i bijąc się w piersi, szeptał – „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu”. Jezus usprawiedliwił celnika, a potępił faryzeusza (Łukasz 18:9-14).
Wiesz, że nie jesteś sprawiedliwy. Dlaczego nie życzyłbyś sobie, by twoi przyjaciele znali twe myśli? Czy myślisz, że jesteś gotów stanąć w obliczu świętego Boga? Mówisz mi, że nie ma kurzu w tym pokoju? Ale wpuść tu promień słońca i popatrz! Czy nie ma kurzu? Miliony, miliony pyłków unoszą się w powietrzu. Powiadasz, że jesteś sprawiedliwy. Ale zaczekaj chwilę. Pozwól, by promień świętości Bożej wszedł do twego serca. I co? Ujrzysz zepsucie, nikczemność zmazy, jednym słowem – grzech.
Piotr wołał – „Jestem człowiekiem grzesznym, Panie!
Hiob wołał – „Jestem nikczemny”.
Izajasz powiedział – „Biada mi!”
Mężowie ci byli przykładni i prawi, najbardziej moralni i sprawiedliwi w swej epoce. Lecz gdy ujrzeli Pana, ujrzeli samych siebie. Oto świadectwo pewnego człowieka, który był zatrudniony w wymiarze sprawiedliwości jako kat: „Byłem zawsze bogobojnym, religijnym człowiekiem. Starałem się żyć uczciwie i moralnie i starałem się postępować z bliźnimi w myśl złotej zasady. Starałem się być dobrym małżonkiem i dobrym ojcem. Jeśli kiedykolwiek zbłądziłem, to nie z braku szczerych wysiłków.” Brzmi to dobrze. Nieprawdaż? Lecz tkwi w tym fałsz. Na pierwszy plan wybija się ludzkie „ja”. Człowiek ten mówi o swojej uczciwości i moralności i o wysiłkach dla stosowania się do złotej zasady. A gdzie Chrystus? Nie ma tu o Nim wzmianki. Człowiek ten pretenduje do religijności, ale nie do zbawienia. Nie ma tu wzmianki o odrodzeniu ani o przyjęciu Chrystusa. Człowiek ten chce być sam sobie zbawcą i opiera swą nadzieję na własnej uczciwości. Ten fundament jest fałszywy. Ale przecież miliony ludzi tak myśli.
A czy ty chcesz również polegać na własnej prawości?
Przyjacielu, wiesz że nie jesteś sprawiedliwy. Jeśli porównywasz się z innymi ludźmi, to takie porównanie może wypaść na twoją korzyść; lecz jeśli oceniasz się wedle miary Bożej, to jakże bliski jesteś zguby! Bóg żąda doskonałej sprawiedliwości i jeden jest tylko, który taką doskonałość posiada: Jezus Chrystus. Jeśli przyoblekłeś się w Jego sprawiedliwość, to możesz być zachowany. Jeśli nie, będziesz potępiony. Możesz czynić dobro, na jakie cię stać, lecz to, co najlepsze w tobie nie ostoi się przed Bogiem.
Ale czy rzeczywiście czynisz to, co najlepsze? Wiesz, że tak nie jest. Za każdym razem możesz zrobić coś lepszego, niż poprzednio, a zatem nie zrobiłeś jeszcze tego, co najlepsze. I nikt nie może tego uczynić. Bądź uczciwy i przyznaj, że tak jest istotnie. Nie robisz tego, co najlepsze i wiesz, o tym. Tak, przyjacielu, potrzebny ci jest Chrystus. Tylko weselna szata Jego sprawiedliwości może cię zachować. Jak syn marnotrawny musisz odrzucić nikczemne łachmany i dać się przyoblec Jezusowi szatą bez skazy. Okryj się Jego zasługami, nie swoimi.
Więcej materiałów autorstwa Oswalda J. Smitha („Ewangelia, którą głosimy”) możesz przeczytać, klikając tutaj.
Mógłbym przywołać tutaj wiele innych przykładów, ale wiedz, że zgodnie z nauką Pisma Świętego zbawieni zostaną tylko ci, którzy uwierzą w Jezusa Chrystusa, przyjmą Jego ofiarę i zaufają w kwestii swojego zbawienia tylko Jemu: „[…] dlatego też może zbawić na zawsze tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi” (Hebrajczyków 7:25).
Daj mi znać, czy otrzymałeś odpowiedzi na swoje pytania. Życzę ci Bożego błogosławieństwa i do usłyszenia. Luke.